rozdział 15

4.1K 148 74
                                    

Viviana

Kiedy skończyła śpiewać przytuliłam ja mocno. Ma piękny głos przy, którym można się uspokoić. Łagodzi i uleczyć każdego załamanego człowieka.

-Twój głos jest piękny. Nim możesz uleczyć załamania człowieka.- powiedziałam wtulając się w przyjaciółkę.

-Dziękuję. Idziemy coś zjeść?- spytała odsuwajac się ode mnie.

-Pewnie! To może te twoje pyszne naleśniki?- spytałam z uśmiechem.

-Oki.- odpowiedziała.

Victoria

Kiedy wyszłyśmy z windy wszyscy siedzieli w salonie. Idąc w stronę kuchni wszystkie oczy spoglądają na mnie.

-Nie patrzcie tak na mnie, kurde.- powiedziałam spokojni.- Kto chce naleśniki?- spytałam i jako pierwsi krzyknęli Clint i Thor, a później reszta.- Vivi pomożesz?- spytałam a ona pokiwała głową na to że się zgadza.

Po godzinnym gotowaniu naleśniki są już gotowe. Położyłam je z Vivi na stół. Poprosiłam Jarvisa żeby zawołał wszystkich na naleśniki. Po chwili wszyscy mściciele pojawili się na kolacji (jest godz. 20.47). Każdy zajadali się naszą pysznością.

Kiedy wszyscy zjedli posprzątałam z Vivianą i poszłam do swojego pokoju żegnając się z przyjaciółką.

Po chwili jestem już przy drzwiach pokoju. Otwieram je i kieruję się w stronę łazienki biorąc jeszcze piżame. Kiedy skończyłam położyłam się do łóżka spać. Ale nie na długo, bo, po 30 minutach ktoś zapukał. Oczywiście wpuściłam tą osobę do pokoju. Przyszedł... Peter? Ciekawe po co. Spokojnie nie przeczytam mu tego z głowy.

-Hej. Po co przyszedłeś?- spytałam.

-Nie przeczytasz mi tego z myśli?- odpowiedział pytaniem.

-Chcesz się tego dowiedzieć od ciebie. To po co przyszedłeś?- spytałam ponownie.

-Yyy... nie wiem od czego zacząć.- odparł

-Od początku.- powiedział spokojnie.

-Ja... chyba... coś czuje.... do ciebie.-powiedział jąkając się. Nie wiem co mam mu powiedzieć, bo nie chce go zranić.- Nie chodzi tu o przyjaźń, czuje coś więcej... wiem że jesteś młodsza ale...- i tu mu przerwałam.

- Wiek nie ma tu nic do gadania. Zakochałeś się we mnie, rozumiem, ale znamy się zbyt krótko, żebym ja odwzajemniłam to uczucie. Ja cię uważam za mojego przyjaciela, narazie przyjaciela. Poznajmy się  lepiej Peter. Zobaczymy co będzie dalej.- powiedziałam prosto z mostu.

Wstałam i podeszłam do niego. Pocałowałam go w policzek i przytuliłam. Zarumienił się i odwzajemnił uścisk.

Kiedy już przestaliśmy się przytulać Pajączek stanął przy drzwiach i powiedział:

-Czekam na ciebie.- i zamknął drzwi.

Uśmiechnęła się do siebie i poszłam spać.

Wtorek rano

Czuję jak ktoś mnie szturcha. Nienawidzę tego. Przecież na pewno nie ma jeszcze siódmej.

Pomału zaczęłam otwierać oczy. I kogo ujrzałam? No oczywiście naszego kochanego Kapitanka.

-Kochanie idziemy biegać. Pół godziny na dole.- powiedział.

-Nie mów do mnie "kochanie", jeszcze nie.- i zamknęłam oczy.

Po chwili poczułam jak ktoś bodnosi mnie. I tak nie otworzyłam oczu. Nagle lodowate woda spływa po moim ubraniu.

-Do jasnej cholery! Co ty robisz!- krzyknęłam wściekła.

-Do zobaczenia na dole.- powiedział śmiejąc się pod nosem.

Kiedy zamkną drzwi ja pokazałam fucka na niego. Taka jestem wkurzona.

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej szarą koszulkę top, do tego czarne legginsy i granatową bluzę z nike rozpinaną. Na koniec założe białe trampki powyżej kostki. Związałam włosy w kucyka i tak przygotowana idę biegać.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni. Kiedy w końcu do niej dotarłam chwyciłam jabłko i zaczęłam je jeść. W tej samej chwili pojawił się obok mnie Steve i też chwycił i zaczął jeść. Kiedy skończyliśmy poszliśmy w stronę windy.

Dotarliśmy do parku i zaczęliśmy biec. Zrobiliśmy chyba już 24 kółka wokół parku.

-Victoria.- zaczął Steve.- Nie zmęczyłaś się?- spytał z małą zadyszką.

-Przecież mówiłam wam, że nie męczę się jak zwykły człowiek Rogers.- odpowiedziałam.

-Możesz mówić do mnie "tato".- ostanie słowo powiedział zdecydowanie głośniej.

-Jeśli będę chciała to będę tak do ciebie mówić, ale na razie nie.- pauza.- Wracamy?- spytałam.

-Tak, chodźmy.

Elo mordki. Jak tam u was wakacje? Jutro mam urodzinki, wiecie. Idę się jutro nażreć pizza🍕🍕

Painful Death Córką KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz