rozdział 19

2.9K 135 13
                                    


-Lepiej?

-Lepiej.

-To teraz jeszcze raz spróbuj się skupić.

-Okej, ale jeśli teraz tego nie zrobię to nie uwierzę w niemożliwe.- powiedział zamykając oczy.

Już po chwili kajdanki zostały rozerwany.

-Widzisz Tony. Trzeba uwierzyć w niemożliwe. Ale teraz możesz iść.- pauza- I za godzinę znowu będziecie trenować tylko coś innego!- krzyknęłam żeby usłyszał.

Ja zostałam i przygotowała sale do kolejnych rzeczy. Tym razem będą  walczyć, walczyć ze mną, ponieważ ja jako jedyny z nich znam ich styl walki. Odsunęłam wszystkie sprzęty na boki żeby ma środku było jak najwięcej miejsca i również żeby nic nie uszkodzić (chociaż wątpię, że nic nie rozwalimy).

Kiedy sala była już gotowa ja poszłam do swojego pokoju się przebrać. Zostało jeszcze 15 minut więc po przebraniu poszłam do kuchni wziąść jabłko.

Za 5 minut będzie 16. Powiedziałam Jarvisowi żeby zawołał wszystkich. I jeszcze żeby się przygotowali, bo będziemy walczyć.

O równej 16 wszyscy byli już w sali oprócz oczywiście Starka. Po chwili do pokoju wleciał Miljarder.

- Zdążyłem?- spytał z małą zadyszką.

-Tak.- po chwili.- Teraz czas na najtrudniejsze... ponieważ mamy mało czasu. Musicie nauczyć się walczyć ze stylem Hydry. Jako że jestem tu jedyną osobą, która zna ten styl walki musicie walczyć ze mną.- pauza- To kto chce pierwszy? Stark!- krzyknęłam.

-Za to że się spóźniłem?- spytał.

-Możliwe. Gotowe?- spytałam a on tylko skinął głową.

Już po około 15 sekundach Tony leżał już na ziemi.

-Jak ty to robisz?- spytał z niedowierzaniem.

-Magiaaa.- odpowiedziałam.- To kto następny? Hawkeye? Chodź.

I kolejny padną po 15 sekundach. Następny był Steve. Z nim walka trwała około 30 sekund. A z kolejnymi również około 15 sekund. Tylko Thor utrzymywał się najdłużej, chyba z 3 minuty.

Po skończonej walce powiedziałam:

-Wasza walka ze mną jest na nic, wasze ciosy również.

-Jak to?  Każdy z nas walczy tak jak zawsze.- powiedziała trochę zdenerwowana Wdowa.

-Ze zwykłymi złoczyńcami wygracie, ale z takimi jak ja nie.- odparłam.- Dobra. To co zauważyliście przy mojej walce?- spytałam ale nikt nie odpowiedziała.- Pomyślcie.

Stali i myśleli z jakieś 5 minut aż tu nagle Clint powiedział to co oczekiwałam.

-W sumie, jak walczysz to najwięcej używasz nóg.- powiedział.

-Brawo! Jednak myślicie.- uśmiechnęłam się.- Walczymy jeszcze raz.

Jednak nic z tego. Żaden z nich dalej mnie nie pokonał. Przecież wiedzieli czym walczę najczęściej. Mogli to wykorzystać.

-Dobra to nie ma sensu.- powiedziałam przecierając twarz.- To, że mamy mało czasu zaczniemy za 20 minut. Każdy będzie trenował osobno. Steve ty będziesz pierwszy.- powiedziałam i wyszłam kierując się do salonu odpocząć.

Steve

Teraz każdy trenuje sam na sam z nią. Teraz będzie kierowała uwagę tylko na tą osobę. Każdy wyszedł z sali i poszedł w swoją stronę. Ja również.

Victoria

Za dziesięć minut zaczynam zajęcia z moim tatą. Postanowiłam trochę sama poćwiczyć. Stanęłam na rękach i chodziłam sobie po stali z jakiś dobrych kilka minut. Nawet nie zauważyłam jak Steve wszedł. Przyglądał mi się. W sumie nie dziwie się mu. Przestałam chodzić na rękach i zawołała do się Kapitana.

Hej kochani! Dziś chyba trochę wcześniej niż wczoraj. Do zobaczenia jutro. 🙋

Painful Death Córką KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz