Kilka dni później powiedziałam o ciąży swojemu tacie i bratu. Byli zaskoczeni, ale na szczęście żaden nie był słyszę
Po kilku tygodniach zdecydowałam się zamieszkać sama. Zamierzam wychować to dziecko sama i potrzebuję swojego miejsce. Nie potrzebuję nikogo... chociaż przyda mi się pomoc mojej cudownej mamy.
Nie mogę stałe się przemieszczać tak jak kiedyś, kiedy już urodzę dziecko. To życie i wolność się już skończyły. Theo... okej, to jego decyzja.
Postanawiam powiedzieć mamie podczas śniadania pewnego dnia. Zamierzam później poszukać jakiegoś domu. Wcześniej też próbowałam, ale nie znalazłam żadnej ciekawej i fajnej oferty w Simi Valley. Zdecydowanie mam dużo pieniędzy na to, żeby żyć na dobrym poziomie, ale nie potrzebuję domu opływającego w luksus. Chcę zwykłe mieszkanie lub dom, obojętne mi to. Ważne, żeby miało dużo miejsca dla mnie i dla dziecka. Tylko dla nas.
- Mamo - zaczynam, wlewając mleko do płatków śniadaniowych.
- Hmm?
- Myślałam o... przeprowadzce do czegoś własnego.
- Myślę, że to dobry pomysł - odpowiada z uśmiechem.
- Muszę nauczyć się żyć sama. Oczywiście, chcę zamieszkać w Simi Valley, to mój dom. Będę cię często odwiedzać, obiecuję.
- Hola, hola, spokojnie. Jeszcze się nie wyprowadzasz, najpierw musisz znaleźć dom - śmieje się mama.
- To właśnie to, co zamierzam dziś robić.
- Niestety nie mogę z tobą iść, muszę iść do pracy - odpowiada ze smutkiem.
- Mamo, z chęcią przyjęłabym twoją pomoc i nie obraź się, ale chciałabym to zrobić sama. Muszę się nauczyć samodzielności, nie powinnam na nikim polegać. Zwłaszcza, że moje dziecko nie ma ojca.
- Ma, kochanie. To dziecko ma ojca, który narazie jest zajęty. Nie ma pojęcia, że będzie tatą - wyjaśnia mama. - I nie martw się, Theo na pewno ci pomoże. Jak go znam, to tak będzie. Możemy się nawet założyć.
- Możliwe, że masz rację, ale Theo tak czy siak ma wylane. I w tej chwili to dziecko ma tylko swoją mamusię - spoglądam na brzuch. - I mamusia kocha go bardzo mocno - uśmiecham się. Mój brzuch delikatnie się zmienił, ale nadal nie jest zauważalny. Narazie się z tego cieszę.
- Jego tata wkrótce się z tobą spotka i dowie się, zanim dziecko się urodzi. Jestem tego pewna, tak jak tego, że Theo ci pomoże.
Uśmiecham się do niej, choć i tak nie wierzę w jej słowa. Theo nie zależało na naszym dziecku, a teraz jest w Anglii ze swoją sukowatą dziewczyną. To boli. Boli mnie myśl, że to dziecko nigdy nie usłyszy głosu swojego taty w moim brzuchu. Nawet się z nim jeszcze nie spotkało. Wstyd mi z tego powodu i Theo też powinien się wstydzić.
- Okej, mamo - zaczynam, wstając. - Muszę iść.
Wychodzę i kieruję się do garażu, po czym wsiadam do swojego samochodu. Wyjeżdżam.
Spędzam kilka godzin na szukaniu domów w mieście. Większość z nich jest za duża, a niektóre są w słabej kondycji. Ale wtedy zauważam napis na jednym z domów. „Hazel Avenue".
Uśmiecham się, przypominając sobie Gwiazd naszych wina. Hazel Grace.
Tak długo nie widziałam się z Anselem. Od razu po imprezie wyleciał do Kalifornii. Jest gdzieś w tym samym stanie co ja. Może moglibyśmy się spotkać.
Znajduję dom na sprzedaż. Niski, jasny z małym ogrodem przed domem, gdzie kwitną kwiaty. Są też pojedyncze palmy. Wygląda całkiem miło.
Parkuję auto i wysiadam. Na szczęście mam inną fryzurę i ludziom nie tak łatwo mnie poznać. Nie chcę zostać zaatakowana przez fanów, kiedy kupuję dom.
Oglądam dom. Pokój dzienny, trzy sypialnie, dwie łazienki. Nie ma piwnicy, ale nieszczególnie mi na niej zależy. Nie potrzebuję aż tyle miejsca. Jest też niewielka kuchnia.
Znajduję właścicielkę i zaczynam z nią rozmawiać. Cena, którą proponuje mieści się w moich granicach.
- Zadzwonię do pani - uśmiecham się.
- W takim razie czekam - odpowiada, po czym marszczy brwi. - Czy ja pani przypadkiem gdzieś nie widziałam? Wygląda pani znajomo...
- Dużo ludzi mi to mówi, po prostu taki mam typ urody, że wyglądam jak większość - mówię wymijająco.
Wymieniamy się numerami i odchodzę.
Ten dom nawet mi się spodobał. Ilość pokoi też jest zadowalająca. Jeden dla mnie, drugi dla dziecka, a trzeci może być pokojem gościnnym dla Theo. O ile kiedykolwiek będzie chciał u mnie zanocować.
Choć podoba mi się ten dom, muszę jeszcze to przemyśleć. Żadnych impulsywnych zakupów.
Podejmuję kolejny dorosły krok.
Dom. Rodzina. Okej, może nie do końca rodzina. Ale coś blisko tego.
Takie jest teraz moje życie.
CDN.
CZYTASZ
knocked her up PL (SHEO STORY) [ZAWIESZONE]
FanficShailene Woodley i Theo James zostali przyjaciółmi od pierwszego spotkania. Tak właściwie, kimś więcej niż przyjaciółmi. Shailene jest zdezorientowana w swoich uczuciach dla Theo. W międzyczasie, Theo jest w skomplikowanym związku z jego długoletnią...