Zły sen

1.9K 109 13
                                    

                Zapadł zmrok, a ulice stały się jeszcze mroczniejsze. Mimo to ja dalej szłam w stronę światła. Było już coraz bliżej. Wydawało się, jakby było końcem drogi, końcem moich cierpień. Przyspieszyłam. Światło zgasło. Odwróciłam się i zobaczyłam postać w bluzie Jasona. To był on.

- Jason! – zawołałam.

Odwrócił się a ja krzyknęłam ze strachu. Miał dziurę w głowie. Po środku czoła. Wyglądała na starą, ale kiedy podeszłam bliżej niego, z dziury zaczęła sączyć się czarna krew.

- Co ci się stało, braciszku? – zapytałam.

Wyciągnął ręce w moją stronę i spojrzał na mnie groźnie, a ja zaczęłam uciekać.

- Cheryl! Obudź się idiotko!

Zerwałam się szybko z łóżka w ciężkim szoku.

- Co się stało?

- Masz gościa. – odpowiedziała mama.

- Już idę.

Uczesałam włosy i zeszłam na dół. W salonie zobaczyłam siedzącą na kanapie Toni. Przywitałam się i zaprosiłam ją do pokoju.

- Cheryl... Chciałabym podziękować ci za tamto... wiesz, tydzień temu. – powiedziała nieśmiało Toni.

- Nie ma sprawy. Dlaczego nie było cię ostatnio na zajęciach z Davisem?

- Wolałam zostać w domu.

- Rozumiem.

- Jeszcze jedno Cher... Nie możemy się zadawać, przykro mi, nie wygląda to najlepiej. Dziękuję za to co dla mnie zrobiłaś. Lepiej już pójdę, przepraszam.

- Co? Dlaczego?

W tym momencie Toni wybiegła z mojego pokoju, a po chwili zobaczyłam przez okno jak wychodzi z domu.

Nie potrafiłam zrozumieć, czemu nie możemy się zadawać. Może ona mnie po prostu nie lubi? W sumie ma trochę racji, jestem okropna... Ale muszę się dowiedzieć, o co chodziło. Nawet ją polubiłam.

Szkoła, piątek

To już drugi tydzień jak nie widzę Toni na zajęciach. Nie chcę, żeby z mojego powodu nie używała tych wszystkich pomocy, muszę z nią porozmawiać.

Po zajęciach postanowiłam pójść do niej. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi wysoki, uśmiechnięty mężczyzna.

- Dzień dobry. Zastałam może Toni?

- Witam w naszych skromnych progach. Tak, Toni jest w domu, ale nie chce żadnych gości.

- Proszę, to bardzo ważne, zajmę tylko chwilkę.

- Poczekaj panienko.

Za chwilę zobaczyłam ją na schodach. Zeszła do mnie.

- Czego chcesz? Chyba ci coś powiedziałam...

- Tak, wiem... Chcę ci tylko powiedzieć, że zauważyłam, że nie chodzisz do Davisa. Pomyślałam, że to przeze mnie i wypisałam się.

- Cheryl... - tu przerwała i się zastanowiła. – To już wszystko?

- Tak, przepraszam, że tu przyszłam.

Odeszłam. Zrobiło mi się przykro i zaczęłam płakać. Dlaczego? Nie wiem.

Poniedziałek

Po ciężkim weekendzie wróciłam do szkoły. Archie i Veronika razem! Dużo się zmieniło przez te dwa dni. Nagle poczułam miły dotyk dłoni na swoim ramieniu.

- Cheryl! Zaczekaj.

Odwróciłam się i zobaczyłam Toni. Nie zwróciłam na nią uwagi i szłam dalej. Ona za wszelką cenę chciała mnie zatrzymać.

- Co chcesz? – powiedziałam w końcu.

- Chciałabym cię przeprosić. Nie wiem co mi na głowę siadło.

- Przeprosić? Nie masz za co mnie przepraszać. – powiedziałam.

- Mam, nie powinnam ci mówić, że nie możemy się zadawać.

- Okej.

- Wiesz... Lubię cię.

- To super, gratuluję. – powiedziałam z sarkazmem w głosie.

- Proszę cię, zacznijmy od nowa.

Odwróciłam się i odeszłam.

- Przemyśl to! – usłyszałam za sobą.

Najpierw mówi, że nie chce mnie znać, a teraz, że możemy zacząć od nowa. Chamsko postąpiła, jednak coś mnie do niej ciągnie. Dlaczego?

Choni fanfiction PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz