Z cudownego snu, którego tematem przewodnim były ogonki i przystojny blondyn, wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odebrałam go i przyłożyłam do ucha. Nagle dotarł do mnie czyiś krzyk i liczne przekleństwa. Próbowałam zrozumieć coś z tego bełkotu, ale było to zbyt trudne o dwunastej rano. W sumie to o każdej porze, ciężko zrozumieć alkoholowy bełkot Ani. Natalia zapeszyła i teraz znowu mamy Annę 'alkoholik' Wellinger. Znaczy nie ma z nim jeszcze ślubu, ale to kwestia czasu.
Ich cały związek był jedną wielką kwestią czasu. Poznali się na igrzyskach w Pyeongchangu, po tym jak Andy wygrał złoty medal na małej skoczni. Ania w Korei znalazła się przypadkiem. Za bardzo zabalowała w weekend i od słowa do słowa, udało jej się ogarnąć bilet na samolot. Nie wiem jak to się stało, ale skądś znalazła hajs i już następnego dnia siedziała na trybunach. Niestety kac morderca nie miał serca i o ile udało jej się powstrzymać wymioty w czasie skoków, tak zaraz po nich pognała do toalet. Tam spotkał ją Wellinger i jak przystało na dżentelmena przytrzymał jej włosy, kiedy oddawała swoje wczorajsze śniadanie. Potem odwiózł ją do hotelu i zostawił swój numer. Połączyło ich zamiłowanie do alkoholu i nienawiść do wąsów Ryśka Piątka. To na moje liczne prośby, Ania po kryjomu zgoliła mu dziewicze wąsiska. Potem dostałam kilka gróźb, a do tego do tej pory mam zakaz na chociażby oglądanie skoków.
Najzabawniejsze jest to, że to Ania je zgoliła w trakcie jednej z licznych libacji Niemców. Każdy myśli, że to Rosjanie chleją, a Polacy ćpają marynowaną paprykę. A to nie jest tak piękne. To Niemcy robią za przemytników wódy i wurstów. W czasach, kiedy nie miałam zakazu zbliżania się do Freitaga, piliśmy razem oglądając przy okazji na wpół przytomnych państwa Wellingerów, którzy oglądali dzieci do adopcji na jakiejś stronie matrymonialnej. Rysiek gadał mi o jakichś Weltschmerzach i Werterze. Dodał też coś w stylu: Innen bin ich tot. W sumie to depresyjny z niego ziomek, a ten wąs to tylko smutek miał zakryć. A ja go kazałam Ani zgolić i dostałam sądowy zakaz zbliżania się.
-Słuchasz mnie Werka?
-No tak... O czym tak w ogóle rozmawiamy?
-Bo Andy nie będzie mógł być na mojej studniówce!
-Oh nie! To okropne! Nie będziesz mieć towarzysza do picia i ruchania!
-Wal się Wercia.
I wtedy się rozłączyła. Odwróciłam się na drugi bok i przetarła dłonią twarz. Studniówka... Chciałam przedłużyć mój wyjazd, żeby mieć wymówkę dlaczego mnie na niej nie będzie. Nie mam partnera, a tego samego dnia jest koncert The GazettE. Wolę tracić zmysły przy krzykach Rukiego, niż siedzieć na przepełnionej sali i zbierać na wpół żywych znajomych.
Kiedy tak rozkminiałam nad życiem i pytaniem, które kiedyś zadał mi Rysiek, a było coś tam o ein Party i eine weiße Kleid, postanowiłam pójść do łazienki. Nalałam gorącej wody do wanny i od razu się w niej położyłam. Siedziałam na telefonie, próbując skupić się na pisaniu kolejnego rozdziału Shit Queen, kiedy na telefonie pojawiło mi się powiadomienie: Masz piętnaście minut na randkę życia głupia pało.
Jak oparzona wyskoczyłam z lodowatej wody i o mało nie zabijając się przez potknięcie, wbiegłam do sypialni. Wycierając się ręcznikiem, szukałam czegoś do ubrania. Wydawać by się mogło, że mając same czarne ubrania, wybór wydaje się być łatwy. Ale to nieprawda. Czerń ma setki odcieni! W końcu postawiłam na spódniczkę i sweterek. Będę wyglądać ładnie i dziewczęco, ale nie puszczalsko. Musi wiedzieć, że na pierwszej randce nie zamoczy. Na drugiej sama rozłożę przed nim nogi, a jak nie skorzysta, to go zgwałcę. Znaczy seks niespodzianka, dla facetów to seks niespodzianka.
Kiedy się ubrałam i umyłam zęby, chwyciłam torebkę i wybiegłam z pokoju. Omijając zepsutą windę, zbiegłam po schodach i stanęłam przed drzwiami wyjściowymi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał za dziesięć szesnastą. Przyszłam idealnie. Wtedy obok mnie znikąd pojawił się mężczyzna o idealnych oczach i uśmiechu. Niestety nadal miał na sobie maseczkę. Lekko mnie to wkurzyło, chciałam go zobaczyć w całości.
-Miałaś rację z tym byciem dziesięć minut wcześniej.
-A ty bardzo dobrze słuchasz.- Oboje cicho się zaśmieliśmy.- Poza tym, po co ci maseczka?
-Mam katar.
-To przez to, że palisz.
-Nie do końca. Jeszcze tydzień temu leżałem martwy w łóżku.- Chciałam coś powiedzieć, ale mężczyzna pokazał na drzwi i oboje wyszliśmy na ulicę.- Życzy sobie pani kawy, obiadu, czy deseru?
-Może obiad, deser, a na koniec kawa?
-Czytasz mi w myślach.
♨♨♨
-W planach mam skończyć studia, zacząć jakąś pracę, ogarnąć mieszkanie i kupić psa.
-A miłość?
Mężczyzna odłożył pałeczki na bok i spojrzał na mnie pytająco; a raczej tak mi się wydaje, bo siedzimy w ciemnej restauracji, gdzie jedyne światło to świeczki, a on na głowie ma do tego kaptur. Jeszcze chwila i uznam, że to Lola w przebraniu.
-Na miłość mam czas. Nie będę jej szukać na siłę. Jak na mojej drodze pojawi się ktoś, kto będzie potrafił o mnie zawalczyć, to czemu nie. Każdy ma prawo do miłości, nawet ja.
-Co masz na myśli mówiąc zawalczyć?
-Nawet jak wyjadę na drugi koniec świata, on za mną podąży. Potrzebuję osoby, która będzie ze mną bez względu na wszystko, co będzie się działo wokół nas i na jak głupie pomysły wpadnę.
- Sądzisz, że taka osoba istnieje?
-Jesteś jej dobrym przykładem.- Upiłam kilka łyków ziemnej zielonej herbaty i spojrzałam na lekko zdziwionego Japończyka.- Pomogłeś mi uporać się z biletami, załatwiłeś mi wejście na koncert, a wczoraj położyłeś mnie spać i nie wykorzystałeś okazji, żeby mnie zgwałcić.
-Nie mógłbym cię zgwałcić. Nie jestem taki.
-Dlatego cię za to uwielbiam. Do tego masz uroczego dołeczka w poliku. Zupełnie jak ja!
Oboje cicho się zaśmieliśmy i zaczęliśmy kończyć nasze sushi. Tak prawdę mówiąc miałam ochotę na sajgonki, albo placka ziemniaczanego... Placek ziemniaczany z sosem grzybowym... Czuję niewyobrażalny głód pomimo, iż wpycham w siebie kolejny kawałek surowej ryby i ryżu. Jak ja niewyobrażalnie tęsknię za mielonym, kapustą i tłuczonymi ziemniakami!
-Jakie masz plany na dalszą część wyjazdu?
Oderwałem się od rozpaczania nad swoją niedolą i skupiłam się na siedzącym przede mną mężczyźnie. Pomimo ciemności wokół panującej, widziałam jego piękne brązowe oczy. Płomień z świeczek cudownie odbijał się w jego tęczówkach.
-Koncert Dadaromy, chodzenie bez celu po mieście, więcej chodzenia... Znalezienie Kagekao i podróż poślubna z nim.
-Kage co?
-Kakao mam w kuchni, a on to taki morderca bez serca. Ale nie martw się, odnajdę to serce, zabiorę mu je i staniemy się kochającą parą.
-Kompletnie nie wiem o czym mówisz.
-To normalne. Sama nie wiem o co mi chodzi i co chce osiągnąć tą rozmową. Strasznie się boję i plącze między słowami. Ciężko określić mi to, co chcę ci przekazać.
- A co takiego chcesz mi powiedzieć?
-Chyba się zauroczyłam mój bezimienny wybawco.
-Ute. Mów mi Ute.
-A więc pewna Weronika z Polski, zauroczyła się w Ute z Japonii.
CZYTASZ
I Fuck My Crush || Historia oparta na faktach
RomanceKsiążka zostaje zakończona i nie będzie już kontynuowana. Była pisana dla dwóch osób w moim życiu, z czego dwie mnie zdradziły, a jedna tak dokurwiła, że ja pierdolę XDD Ale możecie czytać. Kiedyś w końcu było fajnie. Zapewne każdy z nas ma osobę, p...