Gdzie diabeł nie może, tam Polkę pośle.

104 7 9
                                    

To był dzień jak, co dzień. Siedziałam sobie w cieniu pod parasolem jednej z tokijskich kawiarenek, sącząc powoli kawę z lodami, a zagryzałam ją ciastem czekoladowym. Obok mnie siedział mój ulubiony Japończyk rozwalony jak żaba. Na oczach miał przeciwsłoneczne okulary i tylko stopy w czarnych glanach grzały się na słońcu. Wysoki brunet po mojej lewej opierał się o ramię ukochanego z fioletowymi włosami. Tylko Ryohei był z nas jedynym normalnym. On kulturalnie siedział w cieniu i pochłaniał deser lodowy.

A teraz pewnie spytacie dlaczego jedyny normalny... Otóż ja miałam nogi wywalone na kolanach mojego ulubionego Japończyka i jęczałam jak mi gorąco i jak bardzo pragnę zimy. Mój ulubiony Japończyk za to miał na połowie twarzy czerwoną szminkę i oczy tak bardzo podkreślone kredką, że wyglądał jak panda. Nie wspomnę o tym, że miał glany, a było z czterdzieści stopni. Moje martensy wypadały przy nim blado. Tomo leżał na swoim chłopaku, macając go po całym ciele, co Takashi kwitował chichotaniem, podskakiwaniem i szczypaniem chłopaka za jego "bezczelność". Kątem oka jednak mogłam dostrzec, że tak naprawdę podoba mu się ten rodzaj rozrywki, czy też pieszczot. Już wiedziałam gdzie skończą po naszej popołudniowej kawce.

-Yoshi-san.- Wyjęczałam cicho, skupiając na sobie uwagę mężczyzny. Ten już od dobrych kilku minut przyglądał się jakiejś grupce turystek, które robiły sobie jakże ciekawą sesję fotograficzną, ze mną i Dadaromą w tle.- Jak chcesz którąś zaliczyć, to mogę je tutaj zawołać. Będzie szybciej.

-Nie będę się za to ruszał.- Odburknął mi i skupił się na pożeraniu resztek jabłecznika.- Ja się cenię.

-Mówiłam tak samo.- Cicho mruknęłam, przypominając sobie jak mówiłam dziewczynom, że nie rozłożę nóg przed Kaiem.- A potem skończyłam z mamuśkowatym histerykiem, nie potrafiącym zapanować nad swoimi atakami złości.- Wzięłam łyka kawy i westchnęłam. Mogłabym mówić o tym jaki jest okropny godzinami, ale aż tyle nie miałam.

-Ty lepsza nie jesteś.- Prychnął Japończyk i upił trochę lemoniady.- Do tego ja nadal jestem wolny, a ty masz pierwszeństwo w walce o moje serce.

-Ooo.- Ciche westchnięcie za mną zmusiło mnie na spojrzenie na Takashiego. Szczerze mówiąc nadal go nienawidzę za to, że ma Tomo na wyłączność. Ile bym dała, żeby być na jego miejscu.- To naprawdę urocze Yoshi. Dlaczego nie zgodzisz się Wercia, skoro on tyle na ciebie czeka?

-Zbyt bardzo kocham Kaia.- Odparłam bez zastanowienia, co spotkało się z kolejnym pogardliwym prychnięciem.

-Gdybyś pozwoliła sobie na kochanie innych, on na pewno nie byłby tym najważniejszym.

-Ja co chwilę sobie pozwalam na kochanie kogoś innego, ale zawsze wracam do niego. Tylko jego oczy chcę widzieć do końca życia po przebudzeniu. I tylko jego oczy mogą widzieć mnie płaczącą. Tylko jego dłonie mogą błądzić po moim nagim ciele, a malinowe usta łączyć się z moimi bladymi. Czując jego zapach na powrót staję w ...

-Jak będę chciał, żebyś napisała mi piosenkę to dam ci znać.- Yoshi wyciągnął opakowanie papierosów i wyciągnął jednego z nich, szybko go odpalając.- Każdy wie jak go kochasz.

-Mogłabym tak samo kochać Tomo, gdyby nikt mi go nie zabrała.- Wymamrotałam, chowając nos za koszulkę żeby uniknąć dławiącego dymu.

-Co tam szepczesz cukiereczku?- Przesłodzony głos Takashiego ociekał nienawiścią i chłodem. Wiedział jak bardzo pragnę odbić mu chłopaka i że jestem w stanie zrobić wszystko, żeby ten choć na mnie spojrzał. Rzeczywistość była jednak okrutna. Japończyk nie dość, że zwracał uwagę na mnie tylko wtedy kiedy szłam gdzieś z nim i Yoshim, to na dodatek nazywał mnie bratem i klepał po przyjacielsku tak, że mogłam na spokojnie wypluć płuca.

I Fuck My Crush || Historia oparta na faktachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz