Wakacje #16

1.5K 65 49
                                    

Wspomnienia balu, który odbył się zaledwie dwa miesiące wcześniej wciąż krążyły po mojej głowie. Cieszyłam się, że jednak zdecydowałam się iść. Siedziałam właśnie przy biurku szkicując kolejną postać z komiksu. Wakacje były ciepłe i przez większość tygodnia na niebie gościło słońce, przez co nie mogłam wychodzić na miasto. Zresztą nie miałam na to ochoty, bo wciąż słyszałam głos Esme w głowie. W wrześniu mieliśmy wyjechać z Forks, ponieważ coraz więcej osób zauważa, że Carlisle kompletnie się nie starzeje. Nie chcieliśmy niepotrzebnych plotek, a także odkrycia tajemnicy. Edward chodził wciąż zdenerwowany, z tego powodu. Ja nie wiedziałam jak mu pomóc, a bardzo chciałam, ponieważ był moim bratem, a także oparciem w trudnych chwilach. Musieliśmy powoli się pakować, jednak ja wciąż czułam, że nie opuścimy na dobre tego miejsca. Wyjazd planowaliśmy na jutrzejszy poranek, więc każde z nas było zajęte pakowaniem, zresztą większość nie była w humorze. Edward tajemniczo gdzieś zniknął, Esme i Carlisle rozmawiali za zamkniętymi drzwiami gabinetu, Alice oraz Jasper wciąż tańczyli w rytm cichej muzyka, a Rosalie z Emmettem kłócili się o drobnostki. Między wszystkimi byłam ja, kompletnie nie pasujący tu element, piąte koło u wozu. Nie chciałam wyjeżdżać z Forks, a z tego co słyszałam jedziemy do Włoch lub Egiptu. Bynajmniej jak oraz moi przybrani rodzice. Pozostali chcieli zrobić sobie wycieczke do Francji lub innego kraju, by spędzić trochę czasu w wspólnym gronie. W końcu każde z nich miało drugą połówkę prócz mnie. Zrezygnowana odrzuciłam od siebie wcześniej wykonywaną czynność, która nie sprawiała mi nawet przyjemności, ponieważ wciąż myślałam o czymś innym. Wyszłam z pokoju akurat w tym momencie, gdy Esme wchodziła do sypialni swojej oraz jej małżonka. Stwierdziłam, że rozmowa z Carlisle'em jest dobrym pomysłem, biorąc pod uwagę okoliczności oraz napięcie nie dające nam spokoju. Zapukałam delikatnie w drzwi jego gabinetu i po usłyszeniu cichego wejdź przeszłam przez próg. Mężczyzna był obrócony do mnie tyłem, porządkował jakieś papiery w wielkim kartonie stojącym na biurku. Zauważyłam, że wiele z regałów jest pustych, a niektóre dalej nietkniete.

- Jak ci idzie? - zapytałam, podchodząc do stolika przy drzwiach. Stało na nim kilka dziwnych rzeczy, których nie potrafiłam nazwać. Zaczęłam je dotykać Opuszkami palców, nie potrafiąc spojrzeć na Carlisle'a.

- Całkiem nieźle, mam nadzieję, że do wieczora uda mi się to skończyć. A ty? Jak sobie radzisz? - Dalej porządkował papiery, nie podnosząc wzroku. Podeszłam do regału, który był pełen opasłych tomów.

- Nie chcę stąd wyjeżdżać. Naprawdę musimy to robić? Przecież możemy być tutaj w domu, mamy pieniądze. - powiedziałam przybita i ustałam naprzeciwko mężczyzny. Spojrzał na mnie, więc dopiero teraz byłam w stanie ujrzeć jego wyraz twarzy, który ukazywał ból.

- Nie możemy ryzykować. Muszę pracować, bo co będziemy robić przez resztę dekad tutaj? Przykro mi Ruby, ale nie możemy teraz tutaj zostać. Może za jakiś czas tu wrócimy. - westchnął głośno i dodał. - Narazie jedziemy na miesiąc do Egiptu. Amun mój stary przyjaciel, zaprosił nas do siebie. Pozna cię i może odkryje w tobie dar. Czuję, że go posiadasz. - uśmiechnął się do mnie na co odpowiedziałam mu tym samym.

Zastanawiałam się, jak zareaguje Bella na tą wiadomość. Przecież Edward jest naprawde w niej zakochany, a Carlisle z pewnością powinien mieć teraz na niego oko.

- A co z Edwardem? - zapytałam, siadając na jego skórzanym fotelu obrotowym.

Zaczęłam oglądać swoje paznokcie dochodząc do wniosku, że przydałaby się im nowy kolor. Zazwyczaj malowała mi je Alice albo Angela jeszcze przed balem. Po całym wydarzeniu nasz kontakt się urwał. Blondyn zmarszczył brwi patrząc na mnie podejrzliwie.

- Jeżeli podoba Ci się Edward nie mam nic przeciwko Ruby, ale nie chcę byś poczuła się zawiedziona, gdyż sama wiesz kim jest dla niego Bella. - mężczyzna położył dłoń na moje ramię. Zaczęłam się cicho śmiać ku jego zaskoczeniu.

- Ja i Ed tylko się przyjaźnimy. Jeszcze nikt nie zagościł w moim sercu. - Carl uśmiechnął się do mnie, a ja po chwili dodałam. - Nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie.

- Nie wiem co chce zrobić. Z tego co mówił mi Jasper wybiera się z nimi i mam nadzieję, że będą mieli na niego oko. Edward jest dorosły, przeżył wiele lat i sądzę, że te doświadczenie powinno go wzmocnić. - powiedział.

- Masz rację. Wiesz, muszę jeszcze dokończyć pakowanie. Dziękuję za rozmowę. - obdarowałam go lekkim uniesniem kącików ust. Wstałam z skórzanego fotela, zostawiając go samego z swoimi myślami.

Weszłam do swojego pokoju, by dokończyć pakowanie. Po kolei wkładałam ubrania do walizek, tak samo książki, płyty i inne drobiazgi, które mogły być sposobem na nudę w Egipcie. Zastanawiałam się jak wygląda tamtejszy klan wampirów. Sądząc po rozmowie z Carlisle'em jest tam kilku naszego pokroju. Pakowałam się dalej, by zabić czas, bo mieliśmy wyjechać dopiero o dziesiątej wieczorem,

***

Gdy wszyscy byli już gotowi, a bagaże spoczywały na swoich miejscach w autach, ustaliśmy przed drzwiami garażu, by się pożegnać z racji tego, że zmierzaliśmy na inne lotniska. Edward wyglądał jakby właśnie ktoś zabił bliską mu osobę na jego oczach. Aż się wzdrygnełam widząc jego obojętność.

- Pamiętajcie, że Amun zaprosił również was. Uważajcie na siebie i koniecznie róbcie dużo zdjęć. Kocham was. - Esme przytuliła każdą osobę. Jen czułość i empatia zawsze brały górę. Carl również dał wykład, żegnając każdego. Teraz przyszła moja kolej. Nie wiedział co powiedzieć, więc po prostu przytuliłam wszystkich, a na samym końcu Edwarda, by móc mu coś powiedzieć.

- Wrócimy tutaj Ed. Czuję to. Pamiętaj, by do mnie pisać. Kocham cie. - szepnęłam mu do ucha i mocno do siebie przytuliłam. Na początku chłopak wydawał się całkowicie bierny, dopiero potem westchnął i wtulił się we mnie. Czułam, że rozmowa z Bells nie poszła dobrze, a ona sam jest kompletnie załamany. Miałam nadzieję, że dzielące nas kilometry nie przeszkodzą w wzajemnym wsparciu. Wsiadłam do czarnego BMW z tyłu po prawej stronie, założyłam słuchawki na uszy i oddałam się całkowicie swojej wyobraźni. Myślałam nad tym jak to będzie w Egipcie. Żywiłam cichą nadzieję, że zwiedzę przynajmniej kawałek miasta oraz złapie kilka fajnych ujęć. Czas płynął mi szybko i za chwilę byliśmy na lotnisku. Cała przeprawa oraz czekanie zajęło dość długo, więc z uśmiechem na twarzy wsiadłam do samolotu.



Już mam pomysł na następną część dlatego kończę w takim momencie. Jestem świadoma tego jak bardzo czekaliście na next a nawet nie wiecie jak boli mnie mój brak czasu. Piszcie w komentarzach czy wam się podoba.

"You're an angel" / Saga Zmierzch / POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz