rozdział 22

2.8K 119 15
                                    

...nim się obejrzałam nikogo nie było już w pomieszczeniu. Wszyscy zrozumieli co mam na myśli.

Po chwili włączył się alarm. Już są. Słyszałam już odgłosy walk. Dobra, czas zacząć rozróbę. Z windy wysiadają ludzie Hydry. Dla mnie to łatwizna ich pokonać. Jednym ruchem wytworzyłam barierę ochronną wokół mnie. Pobiegłam w ich stronę i zaczęłam walczyć. Blokowałam jakie kolowiek ruchy nogami. Szybko chwyciłam pistolet który był w jednej z półek w kuchni. Padały celne strzały.

Już po 10 minutach wszyscy leżeli już nieprzytomni lub zabici. Czas pomóc przyjaciołom. Weszłam do windy i wjechałam na piętro na którym walczyli. To co tam zobaczyłam kiedy wyszłam z windy mroziło krew w żyłach. Większość bohaterów było nieprzytomnych i ciężko rannych.

-Ooo, witaj Painful Death.- do jasnej cholery każdy mi komplikuje życie. To jest mój drugi i ostatni przyjaciel, Mikel.- Jeżeli się nie poddasz zabije ich wszystkich po kolei. Bez wyjątku.

On chyba sobie żartuje, co nie?

-Jeśli kogoś dotkniesz pożałujesz. A twoja śmierć będzie powolna i bolesna.- powiedział nie okazując przy tym strachu chociaż mam go aż za dużo.

-Jeżeli z nami nie pójdziesz...- chwyta jeszcze przytomnego Kapitana za ramię i podnosi. Przystawia mu lufę do skroni i mówi.-...to on zostanie zabity jako pierwszy. Chcesz tego? Chcesz żeby oni zostali zabici z twojego pododu?

-Proszę, nie rób tego.- powiedział do mnie zachrypniętym i cichym głosem mój tata.

-Bierz mnie, ale ich zostaw w spokoju.- powiedziałam i podniosłam ręce. On za to puścił Rogersa. Podszedł do mnie i założył mi kajdanki.

Steve

Nie wiem ile tu leżeliśmy, ale chyba długo bo jest 4 nad ranem. Zegar jako jedyny przeżył te walkę. Po mału, ale boleśnie, wstałem. Moi przyjaciele byli ciężko ranni. Huk przemienił się już w Bannera. On najmniej ucierpiał.

Nagle przypomniałem sobie o mojej córce. Oddała się w ręce Hydry aby nas ocalić. Z oczy zaczęły wypływać pojedyncze lecz duże łzy.

Musimy ją uratować! Ona uratowała nam już drugi raz dupy, więc teraz czas na nas.

Po mału budzę każdego z superbohaterów. Z Bannerem przenosimy ich na piętro szpitalne.

W końcu odzyskali przytomność. Jest godzina 7 rano. Musimy z Burcem doprowadzić ich wszystkich do porządku.

Po około kolejnych 2 godzinach każdy miał założono już opatrunek. Nawet ja. Każdy poszedł do swojego pokoju się przebrać a potem mieliśmy się spotkać w salonie.

Po 15 minutach wszyscy znaleźli się już w wcześniej umówionym miejscu.

-Porwali moją córkę.- mówię prostu z mostu.- Uratowała nasze życie wzamian za swoje. Tony musisz ją jakoś namierzyć. My czekamy, ale bądźcie gotowi.- pauza- Peter ty też, pamiętaj.

Peter

-Oczywiście.- chwilę później.- A tak w ogóle to Vivia...- nie kończę bo właśnie z windy wychodzi dziewczyna.

-Ominęło mnie coś.- pyta.

-O tak...- zaczął Pan Stark.- Hydra kilkanaście godzin temu była tutaj i porwała Victorie. A tobie się nic nie stało?- powiedział jąkając gdyby nigdy nic.

-Że cooo! Jak mogl...- przerwałem jej.

-Choć, zaprowadzę cię do pokoju. Tam ci wszystko opowiem.- chwyciłem jej nadgarstek i zaprowadziłem do pokoju.

Narrator

Anthony Stark poszedł do swojej pracowni szukać położenia córki Steva Rogersa. Peter Parker opowiedział Vivianie Stark o tym co wydarzyło się przez ostatnie kilkanaście godzin.

Baza Hydry w Nowym Yorku

Victoria

Po mału otwieram oczy. Siedzę w ciemnym pomieszczeniu przypięta do krzesła. Jedynym źródłem światła jest duży ekran na przeciwko mnie.

-Ooo jak widać królewna się obudziła.- powiedział śmiejąc się pod nosem mój "nieprzyjaciel".- Czy oni coś w ogóle o tobie wiedzą? O twojej przeszłości, i o tym co robiłaś? Chętnie pośle im to nagranie.- puszcza go a ja zamykam oczy.

Victoria Marow, ale większość zna ją pod pseudonimem Painful Death. Zabija na zlecenia. To tej pory zabiła już...

-*FUCK OFF IT- krzyknęłam po polsku, bo to brzmi jakoś groźniej.- Jak im to wyślesz będzie z tobą do jasne kurwy źle.

-Zobaczymy.- wcisną przycisk wyślij a w środku mnie aż się gotowało.

-Znajdą cię i zabiją a ja się na to chętnie popatrzę- zaśmiałam się pod nosem, ale nie na długo, bo...

__________________________________
*Zdania pisane po angielsku WIELKIMI LITERAMI, są po polsku. Chyba zrozumieliście

Są dwie sprawy.

Po pierwsze zapraszam serdecznie do użytkowniczki Starila, ponieważ pisze bardzo ciekawą książke, którą sama czytam i czekam na kolejny rozdział autorko.

Po drugie, podoba wam się rozdział, bo wiecie za niedługo kończę tę książkę i zacznę pisać rozdziały do nowo zaczętej, która również jest o Avengers. Prolog nowej książki już jest więc zapraszam serdecznie.❤

Do zobaczenia🙌

Painful Death Córką KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz