26

5.8K 280 13
                                    

EVA

Nowy Rozdział

Od śmierci Monic minął tydzień. Każdy dzień przynosił nową falę smutku i wspomnień, które sprawiały, że tęsknota za nią stawała się nie do zniesienia. Brakowało mi naszych rozmów, jej śmiechu, spotkań w ulubionej kawiarence, gdzie zawsze zamawiałyśmy to samo – ja kawę z mlekiem, ona cappuccino. Była dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Była siostrą, której nigdy nie miałam, podporą w trudnych chwilach i źródłem nieustającej radości.

 Pogrzeb odbył się pięć dni temu. Był to deszczowy dzień, jakby niebo płakało wraz ze mną. Oprócz mnie i Nathaniela nikt się nie pojawił. Staliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce, próbując znaleźć w sobie siłę, by pożegnać Monic. Jej rodzice stwierdzili, że nie mają czasu, co było dla mnie niezrozumiałe. Najbardziej zabolały mnie słowa jej ojca, które przekazał mi ktoś z rodziny. Powiedział, że gdyby nie uciekła, to mąż by jej nie zabił. Była jego własnością i nie powinna się przeciwstawiać. Zasłużyła na to, co ją spotkało. Te słowa były jak cios prosto w serce. Miał szczęście, że nie powiedział mi tego prosto w oczy, bo bym go rozszarpała własnymi rękoma. W tamtej chwili czułam mieszankę wściekłości i bezradności, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam.

 Oczywiście, o dziecku żadne z nich nie chciało słyszeć. Stwierdzili, że dziecka puszczalskiej i mordercy nie będą wychowywać. To było nie do pomyślenia. Ta cała rodzina była popieprzona. Ich zimne serca i brak empatii sprawiały, że chciałam ich wyrzucić z mojego życia na zawsze. Mały Kevin zasługiwał na miłość i ciepło, a nie na obojętność i nienawiść. Każdego dnia, gdy patrzyłam na Kevina, czułam, że muszę spełnić obietnicę daną Monic. Jego ciemne włoski i pyzata buźka przypominały mi o niej. Chciałam, żeby dorastał w otoczeniu miłości i bezpieczeństwa, czego Monic nigdy nie zaznała od swojej rodziny. Kevin był teraz naszą odpowiedzialnością, a ja i Nathaniel byliśmy zdeterminowani, by zapewnić mu jak najlepsze życie.

 Nathaniel był nieocenionym wsparciem. Jego obecność dawała mi siłę, której potrzebowałam, by przetrwać te trudne dni. Wspierał mnie w każdej chwili, trzymając mnie za rękę, kiedy łzy płynęły mi po policzkach i przytulając mnie, kiedy czułam, że nie dam rady. Wiedziałam, że razem damy radę przejść przez to piekło i stworzyć dla Kevina dom pełen miłości.

 Codziennie przechodziłam do Kevina, starając się dawać mu jak najwięcej uwagi i miłości. Nathaniel również często się pojawiał. Każdy z nas próbował znaleźć swój własny sposób na zbliżenie się do chłopca, który tak wiele już przeszedł. Musieliśmy poznać się na nowo, zbudować naszą relację na świeżych fundamentach, pełnych zaufania i miłości.

– Evo, jak zaraz nie zejdziesz, to się spóźnimy na spotkanie – usłyszałam wołanie Natha, jego głos był ciepły, ale stanowczy.

 Po pogrzebie Monic postanowiliśmy razem zamieszkać i spróbować być ze sobą. Na razie, przez te dwa dni, było wspaniale. Nie sądziłam, że chłopak, którego pokochałam w szkole średniej, okaże się tak czułym i dbającym mężczyzną. Ponownie się w nim zakochałam. Nath postanowił sprzedać dom i kupić coś innego. Zamieszkaliśmy w moim mieszkaniu, które było małe, ale to tu zaczęła rozgrywać się, na nowo nasza miłość i wspólne życie.

– Już schodzę – odpowiedziałam z naszej sypialni, w której kończyłam układać włosy. Stałam przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Oczy były lekko podkreślone, a usta delikatnie błyszczały. Czułam się dobrze w swojej skromnej stylizacji.

– Kochanie, wyglądasz jak modelka – usłyszałam za sobą głos Nathaniela, który podszedł do mnie, obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz