13

373 39 10
                                    

Jeśli tu jesteś, zostaw po sobie ślad ;)


Mija już kolejny dzień, a mój mąż w dalszym ciągu nie wrócił. Siedzę na kanapie w salonie i przeczesując palcami blond włosy Melanie, oglądam z córką bajki. Mała co jakiś czas wybucha śmiechem, przez co i ja się uśmiecham. Cieszę się, że mimo wszystko w dalszym ciągu ma w sobie tą dziecięcą beztroskę. Owszem, bywają chwile w których się smuci, jednak – jak to z dziećmi zazwyczaj bywa – kiedy w grę wchodzi leniwe popołudnie z telewizją, szybko zapomina o wszelkich zmartwieniach.

Wpatruję się w jej uśmiechniętą buzię, a kiedy jej usta po raz kolejny rozciągają się w szerokim uśmiechu, pochylam się by cmoknąć czule jej policzek

- Mamo – słysząc dochodzący zza pleców głos Martina, zerkam przez ramię – Możesz mi z tym pomóc? – pyta, wymachując mi przed oczami nowymi spodenkami do gry w piłkę

- Co z nimi nie tak?

- Są zbyt luźne. Mogłabyś coś z tym zrobić? – uśmiecham się do syna i kiwając głową, proszę aby podszedł bliżej. Odsuwam Melanie od siebie i wstając z miejsca, podchodzę do Martina. Zabieram od niego spodenki, po czym oglądając je dokładnie z każdej strony, upewniam się że nie przesadza

- Załóż. Muszę sprawdzić, jak bardzo są luźne – bez słowa wykonuje moje polecenie.

- Widzisz? Na pewno spadną mi od razu, jak tylko wbiegnę na boisko – jęczy płaczliwie, na co chichoczę pod nosem. 

Podchodzę do Martina i czochrając jego gęste, nieco przydługie już włosy, proszę aby ściągnął spodenki i położył mi je na blacie w kuchni, co oczywiście robi.

Z jednej z kuchennych szafek, w której moja gosposia niegdyś trzymała różne przydatne pierdoły wyciągam puszkę z przyrządami do szycia. Ściągam wieko, po czym przygryzając wnętrze policzka skupiam się na doborze odpowiedniej igły, oraz nici w kolorze materiału spodenek.

Siadam na krześle i prosząc syna, by zerknął na siostrę, zabieram się do pracy.

Pół godziny później, rozciągam nici i pochylając się, przegryzam je zębami, na końcu robiąc mały supełek, by się nie porozchodziły. Składam wszystko z powrotem do puszki i odkładając spodenki na blat, chowam pudełko z powrotem do szafki.

- Sprawdź, czy teraz są dobre – mówię, na co Martin podnosząc się z kanapy, zabiera ode mnie poprawione już spodenki. Wciąga je na swój chudy tyłek i uśmiecha się szeroko, kiedy okazuje się, że zwęziłam je całkiem nieźle.

- Idealne – zapewnia, a ja pochylając się do niego, pukam opuszkiem palca wskazującego w policzek, tym samym oczekując należnej mi zapłaty. Martin bez wahania całuje wskazane miejsce, a po chwili, zupełnie niespodziewanie rozkłada ramiona i przytula mnie mocno

- Kocham cię, mamo – mówi do mojego ucha, na co wzdycham cicho

- Ja tez cię kocham, synu – odpowiadam i kiedy chcę dodać coś jeszcze, słyszę dźwięk przekręcanego zamka przy drzwiach wejściowych.

Chwilę później, w progu salonu na chwiejnych nogach staje Hombre. Jego oczy są przekrwione od alkoholu, szczęka zarośnięta, włosy potargane. Wygląda jak przybłęda i gdyby nie ten jego cholerny pijacki uśmiech, który jest mi tak dobrze już znany, nie byłabym pewna, czy to mój mąż, czy ktoś zupełnie obcy.

- Tatuś! – piszczy Melanie i odrywając wzrok od telewizora, wstaje ze swojego miejsca, po czym nie zważając na nic, biegnie w jego stronę. 

Forever?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz