Jak to się stało? Jestem taka głupia... Ale przecież tego chciałam. Jestem taka nieodpowiedzialna. Co ona sobie pomyślała? Czy znowu stracę kogoś ważnego i to przez swoją głupotę? Nie chciałam, żeby tak wyszło. Nie chciałam uciekać. Przestraszyłam się samej siebie. Co ja zrobiłam?
Nie mogłam spać całą noc. Chodziłam w kółko po swoim nowym pokoju, patrząc co chwila kątem oka na zegar. Sekundy mijały bardzo powoli, a ja coraz bardziej pogrążałam się w myślach. Zdawałam sobie sprawę, że przez to mogę stracić Toni. Czemu? Bo nie wiem już, czego chcę. Mam dość, a myśli nie dają mi nawet chwili spokoju. Czy tylko ja mam tak utrudnione życie?
Nagle, w środku nocy do pokoju weszła mama.
- Wychodzę, Cheryl. – powiedziała. – Wyjeżdżam na tydzień, sprawy służbowe.
Penelope i sprawy służbowe? Chyba raczej burdelowe uh.
- W porządku. – odpowiedziałam.
- Przelałam ci trochę pieniędzy na konto, powinno wystarczyć.
- Dzięki.
- Nie spal domu.
- Bardzo śmieszne.
- Nie pomyślałam o tym. Taka zbieżność, no, nieważne. Dasz sobie radę sama.
- Zawsze sobie daję radę.
- Co? – zapytała ze zdziwieniem.
- Nic. Idź już.
Matka wyszła z mojego pokoju, a ja znowu zostałam sama. Jedyną rzeczą, która mnie w tej chwili pocieszała była możliwość odwiedzenia jutro Nany. Co prawda, nie wiedziałam nic o jej stanie zdrowia, ale jutro będę miała okazję. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie...
Nie spałam całą noc, przekręcałam się z boku na bok. Nie mogę już o niej myśleć. To mnie dobija. Myślałam też o J.J.'u. Tak bardzo za nim tęsknie. Tęsknie nawet za Josie, która ma na mnie totalnie wywalone. I bolą mnie biodra. Toni miała rację, chyba jestem za chuda. Kości obijają mi się o łóżko. Szlag. Znowu o niej myślę...
Następnego dnia zamierzałam pójść do Nany. Po drodze do szpitala natknęłam się na Toni. Tylko nie to.
- Cześć, Cheryl... Ja...
- Nie chcę o tym rozmawiać. – przerwałam jej. – Proszę, odpuść.
- Ale...
Odeszłam od niej kilka metrów i zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam. Nie chcę jej od siebie odsunąć, ale to robię. Co jest ze mną do cholery nie tak? Muszę z nią późnej porozmawiać, ale nie wiem, czy sobie poradzę.
Weszłam do budynku szpitalnego i przeszłam na oddział intensywnej terapii. Na miejscu okazało się, że babci się pogorszyło i nie mogę jej odwiedzić. Lekarz powiedział, że daje jej maksymalnie trzydzieści procent szans na przeżycie. W tej chwili moje oczy się zaszkliły. Podziękowałam lekarzowi i pobiegłam do domu.
Wróciłam, położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie mam już siły na płakanie. Czuję, jak moje oczy się pomniejszają. Pieką mnie, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Oddałabym wszystko, żeby tylko Nana wyzdrowiała. Może nie zawsze dogadywałyśmy się dobrze, ale jako jedyna mnie rozumiała. A świadomość tego, że nie mam już nikogo dobija mnie jeszcze bardziej.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam ledwo zaczętą butelkę whisky. Nie mogłam znaleźć chociażby jakiejś szklanki, więc postanowiłam pić prosto z butelki. Po pierwszym większym łyku czułam się trochę lepiej. A później im piłam więcej, tym czułam się gorzej.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z łóżka, ledwo trzymając się na nogach podeszłam do drzwi. Trochę zajęło mi trafienie kluczem w zamek, ale udało się. Po drugiej stronie drzwi zobaczyłam Toni.
CZYTASZ
Choni fanfiction PL
FanfictionCheryl Blossom to nastoletnia dziewczyna, która za nic nie może pogodzić się ze stratą brata. Jason był najważniejszą osobą w jej życiu, bez niego Cheryl czuje się bardzo samotna. Na zewnątrz stara się być silną i pewną siebie dziewczyną, jednak w ś...