Część 2: Pomoc

255 12 2
                                    

W międzyczasie, Leia próbowała namierzyć Poego.
-Gdzie on jest?- spytała kobieta- Nie mógł się przecież rozpłynąć.
- Nasze skanery go nie wykryły- powiedziała porucznik Connix.
Finn, Rey i Rose cały czas myśleli o Tracy.
- Tęsknie za nią- powiedział Finn
- My też, Finn- powiedziały chórem Rey i Rose.
- Ciekawe gdzie poleciał Poe... - zastanawiała się Rey.- Nie ma go już dość długo...
- Racja- zauważył Finn.
Nagle Poe wpadł jak szalony do bazy z Tracy na rękach.
-Poe, jesteś! - ucieszyli się wszyscy
-Co się stało z Tracy!?- Leia spojrzała na nią.
- Kylo.... Ranna... Lekarze... Pomocy...- Dameron dyszał i mówił pojedyncze słowa próbując złapać oddech.
- To wszystko wyjaśnia- powiedziała Rey i zaczęła coś mruczeć pod nosem.
- Do centrum medycznego, szybko!- nakazała pani generał.
Minęło trochę czasu, Tracy była na ogólnym rozenaniu jej ran. Pilot siedział w poczekalni czekając na lekarza i jego raport. Po chwili doktor wyszedł.
- I jaki jest jej stan? - spytał chłopak i wstał z krzesła.
- Niestety, ale krytyczny, sir.- powiedział prosto z mostu lekarz.- Żeby wróciła do zdrowia, musimy wykonać przeszczep serca. Jej mięsień sercowy został rozerwany i nie może dalej funkcjonować. Ta operacja jest bardzo trudna, a na dodatek nie mamy dawcy.
Poemu zaczęło się kręcić w głowie. Usiadł bo nie mógł tego znieść.
- Ile maksymalnie może wytrzymać bez nowego serca? - spytał Dameron.
- Maksymalnie?- powtórzył lekarz- Tak 2-3 dni.
- Panie doktorze- jakiś lekarz wychylił głowę zza drzwi- może pan wejść?
- Już.- powiedział lekarz i wszedł z powrotem do centrum medycznego.
„Tracy... umrze?!" Poe nie mógł pozbyć się tej myśli. Po chwili lekarz znów wyszedł z gabinetu.
-Jednak znaleźliśmy dawcę. Jest nieznany, lecz serce jest w dość dobrym stanie.
-Jak długo będzie trwać operacja?- spytał brunet, nie wstając z krzesła.
- Ile dokładnie nie wiadomo.- powiedział lekarz- Ale napewno kilka godzin, jak nie kilkanaście.
- Rozumiem- odparł Dameron. I poszedł smętnie do swojego pokoju. Nie odpowiedział innym cześć, tylko ciągnął nogi by tylko dojść do swojego pokoju. Gdy wszedł, opadł bezradnie na łóżko. BB-8 podturlał się pod jego łoże i zaczął cicho pikać i popiskiwać.
- Nie, BB... - mruknął smutny brunet i usiadł - zawiodłem ją. Obiecałem jej ze będę ja chronić za wszelka cenę, i co? Teraz nie wiadomo czy przeżyje operację. A to wszystko z mojej winy.... po prostu ja zawiodłem.
Zdjąłem naszyjnik z obrączka mojej matki, odłożyłem go na szafkę nocną i zacząłem szukać w szafie pewnej rzeczy. Konkretnie - alkoholu. W końcu, można dzięki niemu zapomnieć, prawda? I tu nie chodzi o Tracy, tylko o to jak ją zawiodłem. Czułem się jak ostatni kretyn.
Po chwili wyjąłem 4 butelki mocnego trunku. Nalewałem go do szklanki i piłem duszkiem. I tak kilka, kilkanaście razy, dopóki nie odjechałem...

Love with difficulties    »Star Wars«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz