24

5.4K 267 10
                                    

EVA

Uwięzienie i Próba Ucieczki

Ocknęłam się w dusznym, brudnym pomieszczeniu, którego ściany były pokryte pleśnią. Powietrze było ciężkie, cuchnące wilgocią i stęchlizną. Próbowałam poruszyć rękami, ale były przywiązane do krzesła.

– Wstawaj, szmato! – zimna woda oblała moją twarz. Szarpnęłam się i otworzyłam oczy, czując przeszywający ból z tyłu głowy. Przede mną stał mężczyzna z drwiącym uśmieszkiem. – Koniec spania, księżniczko. – Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Nie mogłam uwierzyć, że za tym wszystkim stoi ktoś związany z Angelo. Gdybym nie była przywiązana, rzuciłabym się na niego.

– Ty podły skurwielu! – splunęłam mu w twarz.

Jego uśmiech zniknął, zastąpiony przez gniew. Podszedł bliżej i z całej siły uderzył mnie w twarz. Moja głowa odwróciła się w bok, a policzek natychmiast zaczął pulsować bólem.

– Zapłacisz mi za wszystkie upokorzenia! – uderzył mnie ponownie. Krzesło przewróciło się, a ja upadłam na podłogę, uderzając głową o zimny beton. – Teraz ci szmato nie jest do śmiechu! – kopnął mnie w brzuch. Syknęłam z bólu, czując, jak powietrze ucieka z moich płuc. Byłam wycieńczona, a każda część mojego ciała krzyczała z bólu.

– Zdechniesz, Felix! Zapłacisz za wszystko! – krzyknęłam, chociaż głos mi się łamał. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze. Leżałam tyłem, więc nie widziałam, kto to był.

– Co tu się, kurwa, dzieje? – to był głos Angelo. Brzmiał wściekle.

– Musiałem tę kurwę uspokoić – odpowiedział Felix, zadowolony z siebie.

– Kto ci dał prawo do bicia Evy? – Angelo podszedł do mnie i zaczął rozwiązywać więzy. – Nic ci nie jest? – wydawał się zmartwiony.

– Wal się, Bellucci – wycedziłam przez zęby, zanim straciłam przytomność.

– Proszę, napij się – usłyszałam głos Angelo. Był obok mnie, podając mi butelkę wody. Nieufnie spojrzałam na niego, ale pragnienie było silniejsze. Wzięłam kilka łyków.

– Dlaczego mnie porwałeś? – zapytałam słabym głosem, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Co chcesz osiągnąć?

– Chcę sprawiedliwości – odpowiedział chłodno. – Chcę, żebyś zapłaciła za to, co zrobiłaś.

– To ty jesteś potworem! – krzyknęłam, ignorując ból. – To ty mnie skrzywdziłeś, mnie i Monic! Zasługujesz na to, co cię spotkało!

Angelo spojrzał na mnie z lodowatym spojrzeniem.

– Myślisz, że to koniec? To dopiero początek, Evo. Teraz to ty poczujesz, co to znaczy żyć w strachu. – jego słowa były jak lodowate ostrze w moim sercu.

Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób na ucieczkę. Muszę przeżyć, żeby zakończyć ten koszmar raz na zawsze. Ale jak, kiedy każdy ruch sprawiał mi niewyobrażalny ból? Musiałam znaleźć siłę, gdzieś w sobie, dla Monic, dla siebie.

To, co miało być zwykłą nocą, zamieniło się w najgorszy koszmar mojego życia. I wiedziałam, że Angelo nie spocznie, dopóki nie spełni swoich chorych zamiarów.

Ocknęłam się w jasnym i całkiem miłym pomieszczeniu. Leżałam na miękkim łóżku, którego pościel pachniała świeżością. Na chwilę ogarnęło mnie poczucie spokoju, ale szybko zdałam sobie sprawę, że nie mam na sobie swoich ubrań, co wzbudziło we mnie niepokój. Moje myśli były mętne, a głowa pulsowała bólem. Próbowałam się podnieść, ale zaraz poczułam zawroty głowy. Wzięłam głęboki oddech i powoli wstałam, rozejrzawszy się dookoła.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz