rozdział 5

6.5K 216 86
                                    

-Nie "może" tylko "na pewno", idźcie już.- mówiąc to zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku.

-Usiądź- powiedziałam, a on usiadł obok mnie.- Czego chcesz?!- zapytałam.

Steve Rogers

-Przepraszam, że nie było mnie w twoim życiu.- pauza- Nie wiedziałem o tobie. A gdybym wiedział to bym się tobą zajął.- spuściłem głowę.

-Rozumiem, ale to nie z tego powodu tu przyszedłeś.

-Skąd ona o tym wie?!

- Powiesz mi po co tak naprawdę przyszedłeś?- spytała

-W liście jest napisane, że...- mój głos złamał się trochę- ...należysz do Hydry. Czy to prawda?- spuściła głowę nie odpowiadając mi.- Powiesz mi czy nie?

-Nie chce o tym rozmawiać.- odparła.

-Nie powiem nawet jeśli jesteś tu z ich powodu.

-Myślisz, że to takie proste, co!? Nie jesteś w mojej sytuacji. Wynoś się z mojego pokoju, już!- do jej oczu zaczęły napływać jej łzy. Chce ją przytulić, lecz ona mnie odpycha.- Idź już!

Wyszedłem z jej pokoju spokojnie zamykając drzwi. Na chwile się zatrzymałem przed nimi. Wyjąłem z kieszeni list, który napisała do mnie Nicole. Schyliłem się i wsunąłem list do pokoju Victorii. 

Viviana Stark                                           Wychodzę ze swojego pokoju i kieruję się w stronę kuchni. Wychodzę z windy i kieruję się w stronę lodówki. Oczywiście Thor grzebie w lodówce. On zawsze jest głodny.

-Hej wszystkim!- przywitałam się. Każdy mi odpowiedział, ale nie zauważyłam nigdzie Steva.- Tato gdzie jest Steve?- spytałam się Tonego. Tak, on jest moim ojcem.

-Rozmawia ze swoją córką.- odpowiedział.

- Od kiedy on ma córkę?- zdziwiłam się.

-To już trochę dłuższa historia.- powiedział Clint.

-A przedstawił jej ktoś mnie?- zapytałam - Tato?

-Yyyyy... no wiesz...- i tu mu przerwałam.

-Tak, tak, wiem zapomniałeś.

-Jak ty mnie dobrze znasz.- odparł Tony.

Po skończonej rozmowie podeszłam do lodówki przy której nie ma już Thora. Wyjęłam z niej ser i masło, a następnie z jednej półki wyciągnęłam chleb i zaczęłam robić tosty. Po kilku minutach są już gotowe. Położyłam je na talerz, usiadłam w salonie obok Wandy i zaczęłam się zajadać pysznymi tostami. Kiedy skończyłam, odłożyłam talerz i poszłam w kierunku pokoju nowej lokatorki.

-Jak ona ma na imię?- spytałam kierując się w stronę windy.

-Victoria- odpowiedziała Natasha

-Idę do niej jak coś- uśmiechając się weszłam do windy.

Victoria                                                      Spojrzałam na zegarek moimi załzawionymi oczami. Jest już 15.30. Stanęłam przed drzwiami i spojrzałam w dół. Leżały tu list od mojej mamy do Steva. Podniosłam kartkę i schowałam do kieszeni. Wyszłam z pokoju poszukując pomieszczenia do śpiewania.

-Jarvis, czy jest tu jakiś pokój, w którym mogę śpiewać?- zapytałam sztuczną inteligencję.

-Tak panienko, idź za strzałkami.

Poszłam tak jak wskazywały strzałki. Po chwili znalazłam się w dość dużym pomieszczeniu. Jest tu wiele rozmaitych instrumentów, ale mój wzrok powędrował w stronę pięknego czarno-złotego mikrofonu. Przed nim stało wysokie krzesło. Usiadłam na nim i poprosiłam Jarvisa żeby włączył moją ulubioną piosenkę czyli Bazzi - Beautiful. Przy śpiewaniu uspokajam się. Kiedy usłyszałam już pierwszy dźwięk zaczęłam śpiewać:

Painful Death Córką KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz