Osiem

239 13 0
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, gardła i katarem. Obok mnie, na łóżku siedział Maciek z laptopem i szukał czegoś w internecie. Wydawało mi się, że nie zauważył kiedy się obudziłam. Chciałam chociaż przez chwilę leżeć w ciszy, w nadziei, że złe samopoczucie minie i wszystko będzie okay.

Nagle zaczęłam niemiłosiernie kaszleć, wtedy chłopak od razu na mnie spojrzał i się uśmiechnął.

- Cześć, skarbie. Jak się czujesz, bo nie wyglądasz najlepiej.

- Dziękuje. Nie ma to – przerwał mi kaszel – jak usłyszeć od chłopaka takie słowa.

Czułam się fatalnie i pewnie wyglądałam nie lepiej. Maciek podał mi gorącą herbatę z miodem i jakieś leki, które jak powiedział, pomogą mi w przetrwaniu przeziębienia.

- Przepraszam. - wymamrotałam cicho.

- Za co? - był zdziwiony

- Przyszedłeś wczoraj do mnie, zabrałeś do siebie, do domu, a teraz jeszcze jestem chora. Zawracam Ci głowę, przepraszam.

- Ej, wcale nie. Przyszedłem, bo chciałem. A teraz przynajmniej mogę się Tobą opiekować. - zbliżył się i już chciał mnie pocałować, ale delikatnie odsunęłam go od siebie

- To nie najlepsze rozwiązanie. - usadowił ręce po mojej lewej i prawej stronie głowy. Opierając się i prawie leżąc na mnie, spuścił lekko głowę, po czym uśmiechnął się i szybko podarował mi buziaka w policzek

Minęło już parę godzin, a ja nadal czułam się źle. Rodzice, ani Daria nie dzwonili, co trochę mnie zaniepokoiło. Byłam już przygotowana na spotkanie z nimi oraz scenę przeprosin przyjaciółki. Z każdą minutą spędzoną w domu Maćka, byłam bardziej przekonana co chcę Jej powiedzieć i za co przeprosić.

W momencie, kiedy siedziałam u góry, w pokoju Maćka, a do drzwi wejściowych, na dole, zadzwonił dzwonek, moje serce prawie stanęło. Wygrzebałam się z łóżka, włożyłam kapcie i podeszłam do schodów, gdzie byłam pewna, że nikt mnie nie zauważy. Maciek wychodzący z kuchni spojrzał na mnie, bo wiedział, że to rodzice pukają do drzwi. Pokręciłam głową, aby zrozumiał, że nie chcę z nimi rozmawiać.

- Dzień dobry, Maciek. Czy... - moja mama prawie płakała, więc pytanie kontynuował tata

- Czy jest u Ciebie Zuza? Nie wróciła na noc do domu, Daria nic nie chce nam powiedzieć, a wiemy, że jesteś jej dobrym przyjacielem.

Maciek był bardzo spokojny i opanowany, ale gdzieś w głębi czułam, że wygląda tak tylko od zewnątrz.

- Zuzia jest tutaj, ale nie chcę z Państwem rozmawiać. Chcę odpocząć. - po raz pierwszy w życiu usłyszałam takie zdrobnienie do mojego imienia, wymawiane, mówiąc o mnie

- Ale jak ona się czuje?! Wszystko w porządku?

- Jest dobrze, czuję się wspaniale. - kłamał – Po prostu pokłóciła się z Darią i nie chce wracać do domu, ale przysięgam Państwu, że nic jej tutaj nie grozi. Wróci kiedy będzie chciała.

Rodzice spojrzeli po sobie, po czym mama, uniosła wzrok do góry schodów, z wyrazem twarzy jakby mnie widziała. Wydawało mi się to niemożliwe, bo schody były lekko zakręcone, a ja widziałam tylko ich nogi. Po cichu weszłam do góry i zamknęłam się w pokoju. Okno było otwarte więc słyszałam, kiedy mama i tata szli do samochodu.

- Co się takiego stało? - słyszałam głosy dochodzące z dołu, na dworze

- Nie mam pojęcia, ale jeżeli chcę tutaj zostać, nie zmuszajmy jej. Dziewczyny wszystko sobie wytłumaczą kiedy, Zuza wróci.

InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz