3. Chłopiec o strasznej mocy.

907 57 42
                                    

Gdy tylko przejechaliśmy przez barierę, poczułam to wspaniałe poczucie bezpieczeństwa. No i dziwne mrowienie, ale był to efekt działania powłoki, która musiała skurczyć się w odpowiednim miejscu, by ludzie mogli ją przekroczyć. Spojrzałam w niebo, aby ujrzeć, jak bariera migocze, gdy następne osoby przez nią przechodzą. Falowała wtedy na całej swojej długości jak wzburzona woda, a przy tym mieniła się kolorami tęczy. Wyglądała pięknie.

— Co do...? — Cichy głos rozbrzmiał tuż przy moim uchu, a ja podskoczyłam w siodle, o mało nie spadając. Zapomniałam, że za mną wciąż siedział Ackermann!

— Zatrzymaj się tutaj. Tytani trzymają się z daleka od naszej wioski.

Mężczyzna posłusznie się zatrzymał, a ja zeskoczyłam z konia, wpadając prosto w ramiona pani Hideyoshi.

— Cieszę się, że jesteście cali. Gdy tylko Lyanna powróciła, powiadomiła nas o tym, co się dzieje, więc mieliśmy chwilkę, aby się przygotować. Wezwijcie tu resztę Zwiadowców. Przez następne kilkanaście godzin nie będzie bezpiecznie w tej okolicy.

Korzystając z odrobiny spokoju, oddaliłam się szybko w stronę moich widocznie zmartwionych przyjaciół. W połowie drogi jednak obróciłam głowę i ujrzałam, że pani Hideyoshi wdała się w dłuższą pogawędkę ze Zwiadowcami, którzy chyba nie chcieli wzywać reszty, obawiając się pułapki. Wnioskuję po wymachiwaniu pięścią przez półtytana i podniesionych głosach pozostałych. Ale to tylko takie przeczucie.

— Tęskniliście? — zaświergotałam, rzucając się w ramiona płaczącej Lyanny. — No już, maluchu, nic mi nie jest.

— Co tam się wydarzyło? Bo siedzieliśmy grzecznie z Kuruno, jak zwykle z resztą, a tu nagle BUM! — Hadrian uderzył pięścią o otwartą dłoń, zapewne abyśmy lepiej wczuli się w jego opowiastkę. — Niebo zrobiło się czarne, wpadła Lee z łowcami, wykrzykując o tytanach i Zwiadowcach, a potem było jedno wielkie jebut i pioruny zaczęły spadać z nieba!

— W wielkim skrócie, jesteśmy ciekawi, co się dokładnie stało, że straciłaś kontrolę — zanucił Kuruno siedzący na oparciu ławki, machając wesoło nogami.

Machnęłam ręką, a potem przejechałam nią po twarzy.

— To wyglądało z daleka jak przedsmak rzezi. Otwarte pole, kilkoro Zwiadowców i trzech tytanów... no i nie straciłam kontroli, po prostu... trochę mnie poniosło. — Wyszczerzyłam ząbki w stronę uroczego chłopca, a ten zaśmiał się perliście.

— Za to cię kocham, głupia. — Wyciągnął w moją stronę ręce, żądając przytulenia, a kimże bym była, gdybym odmówiła tak pięknemu chłopakowi?

Jednak gdy tylko wpadłam w jego objęcia, przy akompaniamencie śmiechu Hadriana i serii prychnięć Haruki, usłyszałam piśnięcie Lyanny. Oderwałam się od Gwiazdki i rozejrzałam z ciekawością.

— Wystrzelili flarę! Przybędzie tu więcej Zwiadowców! — zapiszczała jasnowłosa, podskakując z ekscytacją.

— No nie wiem, czy to tak dobrze. — Spojrzeliśmy na Harukę ze zdumieniem. — No wiecie, nasza wioska może nie była jakaś tajna, ale jednak po upadku muru Maria wszyscy myśleli, że nikt spoza Rose nie przeżył, poza tymi, którzy się ewakuowali. Teraz trzeba się będzie tłumaczyć, a że widzieli barierę, dowiedzą się o nas, naszych zdolnościach, zabiorą nas ze sobą, a potem będą przeprowadzali na nas bolesne eksperymenty, żeby odkryć, skąd mamy moc i jak mogą ją zdobyć, albo wykorzystać.

— Bolesne?! — Przytuliłam szybko Lyannę, która znowu miała łzy w oczach. Drugą ręką popukałam się w czoło, żeby Haruka chociaż na chwilę się zamknęła i nie opowiadała takich bzdur przy dziecku.

Czarownica kontra Tytani || Levi AckermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz