#1

702 41 21
                                    

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy po wczorajszej imprezie. Dostałem swoją nauczkę picia alkoholu na umiar, ponieważ dzisiaj czuję się fatalnie. Myślę, że powinienem darować sobie chodzenie na domówki przez co najmniej kilka miesięcy, jak i nie do końca życia. Uczucie przysłowiowego kaca nie jest miłym doznaniem.

Leniwie podniosłem swoją obolałą głowę z nad poduszki słysząc jakieś pukanie do drzwi. Najprawdopodobniej musiał być to ktoś nowy, albo bardzo komuś spieszyło się na rozmowę ze mną. Miałem nutkę nadziei, że osoba która nie pozwoliła mi leniuchować przynosi jakieś bardzo ważne informacje, a nie typu: Gdzie jest pokój "23"?

Nowi zawsze jak na złość upodobali sobie mój pokój, żeby właśnie to moją osobę budzić nad ranem, żeby spytać się o pieprzony pokój. Po to jest tutaj woźny, aby dbać o to miejsce oraz słuchać głupich pytań, a nie ja!

Miałem nadzieję, że ten ktoś zrezygnuje z dalszego dobijania się do pokoju i zostawi mnie w spokoju. Jak się okazło tajemnicza osobą nasiliła swoje pukanie do drzwi. Hałas powoli zaczął być uciążliwy dla uszu, a zwłaszcza dla głowy. Leniwie wstałem z łóżka narzucając jakąś szarą bluzę na siebie i otworzyłem drzwi. W drzwiach zobaczyłem chłopaka o brązowych włosach oraz brązowymi prawie, że przypominające te sarnie oczami, który trzymał jedną ręką postawioną obok czarną walizkę.

- A ty czego tutaj chcesz? - mruknąłem niezadowolony, że właśnie jakiś nowy chłopak musiał przeszkodzić mi w śnie.

- Mam tutaj mieszkać...Wiesz tylko u ciebie jest ostatnie wolne miejsce...- powiedział obojętnym tonem.

- Co do chuja?! To chyba jakaś pomyłka... Nigdy nikt ze mną nie zamieszkał i nie zamieszka, więc... Bajo! - zamknąłem mu drzwi przed nosem zanim zdążył coś jeszcze powiedzieć.

- Boże co za ludzie... - mruknąłem pod nosem rzucając się na łóżko.

Nie będę przyjmował pod swój sufit jakiegoś zagubionego chłopaka. Nie mam takiej opcji...Już prędzej bym mógł iść na kolejną imprezę i się na niej upić, niż go przyjąć. To coś było nieźle umięśnione, a w dodatku miało takie niewinne duże oczy. Kto wie co mógłby mi zrobić! Jedno jest pewna ja i on to nie współlokatorzy.

Jungkook pov.

Czarnowłosy chłopak zamknął mi drzwi, kiedy to jeszcze chciałem wytłumaczyć mu grzecznie moje najście. Wokół mnie krążyła jedna myśl, a mianowicie, że nigdy nie dogadam się z tym chłopakiem i będę musiał szukać sobie innego miejsca do wynajmu pokoju. Pierwsze wrażenie jakie zrobił na mnie mój niedoszły współlokator nie było za dobre. Mogłem wywnioskować to fakt, że nie należy on do osób miłych, a przynajmniej tak mi się zdaję. Nie wyobrażam sobie mieszkać z nim pod jednym dachem czując od niego ten gorzki zapach alkoholu. Ohyda...

Zrezygnowany odstawiłem walizkę obok drzwi do pokoju o numerze "14", gdzie rzekomo miałem swoje łóżko. Popatrzyłem na swój srebrny zegarek widząc, że za niedługo rozpoczną się moje zajęcia, nie pozostało mi nic innego jak się na nie wybrać. Niewiele myśląc oraz zostawiając walizkę na korytarzu poszedłem w stronę uczelni, aby się nie spóźnić.

Jimin pov.

Kiedy położyłem się na łóżko zaraz po tym jak zakończyłem rozmowę z brązowowłosym zasnąłem. Obudziłem się o dziewiątej. Postanowiłem iść na zajęcia, żeby mnie czasem nie wywalili z uczelni przez to, że ostatnio dość często się spóźniam. Łączenie imprezy z nauką na drugi dzień bywa czasem uciążliwe, toteż funkcjonowanie po tym jest mistrzostwem każdego. Bardzo dobrze trafiłem, ponieważ była przerwa śniadaniowa, a ja byłem akurat bardzo głodny. Nałożyłem sobie naleśniki z owocami i usiadłem się do wolnego stolika, lecz zanim do niego doszedłem odbyłem krótką rozmowę z dziewczynami. W końcu one mnie uwielbiały, a ja niezmiernie się z tego faktu cieszyłem, chociaż dzisiejszy dzień i tak mam już zepsuty przez tego chłopaka o sarnich oczach.

Stołówka była zapełniona ludźmi którzy zmęczeni nauką chcieli na chwilę zapomnieć o wszystkim co związane jest z uczeniem i trochę się wyluzować. Niektórzy z nich najwidoczniej nie mieli zamiaru odejść od książek, gdyż kuli coś na pamięć zasypani zeszytami i notatkami.

- Hej Jimin! Jak tam? Pewnie po imprezie nie mogłeś ruszyć swojego tyłka, co? - dosiadł się do mnie Taehyung kładąc talerz z jedzeniem na stole oraz picie. Swoją drogą on także był ze mną na tej imprezie tyle, że wyglądał znacznie lepiej niż ja.

- Lepiej mnie nie wkurwiaj... - syknąłem jedząc.

Popatrzyłem się w stronę wejścia do stołówki, gdzie brązowowłosy, który rano pukał do moich drzwi wszedł z uśmiechem do pomieszczenia. Gdy tylko usiadł się ze swoim jedzeniem do stolika natychmiast przebiegły do niego dziewczyny. Uśmiechały się w stronę chłopaka i zaczęły żywo z nim rozmawiać.

- Co za suka! - krzyknąłem ze złością widząc jak ten zgarnia swoją osobą towarzystwo dziewczyn, które należało do mnie.

Czułem jak moje powodzenie u dziewczyn się zmniejsza i zaraz totalnie zginę kończąc jako stary dziad ze swoim kotem na fotelu.

- Taehyung! Zrób coś, bo zaraz dostanę kurwicy! Nie dość, że ten chłopak zakłóca moją ciszę to jeszcze odbiera mi popularność! - uderzając pięścią w stół sprawiłem, że napój przyjaciela prawie się przewrócił.

- Jimin uspokój się... Przejdzie im... Kiedyś też przyszedł nowy ładny chłopak. Mówiły z początku, że jest słodki...a z czasem tracił swój wdzięk... - powiedział ze spokojem Tae kończąc swoją kanapkę.

- Coś czuję, że z nim tak nie będzie... - zrzuciłem tacę na podłogę odchodząc od stolika.

Przeszedłem specjalnie obok miejsca, gdzie znajdował się nowy, żeby chwilę przystanąć, a następnie przecisnąć się między dziewczynami, aby spotkać się z nim oko w oko.

- Coś ty za jeden?! - spytałem wkurwiony. Miałem ochotę go rozszarpać, aby ta jego buźka nie była tak piękna jak jest w tej chwili. Zaraz...Piękna?! Fu....

- Ciebie to nie powinno obchodzić.. - wstał ze swojego miejsca i popatrzył się na mnie chłodno.

- Jungkook!! Już idziesz?! - powiedziały chórem dziewczyny siedzące przy jego stoliku.

- Do zobaczenia... - spojrzał się na mnie jeszcze raz brązowowłosy by później opuścić stołówkę razem z swoimi wielbicielkami.

- Sukinsyn... - syknąłem.

Gdy zadzwonił dzwonek nie podszedłem na zajęcia. Byłem za bardzo zdenerwowany, żeby skupić się na nauce. Poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem się na parapet okna i wyciągnąłem z kartonowego pudełeczka fajki zaczynając palić, chociaż rzadko kiedy to robię. Włączyłem muzykę w swoim specyficznym stylu, lecz nie za głośno, żeby nikt się nie domyślił, że nie jestem na zajęciach. Nie chciałem w tej chwili nieproszonych gości.

- Ten bachor zepsuje mi całe życie... - powiedziałem cicho do siebie będąc totalnie zrezygnowany do wszystkiego. Właśnie takim sposobem spędziłem cały ranek aż do popołudnia.

Stay with me  •Jikook/Kookmin• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz