Rok 1977:
— Lily! Widziałaś gdzieś mój podręcznik od Zaklęć?
Blondwłosa dziewczyna krzątała się po sypialni przeszukując każdy jej zakamarek.
— Dziś rano widziałam jakiś w pokoju wspólnym, możliwe, że to właśnie Twój — odparła rudowłosa wchodząc do dormitorium.
Blondynka posłała jej wdzięczne spojrzenie i ruszyła ku drzwiom.
W Pokoju Wspólnym jak zwykle było pełno ludzi, jednakże dziewczyna od razu dostrzegła obiekt swoich poszukiwań.
— Black! — zawołała wściekłe, idąc w kierunku wcześniej wspomnianego chłopaka.
— Tak, Kathryn? — zapytał Syriusz siląc się na beztroski ton.
Kathryn podeszła do chłopaka, mierząc go wściekle wzrokiem po czym podniosła jego kufel z kremowym piwem i chwyciła swój podręcznik, który robił za podkładkę.
— Teraz będę musiał się bardziej schylać po kufel... — jęknął żałośnie Black posyłając jej błagalne spojrzenie.
Kathryn jedynie wywróciła na te słowa oczami, usidła na najbliższym fotelu i wzięła się za czytanie podręcznika.
— Daj spokój, Kat. Do egzaminów mamy jeszcze sporo czasu... — zaczął Syriusz lecz widząc wzrok dziewczyny nagle urwał.
Kathryn westchnęła leniwie po czym odparła:
— Wczoraj Flitwick powiedział mi, że nie dopuści mnie do egzaminów jeśli nie opanuje zaklęcia Patronusa... — Gryfonka schyliła się do przodu i chwytając kufel Syriusza, upiła z niego spory łyk kremowego piwa po czym kontynuowała — Próbuje się go nauczyć już od dwóch lat i wciąż nic! Tylko raz mi się udało, a jak wiemy, będzie to jedno z zadań na egzaminie praktycznym...
Kathryn westchnęła głośno opierając się o oparcie fotela, kiedy nagle siedzący na fotelu obok James, poderwał się na równe nogi i krzyknął entuzjastycznie:
— Oh, Lily! Jak pięknie dzisiaj wyglądasz!
Rudowłosa zbyła jednak jego komentarz i mijając Pokój Wspólny, ruszyła do przejścia za portretem.
James zrobił posępną minę i nie zwracając uwagi na rozbawione twarze swoich przyjaciół, zapytał:
— Co jest ze mną nie tak? Przecież jestem przystojny, gram na pozycji Szukającego w drużynie Quidditcha, do specjalnie głupich też nie należę, a ona wciąż lekceważy moje istnienie...
— Może nie powinieneś tak naciskać? Dziewczyny nie lubią jak faceci są zbyt natarczywi, a Ty narzucasz się jej od dobrych dwóch lat — Rzekła Kathryn, przerzucając kartkę w swoim podręczniku.
— Doprawdy? — James z zamyśloną miną przyglądał się swoim butom, kiedy nagle go olśniło a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech — Mam pomysł!
Zarówno Kathryn, jak i Syriusz spojrzeli na niego z uniesionymi brwiami, obawiając się tego co zaraz usłyszą:
— Pomożesz mi zdobyć Lily! — Oznajmił wesoło James, patrząc na blondynkę.
— Nie ma mowy — odparła — Doskonale wiesz, że muszę opanować Patronusa zanim...
— Wiem, wiem — przerwał jej szybko Potter — Pójdźmy na taki układ; Ty pomożesz mi zdobyć Lily, a ja pomogę Tobie w nauce Patronusa. Umowa stoi?
Kathryn przeanalizowała szybko w głowie wszelkie argumenty zarówno za, jak i przeciw.
Doskonale wiedziała, że James opanował owe zaklęcie już na piątym roku, a w dodatku potrafił wyczarować jego cielesną formę co było nie lada wyzwaniem.A Lily? Lily była najlepszą przyjaciółką Kathryn, czyli liczyła się z jej zdaniem i opinią.
James w napięciu czekał na odpowiedź blondynki, kiedy ta nagle odparła niechętnie:
— Zgoda.
— Tak! — krzyknął Potter chwytając ją w ramiona — Jesteś najlepsza, Kat!
Kathryn wyswobodziła się z jego uścisku po czym dodała:
— Niczego nie obiecuję, Potter. Lily potrafi być uparta a przecież Amortencji jej nie wciśniemy, dlatego to do niej należy ostatnie zdanie.
— No oczywiście — odparł James a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
— Oraz... — kontynuowała Kathryn — Niezależnie od tego czy uczucia Lily wobec Ciebie ulegną zmianie, masz nauczyć
mnie tego zaklęcia.— Słowo Gryfona, że zdasz egzaminy najlepiej z nas!
CZYTASZ
Między nami • James Potter
FanfictionOpowieść o dwójce przyjaciół z Gryffindoru, którzy na siódmym roku zawierają ze sobą pewien układ. Krótka historia, zawierająca 20 rozdziałów, opowiadająca o tym, jak niewinna przysługa przeradza się w najsilniejsze uczucie. Czy James i Kathryn wywi...