19. Zdradliwe serce.

464 38 42
                                    

Siedziałam na wozie, obserwując uważnie chatkę, przy której się zatrzymaliśmy. Hitch i Marlo pytali jakiegoś starszego mężczyznę o drogę do kaplicy Reissów, a my, z racji tego, że nie mieliśmy na sobie emblematów Żandarmerii, postanowiliśmy zostać. Nie wszyscy ludzie dowiedzieli się o tym, że Zwiadowcy i Stacjonarni obalili rząd, przejmując władzę na skutek nadużyć Żandarmerii, więc woleliśmy nie ryzykować, że ktoś wyskoczy na nas widłami i pochodniami.

Na wóz weszli również Sasha, Mikasa, Haruka i Kuruno, a pozostali postanowili nieco rozprostować kości przed dalszą jazdą. Ja miałam ochotę zakopać się pod miękką kołderką, czego nie robiłam właściwie od wyjazdu z Kanyss. W ogóle jedyny czas, kiedy spałam w miarę normalnym łóżku (w miarę, bo dziurawa pościel i niewygodny, sztywny, cienki materac nie był szczytem wykwintności) był w opuszczonej chacie. A wydawało mi się, że to było tak dawno temu, że wspomnienia aż się zacierały. Chociaż nie... dokładnie pamiętałam, jak kłóciłam się z kapitanem.

To wspomnienie nieco mnie rozbawiło. Nie mogłam przypomnieć sobie, kiedy przeszliśmy z Leviem z etapu nienawiści do fazy tego... zauroczenia. Czy to było nagłe? Wydaje mi się, jakby gdzieś po drodze spotkała mnie jego niechętna akceptacja, ale wciąż szokujące wydawało mi się to, że ten oschły mężczyzna zdołał się do mnie przywiązać w tak krótkim czasie. Mocniej naciągnęłam sweter na ręce i otuliłam się ramionami.

Nagle poczułam dotyk na swoim ramieniu. Zanim zdążyłam podnieść wzrok, ciężar docisnął mnie mocniej do dna wozu, a obok mnie pojawiła się znajoma sylwetka. Serce zabiło mi szybciej, gdy Levi usiadł na ramie wozu, tak blisko mnie, że jego noga ocierała się o moje ramię za każdym razem, gdy tylko wzięłam głębszy wdech. Nie mogłam również nie zauważyć, że było wokół więcej miejsca, więc taki ścisk nie był absolutnie konieczny. I nie tylko ja to zobaczyłam. Kuruno, Haruka, Mikasa i Sasha rzucili nam dziwne spojrzenia, przez które zapiekły mnie policzki.

Od zawstydzenia uratowało mnie pojawienie się Jeana, Conny'ego, Armina i Hanji. Levi zaczął opowiadać plan działania, na co Kuruno i Haruka szybko ulotnili się na drugi wóz. Ja jako jedyna z Obdarzonych miałam brać w tym udział, bo, o ile Hanji dobrze się zorientowała w temacie, jaskinia ma bardzo wysokie sklepienie, więc walka zapewne odbędzie się w powietrzu. A tylko ja miałam moc, która mogła mi pozwolić na takie manewry, czy chociażby na atak dystansowy. W takich sytuacjach żałowałam, że odmówiliśmy nauki manewru trójwymiarowego. 

- Kluczową postacią jest tutaj Kenny Rozpruwacz. To właśnie on stanowi największe zagrożenie w szeregach wroga - zaczął kapitan, a ja potarłam twarz ze zmęczenie. Poznałam już gościa i jakoś się nie polubiliśmy i chyba wolałabym go więcej nie zobaczyć. - Jeśli chcecie mieć pojęcie o jego sile, wyobraźcie sobie, że będziecie walczyć ze mną. Czy raczej z kimś jeszcze groźniejszym, bo wyposażonym w wiadomą broń.

Sasha i Conny zaczęli marudzić, że przecież nie mamy szans z kimś takim, a ja niechętnie musiałam przyznać im rację. Miałam cichą nadzieję, że to kapitan zmierzy się z tamtym szaleńcem. Albo Mikasa.

- Zastanawia mnie, dlaczego tak mało wiesz o Rozpruwaczu, Levi. - Uniosłam głowę na Hanji z zamyśleniu. - Przecież z nim mieszkałeś, prawda?

- Taa... sorry, ale dopiero wczoraj poznałem jego nazwisko. Ponoć nazywa się Kenny Ackermann. Może to jakiś twój krewny?

Mikasa pokręciła głową. Czyli krewnym Levia też nie był. Nie powiem, zdziwiło mnie to trochę. Ile odnóg mogła mieć rodzina Ackermann? Mikasa zaczęła opowiadać o tym, że jako dziecko mieszkała z dala od miasta, bo jej rodzina była prześladowana. W dodatku z dwóch powodów. Pierwszym było pochodzenie matki, która miała korzenie ras wschodnich, bardzo wyróżniające się na tle niemal jednolitej rasowo ludzkości wewnątrz murów. Drugim powodem było pochodzenie ojca - Ackermanna. Jednak sama Mikasa nie miała pojęcia, czemu ta część rodziny była szykanowana. Ale miałam dziwne wrażenie, że Levi wiedział. Albo przynajmniej miał pewne podejrzenia. Gdy odwróciłam się w jego kierunku, wydawał się wyjątkowo zamyślony. Między brwiami pojawiła mu się mała zmarszczka, a oczy nieco zwęziły. O cholera, ja naprawdę dostrzegam takie szczegóły w jego wyglądzie?!

Czarownica kontra Tytani || Levi AckermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz