Szatan ssie gryllowi

236 6 69
                                    

Wysiadłam z samolotu i kiedy nareszcie stanęłam na cudownej polskiej ziemi, podniosłam ręce ku niebu. Piękne polskie słońce przyjemnie ogrzewało moją twarz, a polski wiatr niósł ze sobą krew ofiar oddanych za te terytoria i krzyki ofiar polskich obozów koncentracyjnych.

-Ja Weronika.- Zaczęłam, a przechodzący obok mnie ludzie już zapewne byli w trakcie wybierania numeru na 112.- Błogosławię tą polską ziemię, żeby płynęła kremówkami i krwią szwabskich zaborców!- Krzyknęłam i ignorując krzywe spojrzenia przechodniów, mocno ukłoniłam się, opadając na kolana i robiąc obowiązkowe trzy kiwaczki.

-Co ty robisz Wercia?- Obok mnie stanął Uruha, który przyglądał się moim modłom znad przeciwsłonecznych okularów. Moda z czasów początków naszej znajomości przeżywała odrodzenie.

-Nie zwracaj na nią uwagi.- Kai chwycił w dłonie moją torebkę i wrzucił ją niedbale do bagażnika.- Ostatnio znowu pożarła się ze swoją podświadomością i chodzi do kościoła co drugi dzień. Do tego odmawia modlitwy w łacinie przez całe noce.

-To nie jej podświadomość.- Mruknął Aoi, który wewnątrz siebie nadal czuł tą obrzydliwą duszę, która uwięziła go w jego własnym ciele, jak jakiegoś szczura w klatce.- Oni naprawdę istnieją.

-Mówiłem, żebyś poszedł do psychologa.- Odburknął mu Ruki, który stał oparty o samochód, oglądając swój nowy manicure. Swoją drogą bardzo udany manicure.

-Ty każdego chcesz tam wysyłać.- Reita podał mężczyźnie maseczkę, którą ten natychmiast założył na twarz.

-Nie mam mu tego za złe.- Odpowiedział Uruha, który wsiadł na tyłu auta i zaczął zapinać pasy.- Nie boję się dzięki temu kaczek.

-Mów za siebie.- Podniosłam się z ziemi, kiedy skończyłam odśpiewywać hymn i rozprostowałam swoje stare kości, które nieprzyjemnie strzyknęły.- Ja zostałam zgwałcona stopą.- Spojrzałam wymownie na Ute, który przewrócił tylko oczami i usiadł za kierownicą.

-Wchodźcie do środka, bo się jak zwykle spóźnimy.

-A ty wychodź.- Wskazałam na bruneta palcem.

-Niby dlaczego?

-Po pierwsze to mój samochód, po drugie jest nas sześciu, a miejsc pięć, a po trzecie...

-Nie powiesz tego.- Japończyk wysiadł z samochodu i obdarzył mnie morderczym spojrzeniem.

-To nie moje dziecko skończyło w rowie tak bardzo, że nawet wyklepać się nie dało.- A na domiar złego strzeliłam go w czubek nosa i wskoczyłam szybko na miejsce kierowcy, zamykając drzwi.

-Weroniko?- Z tylnego siedzenia spojrzał na mnie Uruha, który siedział ściśnięty wraz z Reitą i Rukim.- A Aoi?

Od razu spojrzałam na miejsce pasażera gdzie już siedział wściekły Kai, a obok drzwi stał Yuu. Długo się nie zastanawiając otworzyłam bagażnik, ale tam też nie było zbyt dużo miejsca biorąc pod uwagę, że każdy z nas miał własną walizkę, a sportowy samochód to nie autobus. Cicho mruknęłam, a następnie wpadłam na świetny pomysł.

-Takanori wskakuje na nogi Suzukiego i mieści się z tyłu czwarta osoba.

-Jeżeli policja nas złapie...- Zaczął Kai, ale ja szybko uciszyłam go machnięciem ręki i odpaliłem silnik, kiedy usłyszałam jak Ruki wyzywa mój pomysł, ale na koniec siada na Akirze, przez co Aoi mógł spokojnie domknąć drzwi.

-Aby nas złapali, najpierw muszą nas dogonić.- Odpowiedziałam i ruszyłam, wyjeżdżając z lotniska na zatłoczone drogi.

Na szczęście już po chwili znalazłam się na mini autostradzie, która prowadziła wprost do Natalii. Nie muszę chyba wspominać, że każdy siedział przytulony do pasów, nie odzywając się ani słowem. Ja za to podkręciłam głośność radia, do którego podłączyłem mój telefon i zaczęłam karaoke.

I Fuck My Crush || Historia oparta na faktachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz