Poe pov.:
Kylo pojmał Tracy. Przeze mnie. Gdybym nie posłuchał jego pieprzenia na temat ciemnej strony, nie stało by się to. A teraz Kylo ją pewnie zabije, on jej nienawidzi. Muszę działać szybko.
Pobiegłem szukać w którym hangarze Rey i inni wylądowali sokołem millenium. Po długim szukaniu znalazłem Sokoła. Wszyscy wyszli i ucieszyli się na mój widok.
-Poe! Jesteś!- mówili. Ja byłem cicho, w oczach miałem łzy.
-Coś się stało? - Rey w końcu mnie spytała.
- Kylo porwał Tracy... i ją pewnie zabije!- powiedziałem i kilka łez spłynęło mi po twarzy.
- Aha, czyli my tu sobie gadu-gadu, a Kylo pewnie ją śmiertelnie rani! - krzyknął Finn.
-Cholera, no to jazda! Szukamy jej!- wrzasnęła Rose.
-A mogę najpierw się przebrać?- wtrąciłem- Niewygodnie mi w tych ciuchach...
-Szybko!- krzyknął Finn.
Pobiegłem ile miałem sił do sokoła. Moje ubranie miałem przy sobie, więc nie było kłopotu. Po pięciu minutach byłem gotowy. W pewnej chwili zobaczyłem torbę. Spojrzałem do środka.
„Bomby?!" zdziwiłem się. W środku było kilka bomb i detonator.
„Wezmę tą torbę. Przyda się" pomyślałem.
-Poe, ile mamy czekać?- powiedziała Rose.
-Już! Chwilka!- odparłem. Nagle zobaczyłem na tej torbie inicjały H.S.
„H.S? Hmmm... To torba Hana Solo!"
Kurde, nie zawsze ma się szanse nosić torbę bohatera. W końcu wybiegłem z sokoła.
- Co tak długo?!- spytała mnie Rose.
- Przepraszam.... - powiedziałem skruszony.
- Dobra, biegniemy po Tracy!- uciął Finn.
-Chewie, zostań i pilnuj sokoła!- powiedziała Rey do Chewbacci.
- Finn, cała nadzieja w tobie!- krzyknąłem do niego.
-Czemu we mnie?- spytał mnie.
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! - wrzasnąłem na całe gardło. - Przecież byłeś szturmowcem!
- Aa... Racja - odparł Finn.
Chciałem do niego podejść i go palnąć w łeb. Wiem że to mój przyjaciel, no ale każdy powinien pamiętać swoją przeszłość.
Nagle usłyszałem krzyk, jęk i huk.
„Tracy!" przeszło mi przez myśl.
-Jesteśmy blisko.... - powiedziała Rey.
Wyjrzałem zza rogu. Szturmowcy.
-Jakieś pomysły?- spytałem.
Rey wyciągła swój miecz, Finn blaster, Rose swój ogłuszacz, a ja blaster i kilka bomb.
- Skąd masz bomby? - spytała mnie Rose.
- Znalazłem kilka w składzie z narzędziami. - skłamałem.
Rzuciłem bombę i nagle huk.
-Jazda! Ruszać się! - wrzasnąłem.
Biegliśmy i nagle znów pełno szturmowców.
-Ja się tym zajmę! - powiedziała Rey i zaczęła używać mocy.
- Co ty... - nie dokończyłem, bo Rey użyła słynnej sztuczki Jedi żeby ci szturmowcy byli po naszej stronie i nas nie zaatakowali.
-No to dalej! - krzyknąłem i biegliśmy dalej.
Nagle głośny krzyk i pisk.
- Tracy jest w tym pokoju! - krzyknęła Rey.
- Cholera! To jest pokój z celą!- powiedziałem.
- Ktoś ma wytrych?- rzucił Finn.
Zaczęliśmy gorączkowo szukać wytychu po kieszeniach.
- Mam! - krzyknęła Rose.
- Doskonale! - ucieszyłem się. - Daj mi go!
Jak powiedziałem tak się stało.
- Otworzymy te drzwi razem? Proszę? - spytałem, bo nie chciałem wyjść na idiotę.
-Dobra.- powiedziała Rey.
-Na Trzy!- powiedział Finn.
-Raz... - powiedziałem.
- Dwa... powiedziała Rose.
- Trzy!! - wrzasnęliśmy i wtargnęliśmy do tego pokoju.
- Dziwne...- powiedziałem. Nigdzie ani śladu Kylo, a Tracy leży za kratkami.
- Boje się.... - powiedziała Rose.
Wytrzychem zacząłem powoli otwierać cele. Jest! Weszło! Otworzyłem drzwi do celi i do niej wszedłem.
- Cofnijcie się! To sprawa między mną, a Kylo Renem. - ostrzegłem resztę.
Nagle huk!
- Co do ciasnej..?! - wrzasnąłem a drzwi od celi się zatrzasnęły.
- Poe!! - krzyknęli wszyscy i podbiegli do celi.
- Spróbujcie otworzyć tą cele wytrychem! - powiedziałem.
- Ale nie ma wytrychu!- powiedziała Rey.
- Wsówka do włosów? Dziewczyny! - powiedziałem i zacząłem się bać.
- Nie. - powiedziała Rey. - Nie mam.
- Rose?- spytałem, pełen nadziei.
- Chwila.... Tak! - powiedziała Rose i wyciągnęła wsówkę.
- Na moc! Świetnie! Spróbuj teraz otworzyć cele wsówką jak wytrychem!-powiedziałem.
Rose zaczęła kombinować jak otworzyć cele wsówką. Po chwili cela się otworzyła.
- Rose, wielkie dzięki! - powiedziałem i odetchnąłem z ulgą.
- Nie ma sprawy! - odparła i znów przypięła swoje włosy wsówką.
-Chwila, a co z Tracy?- powiedział Finn.
- Racja! - odparłem.
Podszedłem do niej bliżej i wyciągnąłem rękę. Nagle światło i odrzuciło mnie na pół pokoju, o ścianę.
-Co do?! - powiedziałem i chwyciłem się za głowę.
Tracy stała tyłem do nas. Bałem się, ale po mnie nie było tego widać.
-Wiejemy! - krzyknąłem.
Ja miałem wybiec ostatni, ale tuż przed moją twarzą zatrzasnęły się drzwi.
- No bez takich! - wrzasnąłem w furii i zacząłem walić w drzwi. Czułem, jakby ktoś lub coś na mnie patrzy. Odwróciłem się i zobaczyłem Tracy jako jakiegoś demona. Puste, białe oczy i poszarpane czerwone ubranie. Na dodatek miała jeszcze wielkie czarne skrzydła.
-Jasna pomroczność! - krzyknąłem i poczułem że w oczach zbierają się łzy.
- Pobawmy się... - powiedziała Tracy jak jakaś dziewczynka z horroru.
„Jasny gwint! Strasznie się boje" Pomyślałem. Nagle usłyszałem znajomy śmiech. Śmiech Kylo Rena. Wiedziałem jak go znaleść.
- Darth Vader jest słaby, pogódź się z tym!- krzyknąłem. I nagle moim oczom ukazał się Kylo, rozwścieczony jak nie wiem co! Wiedziałem że mój plan zadziała.
- Powtórz to jeszcze raz, a złamie cię jak suchy flamaster! - wrzasnął Kylo.
-Coś ty zrobił Tracy?! - zmieniłem temat rozmowy, bo bałem się że Kylo mnie zniszczy (dosłownie!).
- Jest pod moją całkowitą kontrolą.- powiedział Kylo.
-Serio? Hipnoza? Słabe.- parsknąłem.
-Nie hipnotyzowałem jej, głupku! Przy użyciu mocy wniknąłem do jej umysłu i przejąłem nad nią władze!
- Czyli coś w stylu opętania? - spytałem.
- Tak jakby. NIE! Nie dam się zagadać!- krzyknął. - Moja marionetko, zniszcz go! Twój pan ci rozkazuje!
-Tak panie... - odparła bezwładnie Tracy i powoli zaczęła mnie dusić.
- Tracy.... nie rób tego... proszę.... - ledwo powiedziałem. W końcu mnie puściła. „O mój.... już koniec" pomyślałem, sapiąc.
- Powiedziałem, ZNISZCZ GO! A nie ledwo draśnij!- krzyknął gniewnie Kylo.
-Przepraszam, panie... - powiedziała Tracy.
- Mam dość!- wrzasnąłem. - Czemu atakujesz tylko mnie i Tracy?! To już się robi nudne!
- Czyżby? - spytał mnie Kylo.
-Tak! - krzyknąłem.
- Marionetko, użyj mocy ognia dusz! - powiedział Kylo.
- Tak jest, panie... - odparła Tracy bez woli.
„Ogień dusz? Co to takiego?" Zastanawiałem się.
- Niedługo twoja dusza zostanie przeklęta! Więc pożegnaj się ze światem! - powiedział Kylo.
- Co?! Nie!!! - krzyknąłem i poczułem że zbierają mi się łzy w oczach.
Przypomniałem sobie o bombach! Zostawiłem kilka przy drzwiach i odpaliłem detonator. Nagle huk i wybiegłem z pokoju jak wystrzelony z procy.
„Było blisko" przeszło mi przez myśl.
Wbiegłem do hangaru, ale nigdzie ani śladu sokoła!
- No nie.... odlecieli.... - powiedziałem sam do siebie cicho.
To był koniec. Zostałem sam. Przyjaciele mnie zostawili, a Tracy była przeklęta. Upadłem na kolana z bezradności. Poczułem że kilka łez spłynęło mi po twarzy.
- Na pomoc! - usłyszałem znajomy głosik.
- Zamknij się! - wrzasnął niski głos.
„Tracy!" Pomyślałem. Chrzanić ucieczkę, Tracy była ważniejsza.
Wstałem i biegłem za jej płaczem.
W końcu ja znalazłem. Kylo właśnie torturował ją za to, że uciekłem. Podglądałem ich, bo nie chciałem zdradzić tego że tu jestem. Zauważyłem, że Tracy ma swoje stare ubranie.
- Dość! Błagam! - płakała.
- Morda!!! - krzyknął Kylo Ren.
Poczułem ukłucie w sercu. Zabolał mnie wygląd jak Tracy cierpi.
- Przestań!! - w końcu zebrałem się na odwagę i przerwałem tortury.
- Bo co mi zrobisz?- odparł Kylo Ren.
Tracy leżała bezradnie i płakała z bólu.
Wyciągnąłem swój blaster i postrzeliłem go w brzuch. Kylo upadł na kolana, a ja wziąłem Tracy na ręce i uciekłem z nią.
- Wracaj mi tu zaraz!- krzyczał Kylo, lekko zduszonym głosem z bólu.
- Poe... - w końcu Tracy odezwała się do mnie. W oczach miała łzy.
- Nie płacz. To nie byłaś ty. - pocieszałem ją. - Uciekajmy stąd jak najszybciej.
CZYTASZ
Love with difficulties »Star Wars«
FanficTracy jest młodą dziewczyną, która podoba się Poemu Dameronowi. Na ich drodze staje wiele przeciwności. Próbują je pokonać, lecz niektóre z nich to ciosy poniżej pasa dla niego lub niej. Dla nich zdrada do ciemności jest rzeczą dość normalną. Poe i...