11

317 34 2
                                    

Jeśli tu jesteś, zostaw po sobie ślad ;)


- Mamusia! – wykrzykuje moja najmłodsza pociecha, kiedy po dwunastogodzinnej podróży, przekraczam próg domu mojej byłej gosposi. 

Odstawiając walizkę, z lekkim uśmiechem na ustach pochylam się i rozkładam po bokach ramiona, pozwalając tym samym mojej córce wtulić się we mnie. Kiedy przyciska się do mojego ciała, mocno owijając swoje szczupłe ręce wokół mojej szyi, zacieśniam uścisk i zbliżając usta do jej policzka, całuję jej piękną twarz po jednej stronie, a potem po drugiej.

- Tęskniłam za tobą, skarbie – mówię szczerze. 

Mimo iż to było tylko niecałe dwa tygodnie rozłąki, przez ten czas czułam się wybrakowana. Tęskniłam za swoimi dziećmi i po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu, spędziłam bez nich aż tyle dni.

- Cześć mamo – słysząc głos syna, biorę Mel na ręce, po czym podnoszę się z klęczków. Z uśmiechem na twarzy podchodzę do Martina i wyciągając do niego dłoń, kładę ją na jego barkach, przytulając mocno mojego chłopca do swojego boku

- Cześć, synu – witam się, całując czubek jego głowy. 

Jeszcze nie tak dawno musiałam zginać się w pół, by móc ucałować mojego syna. Teraz Martin sięga mi nieco powyżej brody, co znacznie ułatwia mi okazywanie czułości, po przez składanie całusów na jego w dalszym ciągu słodkiej buzi.

Kiedy mój syn odsuwa się ode mnie, niepewnie rozglądając się na boki, już wiem, że szuka swojego ojca. Nie mam pojęcia co powinnam im powiedzieć, kiedy spytają o Hombre. Martin nie jest głupi, wie że przyjechałam wcześniej niż powinnam...

- Och, Margaret – głos Luisy na szczęście odrywa mojego syna od wnikliwego wpatrywania się w drzwi domu gosposi. Przenosi spojrzenie na Luise, a ja mam nadzieję, że dzięki jej obecności, nie zada nurtującego go pytania – Skarbie, cieszę się że jesteś – mówi radośnie gosposia, na co nieznacznie kiwam głową. 

Odstawiam Mel na podłogę i gestem ręki pokazuję Martinowi, by zabrał siostrę do pokoju. Kiedy znikają za rogiem ściany, oblizuję usta, po czym spoglądam na wpatrującą się we mnie Luise

- Cześć – witam się cicho, uśmiechając się przy tym nieznacznie. 

Podchodzę do kobiety i wzdychając ciężko, bez słowa wtulam się w jej ciepłe, nieco pulchne ciało. Nie na długo pozostaję twarda i niewzruszona. Kiedy jej ramiona owijają się wokół mojej talii, chowam twarz w zagłębienie jej szyi i zaciskając powieki, wypuszczam z ust głośny szloch.

- Znowu to zrobił – jęczę stłumionym głosem, na co gosposia kładąc płasko dłonie na moich plecach, przesuwa nimi delikatnie w górę i w dół, tym samym próbując mnie nieco uspokoić

- Och, kochanie... Tak mi przykro – szepcze do mojego ucha. 

Pociągam nosem i odsuwając się na krok, wycieram dłońmi mokre policzki

- Spotkał jakiegoś starego kumpla, upił się, a potem nie wpuścił mnie na noc do apartamentu. Nie miałam przy sobie zupełnie nic. Żadnego dokumentu, żadnych pieniędzy. Spędziłam noc na korytarzu pod drzwiami – opowiadam o tym co się wydarzyło podczas naszych wakacji, a Luisa raz po raz rozchyla usta z niedowierzania

- Upokorzył mnie po raz kolejny. Kocham go, ale cholera nie mam już sił znosić jego wyskoków

- On ma problem, Marge... Bardzo duży problem

Forever?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz