Odkąd odkryłam swój dar, każdą noc poświęcałam ćwiczeniom, jeżeli nie miałam wiele pracy domowej i dodatkowych zadań, do których często się zgłaszam by być najlepszą uczennicą. Stwierdziłam, że dzięki nadprzyrodzonym mocom mogę osiągnąć więcej. Po raz kolejny wezwałam zjawę. Otworzyłam oczy. Jej włosy plątały się przez przeciąg. Zamknęłam okno. Dziewczyna była piękna. Mierzyła mnie wzrokiem szatana. Myśląc i skupiając na niej całą swą uwagę, próbowałam uformować jej twarz oraz wygląda, według moich potrzeb. Poszło dość łatwo, również efekty były zadowalające. Teraz już kobieta, wyglądała prawie identycznie jak Esme. Postawiłam dwa kroki w jej stronę. Nasze twarze dzieliło około dziesięciu centymetrów. Powoli, opuszkami palców, próbowałam dotknąć jej policzka. Niestety moje palce tylko zatopiły się w nicości. Nie byłabym zflurstrowana, gdyby nie fakt, że od dwóch tygodni próbuje je w jakiś sposób ożywić. A może właśnie o to chodzi? One nie mogą żyć. Mają jedynie mylić przeciwników w krytycznych sytuacjach. Ta umiejętność bardzo mi się przyda.
***
Podczas meczu w burze wszystko się rozsypało. Ta banda szaleńców zaczęła nas ścigać. Tak naprawdę jesteśmy w kropce a ja sama nie wiem co się dzieje. Gdy zobaczyłam tą rudą kobiete, poczułam mrowienie w palcach a strach odebrał mi mowe. Edward pobiegł z Bell to auta, a po chwili znikneli za ścianą lasu. Ja pojechałam z Esme. Bałam się cholernie. Nie chciałam wyjeżdżać, bo pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się dobrze.
- Victoria może zabić ojca Bells. Zostanę i go przypilnuje. - Esme patrzyła na twarz męża. Jego ręce kurczowo ściskały kierownice.
- Mogę ci pomóc. - zaoferowałam się na co Carlisle zgodził się bez problemu. Obraz za szybą zamazywał się coraz bardziej. Mężczyzna nie chciał zwolnić. Nagle mój umysł opanowały wspomnienia. Tir... Samochód. Wbiłam paznokcie w udo by się uspokoić. Nic to nie dało, nie chciałam martwić ich w takim momencie. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Pomogłam z pakowaniem po czym podeszłam do Swan by ją przytulić. Dziewczyna była przerażona a chciałam dodać jej trochę otuchy. Gdy wszyscy byli gotowi, z piskiem opon ruszyli w drogę. Bez słowa udałam się z Esme pod miejsce zamieszkania państwa Swan. Był to mały, stary dom jednorodzinny z zdrapanym tynkiem przy drzwiach wejsciowych. Esme przyglądała mi się dłuższy czas.
- Coś się stało? - zapytała. Nie wiedziałam czy chcę o tym rozmawiać.
- Nie chcę uciekać dlatego, że te czubki zabijają innych w Seattle. - odpowiedziałam cicho.
- Nie musimy uciekać. Zrobimy z nimi porządek. - kobieta położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
- Gdy jechaliśmy samochodem... Przypomniał mi sie wypadek. - przez moje ciało przeszedł dreszcz. Nie umiałam płakać. Nie mogłam.
- Ohh kochanie... Nie martw się tak czasami jest. Ja wciąż widzę mój skok z klifu. - Esme lekko mnie objęła. Chciała pokazać, że przy mnie jest i mnie nie zostawi. Między nami nastała przyjemna cisza. Charlie był bezpiecznym, więc czekaliśmy na informacje od pozostałych. Minęło kilka godzin, było juz ciemno. Charlie wybiegł z domu. Coś sie wydarzyło.***
Siedziałam przed salą z innymi. Wśród nas nie było Edwarda. Chciał być jak najbliżej Bells. W głębi duszy cieszyłam się, że nie było mnie w sali baletowej. Nie dałabym rady.
- Edward do nas dojedzie. Wracajmy do domu. - Carlisle stał przy drzwiach. W jego oczach widzialam głód i zmęczenie. Bez słowa wstaliśmy by udać się do domu. Podczas podróży "wyłączyłam się". Nie chciałam uczestniczyć w rozmowach na temat minionych wydarzeń. W pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na moich ramionach. Otworzyłam oczy.
- Już jesteśmy. - Jasper przyglądał mi się z uwagą. Odrazu skierowałam się do pokoju. Poczułam się źle. Znów wpadłam w dół. Nie rozumiałam dlaczego to wszystko tak na mnie wpłynęło, jeżeli nie byłam bezpośrednim uczestnikiem niektórych zdarzeń.Dziś bardzo krótko. Tem rozdział pisałam prawie pół roku xDD
Przepraszam, ale dopadła mnie choroba zwana brak weny. W następny weekend znów obejrzę zmierzch i spróbuję napisac coś lepszego i dłuższego ❤
Jestem ciekawa czy nasza bohaterka nie będzie chciała skończyć z światem wampirów
CZYTASZ
"You're an angel" / Saga Zmierzch / POPRAWKI
Fanfiction|KSIĄŻKA JEST W TRAKCIE KOREKTY| Nikt nie wiedział, że ten rodzinny wyjazd skończy się tak tragicznie. Ruby trafia do szpitala w stanie krytycznym. Czy doktor Carlisle, przyjmie kolejnego członka rodziny? Czy Ruby poradzi sobie w nowym życiu? Jak po...