Rozdział 28

402 21 2
                                    

Stałam sparaliżowana patrząc w jego piękne oczy ,oczy w ,których się zakochałam. Patrzyłam tak na niego i zdałam sobie sprawę jak cholernie mi go brakowało..Przez to co się zadziało ostatnio w moim życiu czułam ,że go potrzebuje..
- Co tu robisz ? Dlaczego masz ze sobą rzeczy- spytał zdezorientowany
- Ja..umm  chciałam odwiedzić Kels
- Nigdy jej tu nie odwiedzałaś..
- Wkońcu musi być ten pierwszy raz - szepnęłam
W tym momencie do magazynów weszła Mell z Dianą.
- I co wkońcu zdecydowałaś się powiedzieć kto cię tak brutalnie potraktował ? - spytała Diana z troską wymalowaną na twarzy.
- Masz rację nie możesz tego zostawić. Chociaż się nie spodziewałam ,że powiesz nawet Klausowi. - dodała Mell
No to pięknie... Po prostu pieknie.. czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha..On mi nie odpuści.
- O czym one mówią Stello ? - spytał poważnie Klaus.
Jego mina zrobiła się bardzo sroga.
- Dzięki dziewczyny.. - w tym momencie zrozumiały ,że mnie wkopały.
- Przepraszam Stella ,my myślałyśmy..
- Nieważne to nie ma znaczenia już teraz. - przerwałam Dianie.
- Co się stało ? - spytał Klaus patrząc przenikliwe
- Nic się nie stało. To moje sprawy. Dajcie mi spokój. Tak bardzo żałuje ,że Dylan was poinformował. Nie chcę się nikomu tłumaczyć rozumiecie ? Nie chce odpowiadać na prawo i lewo ,że zostałam brutalnie pobita i zostawiona jak śmieć na środku drogi. !!! Nasze relacje to przeszłość więc nie wtrącajcie sie..- krzyknęłam zapłakana
Wszyscy stali jak słupy nikt nic nie powiedział. Klaus natychmiast do mnie podszedł złapał mnie za ramiona.
- Kto ci to zrobił ? - warknął
- Nie będę z tobą o tym rozmawiała rozumiesz -opdowiedziałam.
- Będziesz ! Nikt nie ma prawa cię krzywdzić - krzyknął
- Ty się tak o nią martwisz i na kilometr widać ,że nigdy nie przestałeś o niej myśleć a ona cię porównuje do tego potwora który to zrobił - warknęła Mell
Nie mogłam uwierzyć ,że to powiedziała...
- O czym ty mówisz Mell ? - spytał Klaus
- Gdy Diana zagroziła ,że ci powie o tym co się jej przydarzyło Stella powiedziała ,że cię to nie interesuje i ,że jesteś takim samym potworem jak on..A ty się tak o nią martwisz - odpowiedziała Mell
- Dosyć tego ! Dalej mnie tak nienawidzisz?! Musisz się wtrącać ? - krzyknęłam jak opętana
- To prawda ? - spytał zawiedziony Klaus
- Tak powiedziałam tak..  To prawda mordujesz niewinnych ludzi.. Jesteś brutalny i krzywdzisz innych..Więc jesteś taki...
- Ciebie nigdy nie skrzywdziłem - urwał mi
- Daj spokój jakie to na dla ciebie znaczenie... - westchnęłam rozdrażniona
- Ma bo po mimo tego co o mnie myślisz i jakie słowa padną z twoich ust nigdy nie pozwolę ,żeby ktokolwiek cię tak traktował rozumiesz ?!! A teraz natychmiast masz powiedzieć kto to zrobił sprawie mu długie cierpienie przed bolesną śmiercią ! - krzyknął jak opętany.
- Dlaczego ? Dlaczego chcesz to zrobić?  Nic dla ciebie nie znaczę..
- Przez ostatnie dwa miesiące sprawdzałem co robisz ,gdzie jesteś i czy jesteś bezpieczna ten wieczór w którym to ci się przytrafiło odpuściłem zrozumiałem ,że ruszyłaś dalej z tym facetem z baru. To był mój błąd ,cholerny błąd. To się mogło nigdy nie wydarzyć ,to moja wina.. Jeśli sądzisz ,że nic dla mnie znaczysz to się grubo mylisz od tysiąca lat nie czułem tego co czuję gdy jesteśmy razem.. Wiedziałem ,że potrzebujesz czasu ,żeby otrząsnąć się po tym co się wydarzyło dwa miesiące temu a teraz koniec tego nie dam ci spokoju aż mi nie powiesz co za dupek to zrobił.
Słuchałam go w osłupieniu.. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa..Pilnował mnie..A ja nawet tego nie zauważyłam. Podbiegłam do niego i mocno się przytuliłam.
- Zabierz mnie stąd.. - szepnęłam
Po sekundzie poczułam ,że w wampirzym tempie opuściliśmy magazyn.
Znaleźliśmy się u pierwotnego w domu w jego pokoju.
Posadził mnie na kanapie i podszedl do barku wlać sobie swojego ulubionego alkoholu.
- Stello nie odpuszczę rozumiesz ?
- Wiem ty nigdy nie odpuszczasz.
Pierwotny kucnął przede mną łapiąc mnie za kolana. Spojrzał mi w oczy.
- Kto to zrobił ? Powiedz proszę..
- Mój były chlopak z Newcastle zamieszkał tu wracając do domu wpadłam na niego.. To ten o którym ci mówiłam.. Jason wpadł w szał i miał mi za złe ,że go zostawiłam.. - mówiłam a łzy leciały mi z oczu..
- Nie płacz ,jesteś bezpieczna. Załatwię to - powiedział pierwotny przytulajac mnie.
- Wiem.. - szepnęłam
- Zostaniesz tu narazie.
- Dobrze.
- Od kiedy jesteś taka zgodna ? - spytał z nutą rozbawienia.
- Jestem zgodna bo przy tobie czuję się najlepiej. Przez te 2 miesiące to się nie zmieniło. - wyznałam.
- Ach tak ?
- Przestań to robić. - powiedziałam
- Ale co ? - spytał rozbawiony
- Przestań mnie irytować . - powiedziałam rozdrażniona
- Dziś ci odpuszczę . - odpowiedzial
- Jaki łaskawy.. - zadrwiłam
- I taką cię lubię - westchnął siadajac obok mnie.
- Jaką?
- Wkurzając mnie do granic możliwości. - zaśmiał się  a ja razem z nim.
Położyłam głowę na jakie klatce piersiowej. Wtulona wdychalam jego zapach czułam się tak dobrze ,tak spokojnie..
- Dobra ja muszę wyjść ty tu zostaniesz. Najlepiej połóż się spać musisz odpoczywać.
- Nie zostawiaj mnie dzisiaj..
- Nie najpierw muszę go znaleźć.. A teraz połóż się i odpoczywaj. Moje rodzeństwo jest w domu będą mieli cię na oku. - powiedział całując mnie w czoło.
- Mogę iść z tobą ?
- Nie nam mowy. - pierwotny stanowczo odmówił.
- Proszę Klaus. - próbowałam zmienić jego decyzję.
- Nie Stello. Zostajesz tutaj i idziesz grzecznie spać. - spojrzał na mnie wymownie.
- Niech będzie.. Kiedy wrócisz ? - powiedziałam zrezygnowana.
- Jak już będziesz spała. Obiecaj mi ,że nie zrobisz nic głupiego i zrobisz to o co proszę.
- Obiecam pod jednym warunkiem.
- Słucham ? - spytał zaintrygowany
- Poczekasz aż zasnę?
- Dobrze - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Położyłam się na łóżku pierwotnego ,który usiadł obok mnie i głaskał delikatnie po głowie..Chwilę później odpłynęłam.

Impressive DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz