Udało się! Co prawda dużo mi jeszcze zostało, ale dobre nawet to. Poprawiłam cały dział genetyki. Jestem z siebie dumna. Jason też by był... Ale nie czas na smutki! Wreszcie coś mi wyszło, tym razem nie był to drut od stanika.
Postanowiłam wyjść gdzieś z Josie. Szukałam jej błądząc po korytarzach. Pomyślałam, że może siedzi z Trevem w szatni Bulldogów. Nie myliłam się.
- Josie! – krzyknęłam na widok jej obściskującej się z Trevem.
Gdy mnie usłyszała szybko go odepchnęła i podeszła do mnie.
- Co jest?
- Pomyślałam, że może masz ochotę gdzieś wyjść.
- Bardzo bym chciała, ale... Dziś Trev przychodzi do mnie na kolację...
- Do kolacji masz jeszcze dużo czasu, no chodź. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Przykro mi, Cheryl. Muszę wszystko przygotować. – Tutaj przerwała i się do mnie przybliżyła. – Myślę, że jestem na to gotowa.
- Na co?
- Pytasz na co, głuptasie? Trev jest taki opiekuńczy i czuły...
- Stop! Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że...
- Właśnie ci to mówię. Ja tego chcę, Cheryl. Wiem, że nie jesteśmy długo razem, ale czuję, że nadszedł już czas.
- Przemyśl to, Josie.
- Nie bądź taka spięta, Cher! Tak przy okazji przydałby ci się jakiś fajny chłopak.
- Mi? Gdybym chciała, mogłabym mieć każdego. Jedynym powodem, dla którego nikogo nie mam jest to, że nie chcę mieć. – powiedziałam z kpiną w głosie. – Udanej kolacji.
- Oj, nie bądź zła, nie mówiłam serio.
- Nie jestem zła, muszę już iść, Nana na mnie czeka.
- Pozdrów ją.
- Cześć.
Znowu zaczyna... albo... może ma trochę racji? Z resztą, nieważne. Przykro mi, że nie ma już dla mnie czasu. No ale trudno, dam radę sama. Pójdę do Pop's.
Pop's
Zamówiłam różowego shake'a i pijąc go słuchałam muzyki. Przez szybę baru zobaczyłam Jugheada i Betty, którzy w wesołych humorach również złożyli Popowi wizytę. Zamówili sobie hamburgery i usiedli przy stoliku obok.
- Cheryl! Ej, Cheryl! – zawołała mnie Betty. – Może chcesz się do nas przyłączyć?
- Nie, dziękuję. Wolę swoje towarzystwo.
- Na pewno? – zapytał Jug.
- Na pewno.
Kiedy wychodziłam z Pop's, zobaczyłam Toni.
- Hej, może masz ochotę na shake'a? - zapytała entuzjastycznie.
- Nie, właśnie stąd wychodzę.
- Straciłaś okazję na darmowego shake'a, Cheryl.
- Jakoś nie żałuję.
- Trudno, do zobaczenia w piątek na zajęciach. - powiedziała z rozczarowaniem.
Uśmiechnęłam się i odeszłam. Czego ona ode mnie chce? Wydaje mi się, że się mnie uczepiła.
CZYTASZ
Choni fanfiction PL
FanfictionCheryl Blossom to nastoletnia dziewczyna, która za nic nie może pogodzić się ze stratą brata. Jason był najważniejszą osobą w jej życiu, bez niego Cheryl czuje się bardzo samotna. Na zewnątrz stara się być silną i pewną siebie dziewczyną, jednak w ś...