Obudziły mnie promyki słońca, wpadające przez szparkę, w żaluzji. Było wcześnie, ale nie mogłam spać. Wstałam i ruszyłam do kuchni. Do mojego ulubionego kubka nalałam herbaty, po czym wcisnęłam parę kropel cytryny. Te jak zawsze w większości wylądowały na kuchennym blacie, jednak nie przejęłam się tym zbytnio. Usiadłam na kanapie w salonie, chwyciłam ukochaną książkę i pogrążyłam się w literaturze.
Czas upłynął dość szybko. Kiedy na dnie nie było widać ani kropli napoju, wstałam i wygrzebałam ciuchy z szafy. Nie zdążyłam się przygotować. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to Daria, z którą umówiłam się, żeby pobiegać. Przyjaciółka przywitała się i nie dodając ani słowa więcej otworzyła mojego laptopa, żeby sprawdzić pocztę.
W wakacje naszym zwyczajem były poranne ćwiczenia. Nie tylko po to, żeby poprawić kondycję i pięknie wyglądać w kostiumie kąpielowym. Również dlatego, by najzwyczajniej nie spać do południa. Szybko uszykowałam się do wyjścia. Sczesałam włosy w wysoki kucyk, włożyłam kostium do ćwiczeń i buty. Byłam gotowa do wyjścia. Zmotywowana i pełna energii, co nie zawsze mi się zdarza, wstając tak wcześnie. Przebiegłyśmy spory kawałek drogi. Na ulicach było mniej ludzi niż zwykle. Co parę minut obok nas przejeżdżał samochód, natomiast na chodnikach można było spotkać tylko sąsiadów wyprowadzających swoje pupile. Mimo wczesnej pory, ja nie miałam zbytnio dużo czasu. Już po paru kilometrach musiałyśmy się pożegnać i rozejść w dwie różne strony. Ruszyłam w stronę domu.
Wydawało mi się, że biegnę szybciej. Spojrzałam na telefon, który wskazywał mi km/h. To co widniało na wyświetlaczu tylko mnie ucieszyło i jeszcze bardziej zmotywowało do dalszego treningu. Popatrzyłam w niebo, gdzie słońce wyłoniło się zza chmur, rozświetlając tym samym całe miasto. Nie zatrzymując się, sprawdziłam godzinę, przyspieszyłam i już po chwili otwierałam zamki w drzwiach mieszkania.
Musiałam przygotować się do wyjazdu. Do walizki spakowałam kosmetyczkę i resztę ubrań, które przypadkowo wyciągnęłam z szafy. Włożyłam dresy, uczesałam luźny kok. W kuchni zjadłam śniadanie. Standardowo - gorącym mlekiem zalałam płatki. I znów... zadzwonił dzwonek. Tym razem nie była to przyjaciółka. W progu stanął wujek. Starszy brat mojej mamy, która aktualnie siedziała w pracy i nie myślała o tym, że nie zobaczy mnie przez kilka miesięcy. Najprawdopodobniej przeglądała dokumenty lub przygotowywała raport na spotkanie.
- Gotowa? - zapytał wchodząc do mieszkania
- Raczej tak. Jeżeli niczego nie zapomniałam. - próbowałam udać, że jestem wesoła i pełna energii. W żadnym wypadku tak nie było
Rodzice, dzień w dzień zapracowani, postanowili zaplanować mi wakacje, tym samym rujnując wszystkie moje osobiste plany. Na całe dwa miesiące musiałam wyjechać do wujka, nad morze. Jedyne co mnie cieszyło to plaża, na której będę mogła się opalać, jednak brak znajomych i obce miasto bardziej mnie przytłaczało, co nie pozwalało cieszyć mi się z wyjazdu.
Nim się obejrzałam siedziałam już na tylnym siedzeniu, sportowego samochodu i byłam kilka kilometrów za miastem. Przez całą drogę przyglądałam się widokom za oknem, które przedstawiały lasy i łąki. Nie miałam tematów do rozmów, a nawet jeśli jakikolwiek się napatoczył - nie miałam ochoty na pogawędkę.
Z rodzicami ostatni raz widziałam się wczoraj, kiedy późno wrócili z pracy. Zamieniliśmy tylko parę słów i położyłam się spać. Jedyną osobą, z którą zdążyłam się pożegnać była Daria. Tylko Ona, jak zwykle miała dla mnie czas.
Po drodze zastanawiałam się jak będzie wyglądać miejsce, w którym mam spędzić wakacje. Już po marce samochodu, która świadczyła, że mój wujek biedny nie jest, domyślałam się, że może być nieźle. Nie chciałam robić sobie jednak nadziei. Wujka nie znałam za dobrze, bo rodzice nigdy nie utrzymywali z nim tak dobrego kontaktu, jak zresztą rodziny. Między innymi właśnie dlatego dziwiło mnie, skąd pomysł na wyjazd z nim nad morze, do jego domu.
Z długich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu, który informował o nowym sms-ie. „Od Darii" - pomyślałam i wyjęłam komórkę z kieszeni. Ku mojemu zdziwieniu nie była to dziewczyna. To znaczy... była, ale nie ta której bym się spodziewała. Na ekranie nowiutkiego iPhone'a, który podarował mi tata, wyświetlała się wiadomość: „ Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawiła. Razem z tatą postaramy się wpaść za około dwa tygodnie. Kocham Cię, Mama"
Tekst przeczytałam jeszcze kilka razy. Nie mogłam uwierzyć, że napisała go mama. Moja mama! Super, że przynajmniej wysłała sms-a, chociaż mogłaby pofatygować się i zadzwonić. Już trudno... Dodatkowo co mnie zdziwiło to zdanie: Razem z tatą postaramy się wpaść za około dwa tygodnie. Nie myślałam, że dostaną urlop i będą chcieli go wykorzystać. Powinnam się cieszyć, ale... było mi to obojętne. Mama i tata byli dla mnie tylko rodzicami, którzy dawali mi dach nad głową i pełne konto w banku. Nie mieliśmy wspólnych tematów, zainteresować, czy rzeczy, które lubiliśmy robić razem. Nic.
Na mojej twarzy, mimo to, musiał pojawić się chociaż mały uśmiech. Od razu usłyszałam głos, dochodzący z przodu auta.
- Co taka wesoła? Wiadomość od chłopaka?
- Nie. - powiedziałam stanowczo - Ja nie mam chłopaka.
- Ohohoh. Taka piękna i mądra dziewczyna. Nie martw się, niedługo na pewno kogoś znajdziesz. - w głosie wujka słychać było stanowczość. Jakby wiedział co ma się wydarzyć
- Ale ja nikogo nie szukam! - byłam zdenerwowana
Nie wiem dlaczego tak bardzo się wkurzyłam. Chyba po prostu nie lubię, kiedy od dorosłych słyszę te całe śpiewki o chłopcach i miłości. Tak. Mam 17 lat, nie mam chłopaka i nie jest mi z tym źle. A dorośli zawsze muszą coś powiedzieć i dogadać. Bez tego przecież się nie obejdzie.
Jedynymi ludźmi na tej planecie którzy nie wspominali i nie wypytywali się o moje stosunki z mężczyznami byli rodzice. Dali sobie spokój, kiedy pewnego weekendu poruszyli właśnie ten temat i zobaczyli jaka byłam zła.
Do końca podróży panowała cisza. Nikt nie pisnął nawet słowa. Podłączyłam słuchawki i zatonęłam w ulubionej muzyce. W końcu zasnęłam. Ocknęłam się kiedy auto stanęło, a wujek zgasił silnik samochodu.
Moim oczom ukazało się to, o czym nawet nie śniłam, a ja momentalnie dostałam nową dawkę energii.
![](https://img.wattpad.com/cover/19694262-288-k779576.jpg)
CZYTASZ
Inaczej
Teen Fiction"Leżenia całymi godzinami na ciepłym, a niekiedy ziemnym piachu, długich nocnych spacerów, przyglądania się gwiazdom, które błyszczały i oświetlały nam drogę w ciemnym lesie. Wstawania o 4.30 i obserwowania wschodów słońca, trzymania w dłoniach zimn...