15. Bohaterowie czy potwory?

628 38 20
                                    

- Uff! Mało brakowało, a stracilibyśmy ich z oczu! - zawołała Nifa, obserwując wóz, który powolnie toczył się po brukowanej uliczce. - Na szczęście przewidział pan, kapitanie, że będą tędy przejeżdżać, dzięki czemu mogliśmy dotrzeć tu przed nimi!

Wywróciłam oczami na tę oczywistą próbę zwrócenia na siebie uwagi. Rudowłosa dziewczyna kucała po innej stronie dachu niż Ackermann i miała zadanie do wykonania, ale i tak co chwilę zerkała na kapitana. Ten z kolei siedział u mojego boku, opatulony płaszczem jak zmarznięte dziecko, czujnie wpatrując się w jadący powóz.

- Co o tym myślisz, Lee? - spytałam cicho siedzącego na moim ramieniu gołębia, który zagruchał w odpowiedzi. - Taa, ja też.

Starając się ignorować dość ciekawą opowiastkę z przeszłości Ackermanna i łapiąc go za ramię, by uchronić się przed ewentualnym upadkiem, połączyłam się z powietrzem. Było to częścią planu genialnego kapitana, który zakładał, że mam co pewien czas sprawdzać otoczenie. Miałam to robić na jego sygnał, ale teraz odczuwałam silny niepokój, co nie mogło skończyć się dobrze. Zdążyłam jedynie lekko rozszerzyć zmysły, gdy wyczułam wokół nas obecność innych ludzi. Cholera, czemu zwykle muszę mieć rację!

- Padnij! - Okrzyk wydobył się z mojego gardła. Zdążyłam jeszcze szarpnąć Ackermannem i mną w bok i usłyszałam wystrzał z broni palnej.

Strach i żółć podeszły mi do gardła, gdy kątem oka zobaczyłam roztrzaskaną czaszkę Nify. Nie posłuchała... czemu nie posłuchała?! W ciągu ułamku następnej sekundy usłyszałam kolejne strzały, ale tym razem dochodziły z innego miejsca. Opanowując to irytujące uczucie przerażenia, przetoczyłam się z ciała Levia na dachówki obok, szukając wzrokiem Lyanny. Latała w powietrzu, zataczając okręgi na głową jakiegoś faceta ubranego w coś podobnego do sprzętu do trójwymiarowego manewru. Tylko zamiast ostrzy miał pistolety. To gorzej, znacznie, znacznie gorzej!

- Leć! - zawołałam, a gołębica posłusznie odfrunęła, odprowadzana spojrzeniem nowo przybyłego mężczyzny.

- Cześć, Levi. - Uniosłam brwi ze zdziwienia. Znali się? - Ale wyrosłeś.

Mężczyzna naładował pistolety i wybił się w powietrze za pomocą swojego sprzętu. Levi odepchnął mnie w bok, tak, że zsunęłam się nieco z dachu, będąc poza zasięgiem wroga.

- Widzę, że ty też nic się nie zmieniłeś, Kenny!

Głos kapitana był jednocześnie ogarnięty furią i zimny jak lód. Chwyciłam mocniej za dachówki pod palcami, chcąc przygotować się do dalszych rozkazów. Miałam wrażenie, że mimo naszej rozmowy sprzed kilku godzin odnośnie niebezpieczeństwa używania mojej mocy błyskawic w mieście, Ackermann rozkaże mi zaatakować. Usłyszałam strzał, kula trafiła dwa metry ponad moją głową, a kawałki dachu rozprysły się, opadając na mnie i raniąc moje nagie przedramiona. Zacisnęłam zęby i wsłuchiwałam się w odgłosy dobiegające z drugiej strony dachu.

- Uciekaj, Larissa!

Zamarłam. Uciekać...? Cholerny kurdupel! Gdybym miała uciec, zrobiłabym to już dawno! Przecież po to zostałam u Zwiadowców, żeby pomagać, a nie zwiewać z podkulonym ogonem, gdy pojawi się pierwszy lepszy wróg! Zaparłam się kolanem o drażniąco luźną dachówkę i podciągnęłam wyżej, by móc wskoczyć na wypłaszczenie nad spadem. Gdy już udało mi się tam znaleźć, zobaczyłam Levia odwracającego uwagę Kenny'ego, najprawdopodobniej ode mnie. Pewnie kapitan sądził, że wypełnię jego rozkaz. Niestety, nie ja i nie teraz.

- Żeby tylko cywile nie ucierpieli - mruknęłam cicho i przywołałam moc.

Najpierw szybko wysłałam impuls do pozostałych Obdarzonych, że jestem w niebezpieczeństwie, na wypadek, gdyby Lyanna nie mogła ich znaleźć, a potem przekształciłam magię w błyskawicę. Użyłam mało mocy, by nie sprawić zbyt dużych szkód, ale czułam, że tyle wystarczy. Wyciągnęłam iskrzącą się wyładowaniami dłoń w kierunku wroga. Mrugnęłam, a piorun prześlizgnął się po mojej skórze i z impetem uderzył w Kenny'ego. Mężczyzna krzyknął z bólu i spadł z dachu, a ja korzystając z krótkiej chwili przewagi, doskoczyłam do wzburzonego kapitana.

Czarownica kontra Tytani || Levi AckermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz