25

5.6K 294 11
                                    

Eva

Nowe Życie w Obliczu Straty

Patrzyłam na migające światła pogotowia, które zanikały za drzewami. W myślach błagałam, by Monic wyszła z tego cało. To była nie do wytrzymania chwila pełna niepewności i lęku o przyszłość mojej przyjaciółki i jej dziecka. Czułam, jak serce bije mi w piersi z siłą młota kowalskiego, a ręce drżały niekontrolowanie.

Po chwili podszedł do mnie Holman.

– Panno Morgan, nic pani nie jest? – zapytał, spoglądając na mnie z troską.

– Nie, fizycznie wszystko w porządku, ale martwię się o Monic i jej dziecko – odpowiedziałam, starając się opanować emocje.

– Najpierw proszę mi opowiedzieć wszystko, a później zawiozę was do szpitala – powiedział, wskazując na radiowóz.

Razem z Nathanielem udaliśmy się do samochodu. Opowiedzieliśmy Holmanowi o wszystkim, co się wydarzyło. O tym, jak Felix, mój były współpracownik, pobił mnie, a potem został zabity przez Angelo. O moim planie, dzięki któremu Monic i Nathaniel zostali uwolnieni.

– Jest pani bardzo dzielna – powiedział Holman, notując wszystko, co mu opowiedziałam.

– Skąd wiedzieliście, że tu jesteśmy? – zapytał Nathaniel, zaskoczony tym, jak szybko policja nas znalazła.

– Panna Morgan miała zainstalowany podsłuch z GPS, dlatego mogliśmy was namierzyć. Na szczęście, zjawiliśmy się w odpowiednim momencie – odpowiedział policjant, patrząc na nas z powagą.

Wysiadłam z radiowozu i zobaczyłam, jak pakowali ciało Angela do czarnego worka. W miejscu, gdzie leżał, znajdowała się duża plama krwi. To było przerażające, widzieć koniec człowieka, nawet jeśli był on sprawcą.

– Możemy pojechać do szpitala? – zapytałam Holmana, nie mogąc znieść tego widoku dłużej.

– Tak, oczywiście – odpowiedział, otwierając drzwi radiowozu.

Wsiedliśmy z Nathanielem na tył samochodu i odjechaliśmy. Nathaniel objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciało. Dopiero teraz poczułam się naprawdę bezpieczna, u boku kogoś, kto walczył o mnie do końca. Martwiłam się jednak o Monic. Tak bardzo chciałam, żeby nic jej nie było, ani jej dziecku, Kevinkowi.

Po dwóch kwadransach dojechaliśmy pod szpital. Holman poszedł do rejestracji zapytać, co się dzieje z Monic. Kobieta wskazała mu pokój, w którym czekał lekarz. Poszliśmy razem z policjantem, ale musieliśmy czekać na korytarzu. Nie byliśmy rodziną, więc nie mogliśmy uzyskać żadnych informacji.

Czekając, czułam, jak czas się dłużył. Nathaniel trzymał mnie za rękę, starając się dodać mi otuchy, ale oboje byliśmy przygnębieni. Co chwilę spoglądałam na drzwi, mając nadzieję, że zaraz pojawi się ktoś z dobrą wiadomością. Jednak minuty mijały, a nikt nie wychodził. Patrzyłam na ludzi przechodzących korytarzem, na twarze pełne troski i niepokoju, takie same jak nasza. Każdy tu walczył o coś lub kogoś bliskiego. Holman wcześniej pojechał na komisariat, by złożyć i spisać wszystko.

– Nath, a jeśli ona jest w złym stanie? – podniosłam się z krzesła i stanęłam naprzeciwko niego, czując, jak lęk ogarnia mnie całkowicie.

– Nie martw się, Evo, wszystko będzie dobrze. Trzeba w to wierzyć – przytulił mnie i pocałował w czoło, próbując dodać mi otuchy. – Kochanie, ciebie też powinien obejrzeć lekarz. Masz rozcięte czoło i brzydko to wygląda.

– Nic mi nie będzie – przytuliłam się do Natha mocno, czerpiąc siłę z jego obecności. – Najpierw muszę wiedzieć, co jest z Monic, a później zgłoszę się do lekarza.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz