Cześć 14: Wizje muszą coś znaczyć

48 7 0
                                    

Tracy pov.;
Martwiłam się, czy Poe znów zmieni się w wampira. Ten jeden raz mi kompletnie wystarczył. Leżałam na łóżku i zastanawiałam się, co przyśniło się Poemu.
„Rey! Poe powiedział jej swój sen." Pomyślałam. Wstałam szybko z łóżka i pobiegłam do pokoju Rey. Zaczęłam pukać do jej drzwi, próbując złapać oddech.
- Tracy? O co chodzi? - Rey otworzyła mi drzwi i wyglądała na zdziwioną.
- Poe... opowiedział ci swój sen.... chce wiedzieć, o czym był.... - powiedziałam, lekko sapiąc.
- Oh. Jasne! - powiedziała i wpuściła mnie do środka.
Weszłam i usiadłam na jej łóżku. Rey usiadła obok mnie.
- No, to o czym był jego sen? - spytałam.
- To było dość dziwne. Najpierw, powiedział mi ze miał sen we śnie, w którym umierasz, postrzelona przez szturmowców, którzy byli pod komendą Huxa. Potem śniło mu się że ty i on byliście pod łóżkiem, chowając się przed jakimś demonicznym miśkiem. Później ten misiek znalazł Poego i wyciągnął go z pod łóżka, a tobie kazał uciekać...
- Misiek czy Poe? - spytałam.
- Poe. Później miał jakiejś wizje.
- A jakie?
- Jedna że umiera jego matka, druga jak Leia go degraduje, a następna jak umierasz w jego rękach... Ah! Nie miałam tego tobie mówić!
- Nie martw się, nie powiem mu. Ale chwila... JA umieram w rękach Poego?
- Tak...
Zmartwiłam się. Poprzednie wizje Poego się sprawdziły, ale z moją śmiercią?! Wstałam i powoli zaczęłam wlec nogi do mojego pokoju. Nie pożegnałam się z Rey, nie powiedziałam „cześć" Rose, ani nie powiedziałam Finnowi „Hej". Bałam się. Nie chciałam umierać, jestem jeszcze młoda. Mam przed sobą całe życie, wzloty, upadki, i czekam na mojego męża, nie wiem kto nim będzie.
- Tracy, Rey, Finn, Rose Tico i Poe Dameron są proszeni na mostek. - rozległ się głos. „No nie" pomyślałam.
Po jakimś czasie wszyscy byliśmy na mostku. Ja nadal byłam przygnębiona.
Generał Leia wyjaśniała plan jak mamy zniszczyć bazę Najwyższego Porządku. Ja nie słuchałam, tylko stałam i myślałam o wizji Poego.
- Tracy! - powiedziała Leia.
- Tak pani generał? - potrząsnęłam głową.
- Słuchałaś planu? - spytała mnie Leia.
- Uhh... Tak - odparłam.
- To dobrze. Uwaga...
Leia tłumaczyła dalej. Nagle poczułam znajomą obecność.
- Wolałabym nie teraz... - szepnęłam.
Nagle poczułam ukłucie w sercu i zaczęło mi się kręcić w głowie. Nagle upadłam z hukiem na podłogę.
- Tracy! - podszedł do mnie Poe. Poczułam, jak jego łzy spływają tam gdzie mam serce. Po jakimś czasie ocknęłam się u siebie w pokoju, z zimnym okładem na głowie. Poe siedział przy moim łóżku i mnie pilnował.
- Tracy! - ucieszył się i mnie przytulił.
Nadal było mi słabo, więc nic nie mówiłam. Czułam się podle. Głowa mnie bolała, a moje serce kołatało w nierównym tempie.
- Co się stało? - spytał mnie Poe.
- Nie wiem... - próbowałam, żeby zabrzmiało to normalnie.
- Wiesz kim jesteś? - spytał Poe niepewnie.
- Tak! - powiedziałam i się uśmiechnęłam, i to było prawdą.
- Dzięki mocy! Już myślałem że zapomniałaś, bo myślałem, że dostaniesz amnezji czy czegoś....
- Tylko dlatego że straciłam przytomność? - spytałam.
- No... Chyba... - powiedział niepewnie.
- Ciebie nigdy nie zapomnę. - mruknęłam i uśmiechnęłam się lekko. Nagle przypomniałam sobie o wizjach, które miał Poe. Pomyślałam, że najlepiej będzie go zapytać.
- Poe, mam takie jedno pytanie.... - powiedziałam.
- Tak? - odparł Poe.
- Czy miałeś wizje jak umieram w twoich rękach? - spytałam i usiadłam na łóżku.
- Skąd ty....- zaczął Poe.
- Moja intuicja. - skłamałam.
- Racja...- przyznał. - Nie chce mówić tak, ale muszę.
- Poe, ja... nie chce umierać! - powiedziałam i poczułam że w moich oczach zbierają się łzy.
- Nie umrzesz, obiecuję. - powiedział i mnie przytulił.
- Ale inne twoje wizje się spełniły.- powiedziałam- Leia cię zdegradowała, prawdę mówiąc praktycznie za nic, a twoja matka umarła gdy byłeś mały.
Poe przestał mnie tulić, i lekko przygryzł swoją wargę.
- No, w sumie racja... - mruknął.
- I dziwie się, że TY miałeś te wizje. Przecież nie jesteś silny mocą! - ciągnęłam dalej.
- Sam też tego nie wiem. - powiedział Poe.
- Oh, Tracy! - do pokoju weszła generał Leia. - Wszystko dobrze?
- Tak. - odparłam.
- Poe, możesz wyjść? - spytała. - Teraz to jest kobieca rozmowa.
- Oczywiście. - powiedział Poe i wymaszerował z pokoju.
- Pani Generał.... - zaczęłam niepewnie.
- Słucham cię. - odparła.
- Bo Poe w swoim śnie miał wizje... kilka wizji... i w jednej z nich ja umieram w jego rękach....I martwię się. Bo jego inne wizje się spełniły. Pani go zdegradowała, a jego matka umarła kiedy był dzieckiem...
- No i w czym problem? - spytała mnie Leia, po chwili namysłu.
- Pani Generał, ja... nie chce umierać. - poczułam, jak w moich oczach znów zbierają się łzy. - Nie mogę zostawić Ruchu Oporu! Pani straciła już tak wiele... Syna, Męża i teraz brata... - w końcu pozwoliłam, by łzy toczyły się po moich policzkach.
- Oh, skarbie... - Leia mnie przytuliła.- Nie mogę ci obiecać że nie zginiesz.
Kobieta odsunęła się. Zobaczyłam, że w oczach ma łzy.
- Śmierć jest naturalną częścią życia.- ciągnęła dalej. - Nie możesz wierzyć w widzenia, które się nie zdarzyły. Nie przejmuj się tym. Poza tym, odpocznij. Nie wiem jak straciłaś przytomność.
- Ja wiem... - mruknęłam.
- Jak? - Leia zdziwiła się.
- Kylo Ren... - wypowiadając te słowa, wzdrygnęłam się lekko.
- Oczywiście, już wszystko wiem... - powiedziała kobieta i wyszła z pokoju. Postanowiłam że lekko się zdrzemnę, bo miałam dość zamartwiania się różnymi głupstwami.

Love with difficulties    »Star Wars«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz