Część 5: Walka dwóch dusz

150 8 0
                                    

Tracy pov.:
Już dobry czas byłam u siebie w pokoju i płakałam w poduszkę.
- Dlaczego? - mówiłam do siebie cicho pochlipując i pociągając nosem.
Nagle usłyszałam niski i głęboki głos:
- On cię nie docenia....
Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju.
- Halo??- powiedziałam do ciszy.
- Jesteś dla niego nikim.... - powiedział głos.
Chwyciłam się za głowę i mówiłam do siebie:
Nie... to nie prawda... on mnie kocha....
ja to wiem....
Nagle poczułam ukłucie w moim sercu.
- Kim ty jesteś? - spytałam nicości, ze łzami w oczach.
-Jestem kimś, kogo dobrze znasz....
- KYLO REN! - powiedziałam z płaczem.- Czego ode mnie chcesz? Pokaż się, tchórzu!
- Nie mogę się pokazać... - odparł- Ale możesz mnie usłyszeć...
- Czego ode mnie chcesz?- powtórzyłam pytanie.
- Udowodnić ci, że należysz do mroku, ciemności...
Nagle znalazłam się w innym miejscu.
-Gdzie... gdzie ja jestem?- spytałam.
- To jest twoja podświadomość, niezmienione miejsce w twoim umyśle.
Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcie i zobaczyłam Kylo Rena.
- Poddaj się! Nie masz szans by wygrać!- krzyknął.
- Daj mi spokój! Daj mi wreszcie spokój! - płakałam żeby mnie wypuścił.
- Musimy stoczyć walkę! Jeśli wygram, przejmuje kontrole nad tobą, a jeśli ty wygrasz, to wszystko zostaje jak było.
I wyciągnął swój miecz świetlny.
Ja miałam dwie zielone pałki świetlne. Czułam, że to ja właśnie przegram. Dziwnym trafem, w mojej podświadomości nie musiałam chodzić o kulach, więc mogłam walczyć bez problemu.
Kylo wziął zamach swoim mieczem, lecz ja zablokowałam jego ruch moimi pałkami.  Walka między mną a nim trwała dość długo.
Nagle Ben zniknął mi z oczu. Poczułam jego oddech na moich plecach. Uskoczyłam w bok, a on za mną biegł. Tak przez kilkanaście metrów. Nagle poczułam że zaczynam tracić siły. W końcu upadłam na kolana. Nie miałam sił biec dalej.
- Poddajesz się? - spytał mnie Kylo.
- Ja... nigdy.... dla Poego... w żadnym razie.... - dyszałam.
Młody Solo podszedł do mnie i przy mnie klęknął.
-Nie chce cię krzywdzić. - powiedział, dość poważnie.
- Mówi to ktoś kto prawie mnie nie zabił. - odparłam sarkastycznie.
- Tamto, ja.... przepraszam - Ren powiedział, a ja nie wierzyłam własnym uszom. On przeprosił?!
- Chce tylko rozwinąć twoją moc.- kontynuował.- Ja widzę w tobie wielki potencjał.
- Nie! Ja nie chce!- Krzyknęłam i nagle się obudziłam z powrotem u mnie w pokoju. Poe siedział przy mnie na moim łóżku.
- Co ty tu robisz?!- powiedziałam dość głośno.
Nic nie powiedział, dał mi tylko kratkę i poszedł.
„Nic nie powiedział... Pewnie już o mnie zapomniał..." Pomyślałam
Rozwinęłam kartkę i było na niej napisane:

„ Spotkaj mnie przy moim X-Wing'u

                              Poe Dameron

Ps: Wybacz mi"

„Co on kombinuje?" Przeszło mi przez głowę. „Jeśli ten pomysł z X-Wingiem to pułapka, to za Chiny tam nie pójdę. Ale może to jest szansa żeby przeprosić Poego?"
Biłam się z myślami czy iść czy nie.
Ale postanowiłam że pójdę. W końcu raz się żyje.

Love with difficulties    »Star Wars«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz