Otwieram oczy. Widzę przez okno mały samolot, który robi się coraz większy.
Samolot Theo.
Zaczynam ciężko oddychać. Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze...
Samolot ląduje. Nadal oddycham z trudem i ściągam sweter. Wiem, że ktoś może dowiedzieć się o dziecku. Może dzisiaj, może jutro. Ktoś może zorientować się, że jestem Shailene Woodley i że jestem w ciąży, ale nie dbam o to. Jedyne na czym mi zależy to to, żeby dowiedział się Theo.
Czekam kilkanaście minut, wciąż się denerwując. Trzymam sweter na brzuchu, więc nikt go nie widzi.
Przejście się otwiera i ludzie zaczynają wychodzić. Zaczynają mi się trząść nogi, jeszcze go nie widzę.
Nagle nazywałam mężczyznę w szarym swetrze i dżinsach, w czapce beanie i z brodą.
To on.
Wychodzi i szuka mnie wzrokiem, aż mnie zauważa. Patrzy mi w oczy. Zdobywam się na odważny krok i upuszczam sweter na podłogę, eksponując swój brzuch.
Theo patrzy na niego i wytrzeszcza oczy, marszcząc brwi.
- O Boże, Shai - podchodzi do mnie i mnie przytula. Moje oczy wypełniają się łzami. - To... To to co chciałaś mi powiedzieć?
Patrzę na niego, otwieram usta, żeby coś powiedzieć, ale nic z nich nie wychodzi.
- Shai, to... to nie jest moje dziecko, prawda? O Boże...
Nic nie mówię, tylko patrzę mu w oczy.
Wie. Już teraz wie.
- O mój Boże, Shailene. Co myśmy zrobili...
Znowu zaczynam płakać. Theo tylko patrzy na mnie, bez emocji.
- Więc to jest to co chciałaś mi powiedzieć.
Kręcę głową. - Ja... Nie chciałeś mnie słuchać - to moje pierwsze słowa do niego po czterech miesiącach. - Możemy jechać do mnie?
- Okej - odpowiada, przytulając mnie. Wtulam twarz w jego klatkę piersiową. To zdarzało się tylko wtedy, kiedy razem kręciliśmy filmy. Ale teraz? Teraz to normalne życie.
- Ja... - nie jestem pewna, co mam powiedzieć. Milczę.
- Chodźmy - mówi Theo i odsuwa się. Podnoszę sweter i zakładam ponownie okulary przeciwsłoneczne i czapkę.
Idziemy do mojego auta, po czym jedziemy do mnie, w zupełnej ciszy.
Parkuję samochód w garażu i wychodzimy.
- Chodź - mówię. - Możesz tu zostać, jeśli chcesz - dodaję, biorąc jego bagaż z bagażnika i niosę go do domu.
- Shai, przestań.
Odwracam się i patrzę na niego. On też na mnie patrzy, a jego oczy... nie wiem. Jest zaskoczony i wygląda na zawstydzonego.
- Nie dźwigaj mojego bagażu, ty... jesteś w ciąży. I tak zarezerwowałam już pokój w hotelu.
Uśmiecham się. Jest słodki. - Spokojnie, to nie zaszkodzi dziecku - mówię, odstawiając walizkę.
- Nie, w porządku - bierze walizkę i odkłada ją przy wejściu.
Wchodzimy do salonu i siadam na kanapie. Theo siada na przeciwko mnie.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi zanim wyjechałaś? Osobiście, przy Ruth? - Pyta. Słyszę trochę irytacji w jego głosie.
CZYTASZ
knocked her up PL (SHEO STORY) [ZAWIESZONE]
FanfictionShailene Woodley i Theo James zostali przyjaciółmi od pierwszego spotkania. Tak właściwie, kimś więcej niż przyjaciółmi. Shailene jest zdezorientowana w swoich uczuciach dla Theo. W międzyczasie, Theo jest w skomplikowanym związku z jego długoletnią...