Kiedy opublikowałam wcześniejszy rozdział, zaglądałam w statystyki i już chciałam Wam bardzo dziękować za pół tysiąca wyświetleń. DZIĘKUJE! Jednak dzisiaj wybiło ich 600. DZIĘKUJE X2. :) To dla mnie bardzo ważne, mimo, że wiele opowiadań ma kilkaset tysięcy, a nawet miliony. Dzisiejszy rozdział nie jest nawet krótki. To dopełnienie tego, co wydarzyło się w ostatnich częściach. Wydaje mi się, że punkt widzenia Maćka, będzie idealny w tej części opowiadania. Za te jedyne 250 słów, w porównaniu do 1500, kolejna częśc pojawi się szybko.
_______________________________________________________________________________
Siedziałem na krześle i wpatrywałem się w podłogę. Nie wyszedłem za Zuzą. Wiedziałem, że to i tak niczego nie zmieni. Walnąłem ręką o stół i gwałtownie wstałem, podchodząc do okna. Zobaczyłem ją, jak wybiega z domu. Przyglądałem się dziewczynie przez chwilę, aż w końcu zniknęła za budynkami.
Byłem na siebie wściekły. Dlaczego nie powiedziałem jej o wyjeździe wcześniej?! To straszne, że dowiedziała się wszystkiego od Hani. Mogła jej niczego nie mówić, ale nie mogę nikogo tutaj winić. Hania jest jeszcze mała i nie wie co dobre, a co złe. Wszystkiego się dopiero uczy.
O podróży do Nowego Jorku dowiedziałem się jakiś czas temu, jednak przez dość długi czas sam nie miałem pojęcia czy pojadę czy nie. To była trudna decyzja, którą podjąłem kilka dni temu. Wszystko chciałem opowiedzieć Zuzi, najszybciej jak tylko mogło się dać, ale mi również było trudno o wszystkim mówić. Zuza nie chciała nawet mnie wysłuchać, tylko wyszła trzaskając drzwiami.
Była to nasza pierwsza prawdziwa kłótnia, z mojego powodu. Nie wiem jak dziewczyna zareaguję i czy zechce ze mną porozmawiać. Nie chcę jej stracić. Kocham ją i pragnę, żeby chociaż do końca miesiąca wszystko było dobrze. Potem będę musiał coś ze sobą zrobić, żeby wytrzymać bez niej rok szkolny. Nie wiem czy nam się uda, ale każdego wieczoru modlę się, żeby było w porządku.
Muszę z nią porozmawiać, wytłumaczyć jej wszystko. Niektóre sprawy źle zrozumiała, przez co wyszedłem na totalnego idiotę. To moja wina. Mogłem powiedzieć od razu wszystko, w końcu w związku najważniejszą rzeczą jest szczerość.
CZYTASZ
Inaczej
Teen Fiction"Leżenia całymi godzinami na ciepłym, a niekiedy ziemnym piachu, długich nocnych spacerów, przyglądania się gwiazdom, które błyszczały i oświetlały nam drogę w ciemnym lesie. Wstawania o 4.30 i obserwowania wschodów słońca, trzymania w dłoniach zimn...