Rozdział 32

3.2K 147 36
                                    

Adrien

Czy tak właśnie wygląda śmierć?
Ma czarny płaszcz, twgo samego koloru kapelusz i jest bez dlugiej kosy?

Jestem aktualnie w jakiś pokoju z... wlasnie czym? Śmierć?

Nie to mój zmarły dziadek. Patrzy teraz na mnie z miłością w oczach, czuć od niego ciepło i jest żywy.

- Nic bardziej mylnego Adrienie - odpowiada.

- Gdzie ja jestem!? Dlaczego tu jesteś? Czy ja umarłem? - zadawałem tyle pytań, że sam sie już myliłem.

- Jesteś na przełomie życia i śmierci, nieba i piekła, dobra i zła. Jesteś w miejscu gdzie mozesz jeszcze wszystko naprawić jezeli bedziesz tego chciał i bedzie ci to dane - powiedział tajemniczo.

Nagle z rogu pokoju wyłoniła sie postać wysokiego blondyna. Miał brązowe oczy i bardzo mi kogoś przypominał. Chwila.... przecież to nie możliwe, to nie może być brat Kiry. Przecież ona ma jednego brata.

- Reszty wyjaśni Ci Nathan - powiedział i odszedł.

- Kim jesteś? - pytam przerywając ciszę.

- Jestem Nathaniel Wattson, brat Kiry - przedstawia się.

- Ale..

- Tak Kira ma jednego brata. Nie! Ja też jestem jej bratem. Zmarłem dwa lata temu. Miałem wówczas 19 lat. Tyle życia było przede mną, jebany kierowca - mówi i siada na krześle gdzie wczesniej siedział dziadek.

- Jaki wypadek? - pytam ciekawy.

- Tego dowiesz się za chwil, ale nie ode mnie. Ona Ci to powie. To jej zadanie - mówi, a przed oczami pokazuję nam się terazniejszy czas w szpitalu, gdy pięć minut temu uratowali mi życie.

Ja leżę na łóżku, a Kira cała zapłakana siedzi na krzesełku i trzyma moją rękę, którą co jakiś czas całuje.

- Adrien kochanie. Prosze musisz żyć. Dla mnie. Nie możesz skończyć jak Nathn. Nie ty. Pewnie teraz sie byś spytał kto to Nathan. Był to mój brat. Nie żyje. Miał wypadek.

Kira

- Miał wypadek.

Retrospekcja

- Nathan szybciej, zaraz będą jechać. Muszisz to zobaczyć. No chodź - krzyczę do ubierajacego sie brata.

- Spokojnie Queen, zaraz ja bede jechać. Zobaczysz jak twój brat daje czadu - śmieje sie nastolatek.

- A zabierzesz mnie na przejażdżkę!? - pytam z nadzieją. Motor Nathana to było cacko. Moje 16 tat nie znało ograniczeń. Uwielbiałam jeździć na motorach. A motor Nathana to życie.

- Tak skarbie, a teraz patrz i sie ucz - powiedział, założył kask i ruszył.

Na szczęście droga była pusta i kazdy mógł widzieć jak szybkijest Nathan, nagle radość wygranej brata skoczyło białe Audi.

Ciało chłopaka odleciało dobre cztery metry. Przerażona pobiegłam w stronę brata, ale nie mogłam nic zrobić, ponieważ w pół kroku złapał mnie ratownik, który był na miejscu.

- Spokojnie ratujemy go - mówi mi cicho do ucha, gdy chce sie wydostać z jego ramion.

- A ugryźcie sie w dupe - powiedziałam i zaczęłam sie jeszcze bardziej wyrywać.

- Kurwa! Tracimy go powoli - krzyczy ktoś z daleka.

- Nie, nie, nie! Ratujcie go! Macie go ratować! Ma żyć! - krzycze przerażona.

- Zogon 18:30 - powiedział jeden z ratowników, a ja wybuchłam głośnym płaczem i nawet już ratownik mnie nie trzymał. Pobiegłam do brata i klękłam obok niego.

- Dlaczego nie walczysz idioto! Miałeś mnie zabrać na przejażdżkę!                O-obiecałeś! Prosze żyj dla mnie NATHAN! Proszę! - krzyczę zrozpaczona dopóki mam mnie nie odciaga.

- Już spokojnie. Bóg tak chciał - mówi i glaszcze mnie po plecach.

- Ale dlaczego Nathan. DLACZEGO ON!

Koniec retrospekcji.

- Mam nadziej, że chociaż ty bedziesz ze mną - mowę cicho i wychodze z sali.

Adrien

- Dlaczego mi to pokazujesz!? - pytam zaskoczony.

Miała brata, a nic nie.mówiła nikomu. Chociaż to bradzo bolesny temat moze dlatego?

- Ponieważ to koniec Adrien - mówi cicho.

- Ale czego?

- Twojego życia na ziemi - mówi smutno i znika, a po chwili wszystko mi sie rozmywa.

Kira

- Hallo? - odbieram teledon ze szpitala, może Adrien sie obudził.

- Kira Wattson? - pyta lekarz.

- Tak to ja, a coś się stało? Adrien sie obudził tak? - pytam z uśmiechem na twarzy.

- Rodzina Adriena Crinesa kazała Panią poinformować, że o godzinie 20:15 pacjent zmarł.

Przegrałaś kotkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz