rozdział 21

2.8K 121 22
                                    

   Po skończonej czynności położyłam się do łóżka. Zasnęłam w mgnieniu oka.  

Kolejny dzień rano

Dzisiaj wstałam o 6 rano. Pobiegłam do łazienki do łazienki żeby się jak najszybciej ogarnąć. Kiedy skończyłam podeszłam do szafy wyciągając szare spodenki i do tego samego koloru stanik sportowy. Na nogi założyłam czarne NIKE i wyszłam z pokoju patrząc się na zegar na ścianie. Jest dopiero 20 po szóstej. Skierowałam się do pokoju Starka. Trzeba go obudzić co nie? Idąc w stronę jego pokoju napotkałam na swojej drodze Steva.

-Co tu robisz tak wcześnie?- spytał nie witając się nawet ze mną, trudno.

-Dziś Stark zaczyna trening o 7. Muszę go powiadomić, co nie?- powiedziałam śmiejąc się pod nosem co Kapitan zauważył.

-Niespodzianka?- on wie co chce zrobić. Ja tylko kiwnęłam głową.

Po cichu weszłam do pokoju Tonego a Kapitan stał w drzwiach i patrzył na to, co za chwilę się stanie. Weszłam do jego łazienki po to, by napełnić wiaderko wodą, które znalazłam na korytarzu. Kiedy naczynie się napełniło podeszłam do Miljardera. Tak słodko śpi, ale trudno życie jest ważniejsze. Wylałam na niego całą lodowatą wodę z wiadra. Stark gwałtownie wstał a ja szybko stanęłam w drzwiach i wykrzyknęłam:

-O 7 w sali treningowej.

Kiedy zamknęłam drzwi ja i Mrożonka zaczęliśmy się śmiać. Tylko tak można go zmusić do opuszczenia łóżka. 

Razem z moim tatą poszliśmy do kuchni zrobić szybkie śniadanie, czyli płatki z mlekiem. 

Kiedy skończyliśmy jeść byłam już 6.55. Ja poszłam przygotować trening a Steve poszedł biegać.

Jest już 7. Czekam, aż Stark przyjdzie, jak w ogóle przyjdzie. O wilku mowa właśnie wpadł.

-Ooo przyszedłeś.- powiedziałam uśmiechając się do niego.

-Dobra zacznij te swoje czary mary i mnie naucz ja pokonać Hydrę.- ja pokręciłam tylko głową.

-Pamiętasz co powiedział wczoraj Clint?- jak tego nie pamięta to pamięć ma do dupy.

-Yyy... Nie.- spodziewałam się takiej odpowiedzi.

-Dobra, powiem ci bo nie chcę się na ciebie znowu wkurwiać. Walczę najwięcej nogami, więc musisz mi to utrudnić. Rozumiesz?

-Tak, tylko co mi to da?

-Jeżeli mnie pokonasz to będziesz wiedział jak pokonać ich. Przecież to oni mnie tego nauczyli. Dobra, koniec gadania, zaczynamy.- po tych słowach ruszyłam w jego stronę.

Już po 5 minutach padłam na ziemię.  

-Jestem z ciebie dumna Tony. Nie wiedziałam, że pokonasz mnie tak szybko, ale się zdziwiłam.- powiedziałam podając mu rękę bo leżałam na ziemi.

-Też się zdziwiłem. Myślałem, że będzie trudniej. Pewnie dzięki twoim umiejętnością miałaś proste życie.- nie no teraz dowalił.

-Stark, proste to mogą być włosy, ale nie moje życie.- powiedziałam trochę wkurzona co zauważył mój towarzysz.

-Nie chciałem tego tak powiedzieć, tylko się nie denerwuj.- w jego oczach było widać strach. Nie dziwię się mu.

-Jak możesz to zawołaj Nat. Teraz jej kolej.- powiedziałam a on jak błyskawica wybiegł z pokoju.

Kolejne "lekcje" przebiegły dość szybko. Moim ostatnim "uczniem" był Clint i to z nim udałam się do kuchni. Po wyjściu z windy stanęłam jak wryta w ziemię. Przed oczami znowu widziałam przyszłość. Widziałam godzinę 15 i to w dodatku dzisiaj! Spojrzałam na nasz zegar. Jest za 10 piętnasta. 

-O kurwa!- krzyknęłam na cały głos. W mgnieniu oka wszystkie oczy patrzyły na mnie.- Za dziesięć minut! Szybko idźcie po sprzęt!- nim się obejrzałam nikogo nie było już w pomieszczeniu. Wszyscy zrozumieli co mam na myśli.

I się zaczyna. Ciekawe czy ktoś umrze, ciekawe. I możliwe, że jeszcze dzisiaj zobaczycie PROLOG do nowej książki, a okładka którą sama zrobiłam jest zajebista. Więc jeśli chcecie to mogę też zrobić dla was okładki.
Do napisania.🙋

Painful Death Córką KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz