"Pamiętaj także o tym, że kochałam, i że to miłość skazała mnie na śmierć."
"Opowieść dla przyjaciela"
- Jesteś absolutnie pewien, że powinniśmy tego użyć? - Hawke obrzuciła eluvian nieprzychylnym wzrokiem i odsunęła się od lustra o krok.
- A mamy lepsze wyjście? - spytała Merrill uprzedzając maga. - Chcesz się pozbyć tego artefaktu, czy nie? - spytała opierając ręce na biodrach.
Elspeth niemo potaknęła głową.
- Więc zaufaj mi. - elfka przyklęknęła przed eluvianem i popatrzyła w jego nieskończoną, nieruchomą toń. - Nie wiem tylko, co powinniśmy zrobić. - opuściła głowę.
- Skąd w ogóle pomysł, że to właśnie eluvian jej pomoże? - spytał Anders z kpiną.
Elfka obrzuciła go nieprzychylnym wzrokiem.
- Zamiast kpić, było zapytać wcześniej! - fuknęła.
Elspeth założyła ręce na piersi obserwując ich dyskusje. Miała dość bezsensownych kłótni, które do niczego nie prowadziły. Całe życie musiała uczestniczyć, albo obserwować takie zjawiska. Obrzucanie się nawzajem błotem, tylko po to żeby dowieść kto jest górą. Pokręciła głową zniesmaczona.
- Zamknijcie się i przestańcie się w końcu kłócić! Mamy ważniejsze rzeczy na głowie. - przetarła twarz czując zmęczenie. - Merrill, to co z tym lustrem?
Jej wybuch lekko zbił ich z tropu. Popatrzyli na siebie, a potem na nią, posyłając jej przepraszające uśmiechy.
- Anders powiedział, że ten altrus który stworzył te rękawice, miał elfią niewolnicę, która była magiem. - zaczęła - Pomyślałam więc, że może ale tylko może, jeśli dołożyła do tego rękę, eluvian wyczuje jej elfią energię i na nią odpowie.
- Więc dlaczego nie zareagował na twoją energię, hm? - spytał Anders podejrzliwie.
- Dobre pytanie. - przyznała Merrill - Wydaje mi się, że problemem może być magia krwi. Jakby nie patrzeć, magia wysysania życia nie współgra z eluvianami i ogranicza dostęp do Pustki.
- To fakt. - przyznał Anders i spojrzał do jednej z przyniesionych przez siebie ksiąg. - Znalazłem tylko jeden wpis o eluvianach, przetrząsając z Hawke jej bibliotekę. Książka napisana przez niejakiego Dumę... - ciągnął.
- Dumę? - Elspeth ściągnęła brwi.
- To dokładny przekład. Przetłumaczyli nawet imiona. - mag podrapał się po zszytym czole, kręcąc głową na taką głupotę i kontynuował - Nie wiem jak po elficku jest duma. Merrill?
- Solas. - wzruszyła ramionami i zabrała się za badanie ramy eluvianu w poszukiwaniu ukrytych glifów.
- A jakie to ma znaczenie? - Hawke przewróciła oczami i spojrzała spowrotem na Andersa. - Co jest tam napisane?
- W wielkim skrócie, że eluviany służyły do... Cóż. Podróżowania. Czasami, ale tylko czasami ukazywały czyjąś ukrytą naturę. Wiesz, przeglądasz się i widzisz to, co niewidoczne. Nieliczni mogli zobaczyć też naturę innych osób. - przebiegał wzrokiem po zdaniach zapisanych w księdze.
Merrill słuchała tego z otwartymi ustami.
- Hawke, skąd ty masz te księgę? - zapytała podekscytowana tym, że znalazła odpowiedzi dotyczące eluvianów. Była szczęśliwa, że odzyskała choć część dawnej świetności swojego ludu.
- Nie pamiętam. - wzruszyła ramionami - Bodahn mi ją chyba podarował. Weź ją jeśli chcesz. Ale do rzeczy. Skoro rękawice mogą zadziałać, co powinnam uczynić? - spojrzała na swoje dłonie.
CZYTASZ
[Dragon Age: 2] Niezrozumienie
Fiksi PenggemarDragon Age 2 [ZAKOŃCZONE] Czy uprzedzenia, strach i różnice zdań mogą stanąć na drodze uczuciom? Elspeth Hawke, świeżo po wyzwoleniu Kirkwall z jarzma Arishoka, porządkuje sprawy osobiste. Wciąż nie mogąc pogodzić się ze stratą rodziny, wkracza na m...