Bal #15

1.6K 69 43
                                    

Dzień przed balem był dla mnie dość stresujący. Alice wraz z Rose zabrały mnie na zakupy, które lubiłam, ale raczej bez ich towarzystwa. Nie dlatego, że mi przeszkadzają, bo są kochane i świetne, lecz przymierzanie tysięcznej kreacji mi się nie uśmiechało. Gdy wziełam prostą bordową sukienkę z kopertowym dekoltem, mogłam swobodnie powiedzieć, że zakupy są udane. Dziewczyny zapakowały swoje torby do bagażnika. Ja zabrałam swoje zdobycze na tylnie siedzenie, ponieważ nie było ich zbyt wiele. Jazda powinna trwać dwie godziny, ale jak powszechnie wiadomo rodzina Cullen najczęściej nie przestrzegała jakichkolwiek zasad dotyczących jazdy. Patrzyłam na rozmazany obraz za oknem, myśląc nad tym, że raczej nie chce iść na ten bal, ale po rozmowie z Erickiem obiecałam mu taniec. Westchnełam głośno, bo było mi ciężko z tym wszystkim. Edward cały czas spędza z Bells, przez co widzimy się jedynie przez kilka minut dziennie. Pozostali mają swoje drugie połówki, a ja nie chcą wciąż przeszkadzać i zawracać im głowy swoją osobą. Gdy byliśmy już na miejscu wysiadłam z auta, po czym skierowałam się do swojego pokoju. Wyjełam sukienkę i położyłam ją na łóżko, by znów się jej przyjrzeć.

- Wydają mi się, że czarne buty będą do niej świetnie pasować. - powiedział Carlisle, opierając się o futryne otwartych drzwi.

Spojrzałam na niego zaskoczona, zastanawiając się ile czasu tu stoi i skąd może znać się na modzie.

- Uwierz mi, że związek z Esme nauczył mnie wiele rzeczy, nawet z świata mody ku zaskoczeniu wszystkich. - dodał, uprzedzając moje pytanie. - Jak zakupy? - zapytał, podchodząc bliżej.

- Dobrze. Dziewczyny kupiły bardzo dużo rzeczy, ja jedynie sukienkę i kilka ozdób. Ramki na zdjęcia, kilka pudełek lampek, dwa winyle, kilka płyt CD i uwaga teraz nejlepsze... - włożyłam rękę głębiej do torby. - No spójrz na te skarpetki! Aż mam ochotę na truskawki. - pokazałam mu zakup na co ten się zaśmiał.

- Chyba naprawdę ci się podobają. A jak się czujesz? - położył mi dłoń na ramię. Jego wyraz twarzy zmienił się na poważny, a w jego miodowych oczach widziałam troskę.

- Czuję się lepiej niz ostatnio. Sądzę, że potrzebowałam czasu. Dziękuję ci za to wszystko. - szepnełam nieśmiało. Powoli się do niego przytuliłam i przez krótką chwilę poczułam ciepło, te które dostawałam od mojego prawdziwego ojca. Niestety to zniknęło tak szybko jak się pojawiło.

- Jak będziesz czegoś potrzebować, wiesz gdzie mnie znaleźć. - kiwnełam głową, a mężczyzna wyszedł z pomieszczenia.

Każda rozmowa z nim dawała mi siłę na następną część dnia. Zaczełam wyciągać lampki, bo chciałam powiesić je wokół łóżka, by stworzyć sobie klimat sprzyjający do tworzenia. Nie było to proste, biorąc pod uwagę to, że miałam milion różnych kocepcji w głowie. Gdy w końcu się z tym uporałam zmierzałam po schodach na wspólne oglądanie telewizji. Posiłki przy jednym stole nie wchodziły w grę, przecież nie wlejemy sobie do kubka zwierzęcej krwi, ani nie zrobimy z niej naleśników. Usiadłam na kanapie obok Alice. Czekaliśmy tylko na Edwarda, który zazwyczaj się spóźniał, przez co oglądał z nami jedynie ostatnie pół godziny serialu. Wszyscy patrzyli na płaski ekran telewizora, ale miałam wrażenie, że jednak każdy pogrążył się w własnych myślach. Ostatnie tragiczne wydarzenia mimo wszystko wciąż w nas żyły.


**********

Niestety Ed nie zjawił się na oglądaniu, ale przyjechał do domu następnego dnia po południu, by przygotować się do balu. Byłam na niego trochę zła, ponieważ wiedział, że jego obecność na wieczornym seansie była dla mnie ważna. Siedziałam w kuchni z książką pijąc kawę, która nie miała dla mnie żadnego smaku. Po prostu chciałam dzisiaj poczuć, że cząstka człowieka we mnie nie ginie. Edward najwidoczniej mnie szukał, bo zajrzał do pomieszczenia i wszedł. Wciąż wbijałam wzrok w książke z grymasem na twarzy.

"You're an angel" / Saga Zmierzch / POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz