Rozdział 4

543 27 10
                                    

KILKA DNI PÓŹNIEJ

Piątek. Nareszcie. Jestem bardzo podekscytowana.

Wstaję wcześnie, choć impreza zaczyna się o dziewiętnastej. Dzisiaj postanowiłam zaszaleć jeśli chodzi o relaks i pielęgnację, może to sprawi, że będę czuła się bardziej pewna siebie. Może wtedy spodobam się Theo.

Generalnie jestem osobą, która bardziej zwraca uwagę na wnętrze. Theo lubi moje wnętrze. Wnętrze jego przyjaciółki.

Może to zmienię.

Nie chodzi mi o zmianę mojej osobowości, czy mojego wyglądu, to byłoby zbyt pokręcone. Wierzę w to, co powiedziałam rok temu na Teen Choice Awards.

You do you.

Rób co chcesz, to twoje życie i nikt nie ma prawa cię oceniać.

Jednak, jeśli zrobię sobie taki dzień relaksu, to będę bardziej pewna siebie. Dlatego chcę zrobić sobie na twarz maseczkę, pomalować paznokcie. Nie jestem fanką makijażu, więc go nie robię. Makijaż zakrywa twoją prawdziwą twarz, którą ja chcę pokazać.

Wstaję i idę pod prysznic. Następnie robię sobie maseczkę i maluję paznokcie na czerwono, żeby pasowały do sukienki, którą wcześniej wybrałam na ten wieczór, w tym samym kolorze.

Resztę dnia spędzam na chodzeniu po Chicago, po czym wracam do apartamentu.

Zakładam sukienkę i przygotowuję się, co nie zajmuje mi dużo czasu, bo nie nakładam makijażu.

Używam odrobiny perfum, czego zwykle nie robię. Biorę torebkę, która pasuje do sukienki. Prawdopodobnie jej nie zatrzymam, bo w mojej walizce jest już pełno rzeczy, a nie lubię mieć ich tak wiele. Jestem jak podróżnik.

Patrzę w lustro i biorę głęboki oddech. Muszę iść.

•••

30 minut później

Przyjeżdżam do klubu, który wygląda całkiem miło. Dzisiejszej nocy jest wynajęty tylko dla naszej ekipy filmowej.

Gra już muzyka, mamy też darmowe drinki. Stoję z Zoë, z którą rozmawiam. Zauważam, że wchodzi Theo.

Zdejmuje okulary przeciwsłoneczne. Jest ubrany w czarny garnitur i krawat, a jego włosy wyglądają tak jak zwykle, nie ma na nich żelu, ani nic w tym stylu. Nadal ma swoją brodę. Ta kombinacja jest urocza.

Nie ma z nim Ruth.

Theo podchodzi do mnie i Zoë. - Hej, Zoë i Shai.

- Hej, Theoooooo! - Krzyczy Zoë, która zdążyła wypić już kilka drinków. - Gdzie twoja urocza dziewczyna?

Theo milczy przez chwilę. - Znowu zerwaliśmy - mówi. - Pokłóciliśmy się, bo nie chciała iść na tę imprezę. Powiedziałem jej, że mi na tym zależy, bo nie będę was widział przez długi czas, ale ona pomyślała, że nie jest dla mnie wystarczająco ważna. Powiedziałem jej, że wy też jesteście dla mnie ważni i moje życie nie kręci się wokół niej. Więc zerwaliśmy.

Próbuję się nie uśmiechać, ale to bardzo trudne, bo to najlepsza wiadomość w tym tygodniu.

- Przykro mi - mówię. - Chcesz drinka? - Pytam, uśmiechając się.

Theo patrzy na mnie... tak jakby mnie obczajał.

Moje serce przyspiesza.

- Pewnie - mówi i idziemy do baru. Macham Zoë, a ona porusza brwiami i pokazuje uniesione kciuki.

Zoë wie. Próbowałam ukryć moje uczucia do Theo na planie, ale Zoë zobaczyła to pod moją maską. - To oczywiste - powiedziała, kiedy zaprzeczyłam.

knocked her up PL (SHEO STORY) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz