Rozdział 33

3.4K 120 18
                                    

Kira

Znacie to uczucie, gdy nagle twoje całe życie lega w gruzach w ciągu jednej sekundy? Ta jedna wiadomość zmieniła moje życie już na zawsze.
Ja... chciałam z nim razem żyć, chciałam, aby wszystko było takie jak na początku, czyi normalne.

Bez wypadku, bez śpiączki, bez śmierci.

Minęły trzy dni od tamtego telefonu. Trzy jebane dni z jebaną świadomością, że Adrien już nie żyje.

Dziś jest pogrzeb chłopaka. Stoję właśnie przed lustrem i patrzę na mnie ubraną w czarną, długą do kostek sukience, na stopach mam czarne, szpilki, a włosy związałam w kucyka. Nie malowałam się, ponieważ wiedziałam, że bede tam płakać.

Moja mama już dawno jest na miejscu i pomaga. Ja w tym momencie biorę swoją czarną torebkę i wychodzę z domu wkładając w uszy słuchawki.

"Nigdy więcej łez, siedzę w oknie i dopijam gorzki sok z granatu, życie nie jest sprawiedliwe weź to powiedz światu. Leci trochę smutòw, leci troche trapu. W próg wylałem pierdolone morze trakòw."

Po mszy w kościele.

Najgorszy dźwięk w życiu to ten, gdy trumna z bliską ci osobą uderza o ziemię.

"Umieram co wieczór przez miłość, przez miłość, gdy siedze tu sam."

Ja powoli umieram od srodka, gdy pomyśle o tym, że Adriena nie będzie tu z nami. Ze mną.

Wracam właśnie z Brooklynem do domu. Obieca, że zostanie ze mna tak długo bedzie mi to potrzebne. Dzisiaj będzie cały dzień i noc.

- Skarbie zamówiłem dwie duże pizze - powiedział blondyn wchodząc z telefonem i jakąś ulotką do mojego pokoju. Nie wiem co mną kierowało, ale wstałam z łóżka, podeszłam do niego i pocałowałam go. Na początku był zaskoczony lecz po kilku sekundach to on przejął caly pocałunek.

Z czesacymi sie dłońmi zaczęłam rozpinać jego koszulę, gdy już miałam ją zdjąć on nagle mnie podniósł i wzniósł i rzucił na łóżko.

- Mam na Ciebie teraz taką ochotę, ale wiem, że jesteś w rozpaczy....

- Kochaj sie ze mną Brooklyn - powiedziałam i wróciłam ustami do jego ust.

Po chwili zaczął całować moją szyję zostawiając na niej duże malinki.
Ściągnęłam w całości jego koszulę i rzuciłam niedbale w kąt pokoju.
Brook chwilę upierał sie z zamkiem od sukienki, ale po zdjęciu jej powiesił ją na oparciu łóżka.

- Na pewno tego chcesz? Targają tobą silne emocje - powiedział patrząc prosto w moje oczy.

- Tak, chciałam juz od dawna - mówię po chwili.

Uśmiecha sie i zaczyna całować moją szyję, dekolt, brzuch, omija moją pusie i całuje uda, lydki i stopy.

Przez chwilę zatrzymuje sie i patrzy w moje oczy i wraca pocałunkami  z powrotem.

Czuje lekkie zdenerwowanie, gdy jest coraz bliżej mojej pusi. Nagle zdenerwowanie zmieniło sie w zawstydzenie, gdy zebami ściąga moje czerwone stringi.

- Jesteś idealna - mówi i zaczyna lizać, ssać i lekko przedryzać. Jest mi tak dobrze, że czuję już nadchodzący orgazm.

- Broo-klyn - krzyczę jego imię w dwóch sylabach podczas orgazmu.

- Na pewno tego chcesz? - pyta jeszcze raz, gdy ściąga swoje spodnie wraz z bokserkami.

- Tak - odpowiadam i przygladam sie chłopakowi.

- Może na poczatku zaboleć, jakby co to mów. Oke? - pyta.

- Zapamiętam.

Powoli wchodzi we mnie. Dobra lekko boli, albo po prostu to Brook specjalnie tak robi.

- I jak? - pyta, gdy jest już cały w środku.

- Idealnie - odpowiadam, a blondyn zaczyna ruszać biodrami. Najpierw wolno dajac mi czas na przyzwyczajenie się, a później już coraz szybciej.

- Brooklyn! Zaraz dojede! - mówię cicho do jego ucha.

- Poczekaj na mnie - syczy i przyśpiesza ruchów.

Po kilku sekundach razem doszliśmy, chłopak wyszedł ze mnie i położył sie obok mnie.

- Byłaś idealna. I tylko moja - mówi i kładzie się spać.

- Cieszę się bardzo - odpowiadam, przytulam sie i również odpływam w kraine ciastek i jednorożcòw.

Nie zabicie mnie!

Przegrałaś kotkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz