Minęło parę dni, po których rodzice wrócili do Warszawy. Wykorzystałam je oczywiście najlepiej jak tylko się dało. Podarowałam sobie spotkania z Maćkiem, chociaż było ciężko. Wszystko nadrabiałam w nocy, kiedy to całymi godzinami rozmawiałam z nim przez telefon. Przez kilkadziesiąt godzin skupiłam się tylko i wyłącznie na mamie, tacie i Darii. Chciałam poprawić nasze relacje i zrobić coś wartego zapamiętania.
W czwórkę wybraliśmy się do innego miasta, gdzie spaliśmy jedną noc. Spędziliśmy kilka godzin na pięknej, piaszczystej plaży, a kolejne kilka w otoczeniu wszystkich sklepów i straganów z pamiątkami, zabawkami itd. Zjedliśmy pyszne gofry, zrobiliśmy zdjęcia, a razem z Darią w wolnym czasie chodziłyśmy, gdzie tylko się dało. W nocy na plaży, rano na plaży, w południe w lesie. Obojętnie gdzie, byle nie siedzieć w hotelu.
Rodzice wrócili do Warszawy, a razem z nimi Daria. W tym samym dniu w delegację wyjeżdżał wujek. Oznaczało to siedzenie w domu i spotkania z Maćkiem. Odpowiadało mi to w stu procentach.
Rano obudził mnie telefon od chłopaka. Powiedział, że wpadnie do mnie razem ze swoją siostrą, którą musi dzisiaj pilnować. Nie byłam pewna co mówię, bo od razu po przebudzeniu jestem mało przytomna, mimo to zgodziłam się. Wzięłam długą kąpiel i zjadłam śniadanie. Za oknem padał deszcz i wiał silny wiatr. Chmury zakryły ostatnie promyki słońca, na morzu pojawiły się wielkie fale z białymi bałwanami. Zalały całą plażę, podchodząc pod same wydmy. Szum wody było słychać przy uchylonym oknie w kuchni, więc nie wyglądając przez okno, mogłam się domyśleć jak wygląda Bałtyk, a że taki mnie nie zachwycał, nie miałam zamiaru nawet spoglądać.
Do drzwi zapukał Filip. Zdziwił mnie swoją wizytą, dlatego od razu wpuściłam go do środka i oczekiwałam wyjaśnień. On rozejrzał się tylko po pokoju i spojrzał na mnie bardzo zdziwiony.
- Gdzie Daria?
Od razu zrobiło mi się go szkoda. Nie wiedział, że dziewczyna wyjechała i się z nim nie pożegnała. Jeszcze wczoraj o tej samej, porannej godzinie dzwoniła do chłopaka, ale ten nie mógł się spotkać. Najwidoczniej już wtedy nie miał pojęcia, że dzisiaj już tutaj jej nie będzie. Patrzyłam się na Filipa specyficznym wyrazem twarzy, nie chciałam tłumaczyć, że wyjechała itd. Oczywiście zrozumiał wszystko po paru sekundach i opadł bezsilnie na kanapę. Nie wiedziałam co mogę powiedzieć, bo czułabym się strasznie na Jego miejscu. Nie miałam zamiaru pogarszać sytuacji, więc tylko usiadłam obok niego i wpatrywałam się w podłogę.
Obok domu wujka jak już wspominałam innych domów nie ma. Tylko jedna ulica, którą nikt nigdy nie jeździ i las. Wiadomo, że chodnika brak, czyli każdy chodzi po drodze. Nigdy mi to nie przeszkadzało, nie zwracałam nawet na to uwagi. W pewnym momencie naszą uwagę przykuł krzyk, dochodzący od strony właśnie tej drogi, nagły pisk opon, kolejny krzyk i wielki huk, jeżeli można to tak nazwać. Obydwoje zerwaliśmy się z sofy, na równe nogi. Wiedzieliśmy, że stało się coś złego. Szybko wybiegliśmy z domu i spojrzeliśmy na drogę. W pierwszym momencie zobaczyliśmy tylko samochód, który był rozbity o drzewo. Szybko krzyknęłam do Filipa żeby dzwonił po karetkę, ja pobiegłam w stronę pojazdu. W samochodzie siedział człowiek, który był nie przytomny. Chciałam próbować go wyciągnąć, ale drzwi były zablokowane. Widziałam, że Filip pobiegł w inną stronę. Od razu spojrzałam co robi, on jednak odwrócił się i kazał nie patrzeć. Przytulił mnie mocno, ja jednak szybko się wyrwałam. Moim oczom ukazał się straszny widok. Na ziemi siedziała płacząca, młodsza siostra Maćka i chłopak z rozciętą głową, z której skapywała krew. Był nieprzytomny. Ze łzami w oczach zaczęłam krzyczeć, podbiegłam do niego i sprawdziłam puls. Wyczuwałam go.
- Maciek! - krzyczałam przez płacz – Maciek, boże, trzymaj się. Obudź się! Maciek!
Filip odciągnął mnie od chłopaka, a w moje ramiona wpadła Hania. Była przerażona, płakała, nie wiedziała co się dzieję. Szybko zabrałam ją, aby nie widziała brata, którym zajmował się chłopak. Ja też nie potrafiłam się opanować, wiedziałam jednak, że muszę to zrobić dla dziewczynki. Trzymałam ją mocno, bałam się jak nigdy w życiu. Usiadłam z nią kawałek dalej i płakałam. Z całej tej sytuacji nie pamiętam za wiele. Chwilę potem usłyszałam syrenę, zobaczyłam czerwono-niebieskie światło karetki, a po chwili także straży pożarnej. Wiem, że strażacy próbowali wydostać z samochodu, nieprzytomnego mężczyznę, Maćka bardzo szybko zabrali do szpitala pierwszą karetką. Nie wiedziałam co się z nim dzieję. Czy żyje i czy wszystko w porządku. Przez łzy zobaczyłam jak z moich objęć zabierają Hanię, która była posiniaczona. Potem, najprawdopodobniej straciłam przytomność, bo obudziłam się na szpitalnym łóżku. Siedział przy mnie Filip, który przez chwilę z kimś rozmawiał.
![](https://img.wattpad.com/cover/19694262-288-k779576.jpg)
CZYTASZ
Inaczej
Novela Juvenil"Leżenia całymi godzinami na ciepłym, a niekiedy ziemnym piachu, długich nocnych spacerów, przyglądania się gwiazdom, które błyszczały i oświetlały nam drogę w ciemnym lesie. Wstawania o 4.30 i obserwowania wschodów słońca, trzymania w dłoniach zimn...