Rozdział 72

245 11 5
                                    

- Byłaś przekonująca. - powiedział Elijah gdy siedzieliśmy już w domu.
- Taki był plan. - odpowiedziałam siadając na jednym z foteli.
- Mam nadzieję, że masz jakiś genialny pomysł. - odparł nalewając brendy do szklanek.
- To znaczy? - spytałam przyglądając się mu.
- To znaczy skarbie, że skoro wykazałaś się taką inicjatywą na spotkaniu musisz mieć plan. Dałaś ludziom nadzieję, że będą mogli w końcu decydować o swoim losie. Teraz liczą na ciebie i twoje pomysły. - odpowiedział Klaus siadając naprzeciwko mnie.
- Dokładnie to miałem na myśli. - poparł go Elijah podając nam szklanki.
- Nie mam planu. Jaki plan mogą mieć ludzie na zabicie pradawnego wampira. - zadrwiłam
- Właśnie o to chodzi Stello. Oni nie mają żadnego wpływu na losy tej walki a mimo to sprzeciwiłaś się wampirom. - podsumował Elijah.
- Nie chodziło mi, żebyście oddali pole do walki. Chciałam tylko sprawiedliwości.
- Więc uważasz, że planować możemy razem a walczyć mogą tylko wampiry? I to twoim zdaniem jest sprawiedliwie? - spytał Elijah.
- Rozumiem, że nie spodobał się wam mój sprzeciw ale..
- Nie ma żadnego ale Stello. To jest wojna nie jakaś zabawa w kotka i myszkę. Nie ma tu czasu na sprawiedliwość i kompromis.  - przerwał mi Klaus.
- Nie możesz podburzać ludzi podczas wojny. Sama strzelasz sobie w kolano takim ruchem. W tym wypadku to my ucierpimy jeżeli nie będziemy pewni naszych sojuszników. - powiedział Elijah.
- Dokładnie. Dlatego nie będziesz więcej przychodziła na spotkania. - zakończył twardo Klaus.
- Nie zabronisz mi tego. Wasz ojciec jest waszą sprawą. Załatwcie sobie go sami. To nie nasza wojna i nikt nie będzie się wam podporządkowywał. Jeżeli chcecie, żeby nie spalił naszego pięknego miasta zróbcie to szybko. No chyba że uważacie, że potrzebujecie naszej pomocy wtedy możecie przyjść poprosić. - odpowiedziałam ostrym tonem.

W ułamku sekundy pierwotny wstał zrywając mi bransoletkę z ręki.
Złapał mnie za twarz patrząc mi głęboko w oczy.
- Może kiedyś nauczyć się pić werbene tak jak o to proszę a tym czasem dostaniesz nauczkę. Nie wyjdziesz z tego domu bez mojej zgody. Nigdy więcej nie pójdziesz na spotkanie frakcji.

Klaus mnie zahipnotyzował..
Nie mogłam nic zrobić jak tylko powtórzyć to co powiedział.
W tym momencie wiedziałam, że przegrałam.

- Elijah jadę zobaczyć co z Leą i Hope wrócę dokładnie za dwa dni. Będziemy w kontakcie. - Klaus zwrócił się do brata puszczając mnie.
- Tak jak się umówiliśmy. - odparł Elijah a Klaus ostatni raz patrząc na mnie wyszedł.

Co oni kombinują..

- Sama tego chciałaś Stello. Wystarczyło nas posłuchać. Nie wiń mojego brata za to, że próbuje cię chronić. - powiedział chłodno Elijah zostawiając mnie samą.

Boże co właśnie się wydarzyło?!

Mój chłopak wampir pozbawił mnie wolnej woli i wyjechał na dwa dni do kobiety z, którą mnie zdradził po prostu cudownie..

Dwa dni później..

Nie wychodziłam z mojego pokoju od dwóch dni.
Byłam wściekła.
Elijah z Klausem postąpił nie fair.
Jeżeli myślą, że tak mnie zatrzymają to grubo się mylą zrobię im z życia piekło..
Zaczęłam od przeprowadzki do innego pokoju nie będę spała z nim w jednym łóżku.
Chciał wojny będzie ją miał..

- Stello, Klaus wrócił. - powiedziała Freya wchodząc do mojego pokoju.
- Cudownie. - burknęłam zrezygnowana.
- Daj spokój. Ile zamierzasz się na niego gniewać? - spytała brunetka siadając na moim łóżku.
- Freya on zabrał mi jedyne co miałam. Zabrał mi wolna wole. Przekroczył pewne granice i nie ma dla mnie znaczenia, że zrobił to dla mojego dobra. - odparłam
- Wiesz przecież jak ciężko utrzymać to wszystko a ty zamiast go wspierać tylko mu dokladasz. - westchnęła
- Wiesz co jeżeli nie zamierzasz mi pomóc to lepiej zostaw mnie samą. - warknęłam wstając
- Tak chyba będzie najepiej. Jednak zastanów się nad tym co robisz. - odpowiedziała wychodząc.

Świetnie!
Wszyscy są przeciwko mnie.

Muszę poprosić o pomoc Diane.
Co prawda dawno nie rozmawiałyśmy i nasze relacje się rozpadły..
Ale może jest choć cień szansy, że mi pomorze.

Do Diana: Potrzebuje pomocy.

Byłam bardzo zdziwiona. Praktycznie od razu dostałam odpowiedź.

Od Diana: Co się dzieje?

Do Diana: Potrzebuje złamać hipnoze wamira. Jestem w domu pierwotnych jeśli masz jakiś pomysł i chęci, żeby mi pomóc to czekam.

Mam nadzieję, że się zgodzi..

Impressive DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz