Poe wbiegł do pokoju na Supremacy pełen nadziei , że zobaczy Tracy. Jedyne co zobaczył i poczuł, to zło i ból w sercu.
-Nie... To niemożliwe... - dukał- To nie prawda!
To była ona, lecz zła do szpiku kości. Czarne łachy, włosy związane w warkocz i całe ciało w ranach.
-Tracy, wróć do nas! Tęsknimy wszyscy... Finn, Rose, Rey, Leia,BB-8...i ja.
-Kim jest ta Tracy?- spytała dziewczyna lecz nie swym własnym głosem, lecz głosem Kylo Rena - niskim, głębokim, tylko że bardziej kobiecym.
Poe poczuł, że robi mu się słabo. „Nie wie kim jest?! Co ten potwór jej zrobił?" Przeszło mu przez głowę.
- Więc, kim jesteś?- spytał po chwili milczenia.
- Jestem demonem....twojego umysłu.- Powiedziała, trzymając w ręku miecz świetlny.
- Muszę cię zniszczyć, lecz tego nie chcę.- powiedział Dameron trzymając w ręku swój blaster.
- To dla mnie przyjemność.-Powiedziała dziewczyna uradowana.- Ale uprzedzam, to nie będzie równa walka.
Pilot strzelał jak opętany, ale ona odbijała jego pociski przy pomocy swojego podwójnego miecza świetlnego nic sobie z tego nie robiąc.
-Możesz się poddać już teraz! Nie masz żadnych szans!- wrzasnęła głosem Kylo Rena.
-Poddać?- prychnął chłopak -Nigdy!
- Arogancki do samego końca, zupełnie jak Han Solo, i zarazem naiwny. Zgubi cie to.
-Naiwny? W jakim sensie naiwny?
- A takim, że zginiesz tak samo jak on!- Pilot usłyszał niski i głęboki głos za sobą. Był to Kylo Ren. Potwór w ludzkim wcieleniu, uczeń Snoke'a , komandor Najwyższego Porządku i mistrz zakonu Ren.
-Kylo Ren...- zaczął Dameron - A może powinienem ci mówić po imieniu? Czyli Ben Solo?
-Nawet się nie waż!- wykrzyknął Ren gniewnie.- A w ogóle skąd wiesz jak mam naprawdę na imię?
-A jak myślisz?- powiedział - Może nie znam Rey zbyt długo, ale wiem dość dużo.
-Rey...- zaczął Ben, rozmyślając się.
-Mistrzu, co mam z nim zrobić?- spytała Tracy znudzona.
-Zniszczyć!- rozkazał Kylo.
„Co?! Ja... Nie!!" Poe się zmartwił.
Chłopak zwinnie unikał miecza świetlnego Tracy, aż w końcu przyparła go do ściany. Nie było już ucieczki.
-Jakieś ostatnie słowa, chłoptasiu?- spytała dziewczyna.
-A może to być gest?- spytał.
- No dobrze, ale nie za dł- Tracy urwała, kiedy Poe przyciągnął ją do siebie i ich usta złączyły się w pocałunku. Zaczął się on stawać coraz bardziej namiętny i dłuższy.
-Nie!- krzyknął Kylo- NIE!! NIEEEE!!
Kiedy przestali, twarz dziewczyny była cała czerwona. Była znowu sobą. Miłą , dobrą i słodzituką Tracy.
-Poe... ja... przepraszam...- dziewczyna zaczęła powoli przepraszać chłopaka. Łzy napłynęły do jej oczu i kilka słynęło po jej policzkach.
- Cśśś- uciszył ją Dameron i otarł jej łzy. - To nie twoja wina.
Tracy uściskała Poego. Znów byli razem.
Nagle pilot zobaczył jakiś czarny cień za dziewczyną.
- Tracy, za to-ale było już za późno.
Tym czarnym cieniem okazał się być Kylo Ren. W ataku złości i furii że jego plan zawiódł wbił jego miecz czerwony, poszarpany świetlny prosto w jej serce.
Tracy upadła na kolana, krztusząc się krwią. Trzymała się za serce, głęboko oddychając. Łzy mimowolnie spływały jej po twarzy.
- Tracy!- Poemu napłynęły łzy do oczu.
- Uciekaj! Proszę!- błagała rudowłosa - Ratuj siebie! Dla mnie już za późno!
- Dopiero cię odzyskałem! - powiedział pilot będąc blisko płaczu - Nie chce cię znów stracić!
Przytulił ją mocno i nie mógł powstrzymać swoich łez. Nagle poczuł, że dziewczyna zaczęła drżeć.
- Co się dzieje?- spytał.
- Słabo....mi...- powiedziała cicho drżącym głosem - I.... zimno...
„Muszę lecieć z powrotem do bazy. Tam są lekarze i zajmą się nią." Pomyślał.
Brunet wziął ją na ręce i już miał iść, gdy nagle:
-A dokąd ty się wybierasz?-spytał Ren.
- Wracam do bazy?- odparł pilot niepewnie.
- Nigdzie nie idziesz!- krzyknął Kylo.
Poe położył Tracy na ziemi i wyciągnął swój blaster z kabury.
- Mam strzelić? - spytał.
- A proszę cię bardzo. - powiedział zachęcająco Ben.
Chłopak strzelił, ale młody Solo zatrzymał pocisk przy użyciu Mocy. „Szlag. Zapomniałem o tym" Dameron przypomniał sobie, kiedy był na Jakku i próbował strzelić do Kylo Rena. Sytuacja się powtórzyła.
Ben odetchnął pocisk Mocą, ale brunet tego uniknął. Strzał prawie trafił w generała Huxa, który właśnie przechodził korytażem.
- Ren! Co ty wyprawiasz?! - zaczął krzyczeć Armitage.
„To moja szansa!" Pomyślał Poe.
Wziął Tracy na ręce i zaczął biec do hangaru w którym był jego myśliwiec. Stan dziewczyny był coraz gorszy. Bardzo się trzęsła z zimna. Nic już nie mówiła, nie kaszlała. Po chwili byli już w hangarze, w którym stał X- wing Poego. Chłopak położył Tracy za swoim siedzeniem i okrył ją swoją kurtką. BB-8 zaczął piszczeć i gwizdać.
-Tak, tak wiem. - powiedział do niego brunet i wskoczył na swoje siedzenie.- Powinienem być ostrożniejszy.
CZYTASZ
Love with difficulties »Star Wars«
Fiksi PenggemarTracy jest młodą dziewczyną, która podoba się Poemu Dameronowi. Na ich drodze staje wiele przeciwności. Próbują je pokonać, lecz niektóre z nich to ciosy poniżej pasa dla niego lub niej. Dla nich zdrada do ciemności jest rzeczą dość normalną. Poe i...