Who are you?

2.3K 120 29
                                    

Popołudnie następnego dnia

Kolejny ciężki dzień w szkole... Mam już dość przesiadywania w tej dziurze. Na szczęście wszystko ma swój koniec, nawet te męczarnie. Muszę pouczyć się z biologii... Gdzieś tu miałam notatki od Josie, tylko gdzie... Ah, tutaj są!

- Cheryl!

Obudziłam się zszokowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Ta stara maszkara przerwała mój sen.

- Mamo... Coś się stało?

- Pytasz, czy coś się stało?!

- Która godzina?

- Jest 7:30. Ostatni raz budzę cię do szkoły, co ty sobie wyobrażasz?!

Byłam w totalnym szoku. Musiałam usnąć czytając te jakże interesujące notatki Josie. W pośpiechu zrobiłam to co najważniejsze – poranna toaleta, ubrałam się i ruszyłam do szkoły. Nie zdążyłam się nawet pomalować...

Co do tej biologii... Kompletnie nic nie zrozumiałam, to dla mnie czarna magia... Nie wiem jak Josie to wszystko ogarnia. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak uczęszczanie na korki do ukochanego pana Davisa...

Szkoła następnego dnia

- Hej, Josie... Dziękuję za twoje notatki, ale myślę, że już nie będą mi potrzebne.

- Nie ma sprawy, słonko. Zawsze możesz na mnie liczyć.

Uśmiechnęłam się.

- Słyszałam, że masz problemy z nauką, Cher. – powiedziała z czułością Josie. – Może mogłabym ci jakoś pomóc?

- Nie, nie będę dokładać ci zmartwień. Poradzę sobie sama... Właściwie z pomocą pana Davisa...

- Co ty mówisz? To do ciebie nie podobne.

- Nie mam innego wyjścia, Josie.

Piątek, zajęcia z biologii

- Dzień dobry, usiądźcie proszę. – powiedział pan Davis.

Pan Davis rozejrzał się po sali. Jego wzrok zatrzymał się na mnie i zaraz usłyszałam radosne:

- Witaj, Cheryl! Usiądź proszę, jest kilka wolnych miejsc. Miło cię tu widzieć.

Przeleciałam oczami klasę. Ku mojemu zdziwieniu, klasa nie była mocno wypełniona. Postanowiłam więc usiąść sama. Wyciągnęłam to co potrzebne, czekając, aż Davis zacznie wykładać, kiedy nagle zobaczyłam, że ktoś się do mnie dosiada.

- Mogę? Jestem Toni. Toni Topaz.

Moim oczom ukazała się szczupła, średniego wzrostu postać o włosach ciemnych, ale nie przesadnie, z dodatkiem różu. Jej twarz delikatnie przykrywało pasemko włosów. Wydawała się dosyć miła, można to było zauważyć szczególnie po jej pięknym, szczerym uśmiechu.

- W zasadzie z nikim nie siedzę. Jestem Cheryl, na pewno o mnie słyszałaś.

- Być może, witaj Cheryl.

I tak minęło moje całe piątkowe popołudnie... Słuchałam uważnie, jednak coś nie pozwalało mi się skupić. Nie wiem, jak poradzę sobie z zaliczeniem półrocza. Cały czas myślę o tej tajemniczej dziewczynie... Było tyle wolnych ławek. Czemu usiadła akurat do mnie? I kim ona tak właściwie jest? Nie widziałam jej nigdy wcześniej.

Choni fanfiction PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz