22

5.6K 287 15
                                    

Eva

 Wzloty i Upadki

Jazda do domu Nathaniela minęła spokojnie. Tak jak Holman obiecał, jechał całą drogę za mną, dając mi poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowałam. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłam grupę ochroniarzy już czekających przed domem Perrego. Policjant wydał polecenie, by obstawili każde wejście do domu, co miało nas chronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem ze strony Angelo. Gdy tylko weszłam do środka, Monic przywitała mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy. Jej brzuch, teraz wielkości dużej piłki, był wyraźnie widoczny. Czułam, że już zaczyna odczuwać trudy ostatnich tygodni ciąży.

– Eva! Tak się cieszę, że jesteś! – zawołała, podchodząc do mnie powoli. – Zobacz, jak duży już jest mój brzuszek. Do rozwiązania zostały jeszcze tylko trzy tygodnie.

– Wyglądasz pięknie, Monic – powiedziałam z uśmiechem. – Jak się czujesz?

– Czasami trochę zmęczona, ale generalnie dobrze. Chodź, pokażę ci pokój dla synka – odpowiedziała z entuzjazmem.

Przeszłyśmy do pokoju dziecięcego, który Nathaniel przygotował z niesamowitą starannością. Ściany były pomalowane na jasny beż, a motywy zwierząt dodawały uroku. Białe mebelki harmonizowały z całym wystrojem, a łóżeczko z delikatnym baldachimem stało przy oknie. Na podłodze leżała puszysta wykładzina, a wokół niej porozrzucane były przeróżne zabawki. Wszystko wyglądało jak z bajki.

– Piękny pokój – powiedziałam, rozglądając się z zachwytem.

– Nathaniel bardzo się starał. On sam to wszystko zrobił – odpowiedziała Monic, widocznie dumna z jego pracy. – On tak bardzo dba o mnie. Czemu nie chcesz dać mu szansy, Evo?

Byłam zaskoczona jej pytaniem. Nie sądziłam, że Monic poruszy ten temat.

– Nie mam czasu na mężczyzn, a co dopiero na związek – próbowałam wymigać się od odpowiedzi, choć wiedziałam, że Monic się nie podda.

– Przecież Nath, tak bardzo ciebie kocha – kontynuowała z uporem.

– Monic, to jest przeszłość i nie wracajmy już więcej do tego – odpowiedziałam stanowczo. Kiwnęła głową ze zrozumieniem i usiadła na bujanym fotelu, delikatnie masując swój brzuch.

– Kevinek, bardzo się robi niespokojny. Wyczuwa moje zdenerwowanie – mówiła z miłością, patrząc na ruszający się brzuch. – Chodź i dotknij.

Podałam jej dłoń, a ona przełożyła ją na swój brzuch. Poczułam, jak maleństwo porusza się pod moją ręką.

– Witaj, Kevinku, tu twoja ciocia – powiedziałam, a maleństwo momentalnie zareagowało i zaczęło kopać. – Będziesz chyba piłkarzem – uśmiechnęłam się.

– To samo powiedział Nathaniel. Chyba nie będzie ci przeszkadzało, że zostanie ojcem chrzestnym? – zapytała Monic, patrząc na mnie pytająco.

– No co ty. Przecież on jest dla niego jak ojciec – odpowiedziałam szczerze, zauważając, że Monic lekko się zaczerwieniła. Może podkochiwała się w Perrym?

– Cieszę się – zamilkła na chwilę, po czym dodała cicho – Boję się.

– Dadzą ci znieczulenie – próbowałam ją uspokoić, choć domyślałam się, że nie o to chodziło.

– Nie o to chodzi – powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy. – Co, jeśli Angelo się tu zjawi i zrobi nam krzywdę?

– Mała, wszystko będzie dobrze – przytuliłam ją mocno. – Złapią go i wtedy posiedzi dłużej. – Sama się bałam, ale nie chciałam jej tego okazywać.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz