#6

380 33 14
                                    

Jimin pov.

Obudziłem się czując jak każdy mój mięsień jak odmawia mi posłuszeństwa. Od niewygodnej pozycji w jakiej spędziłem resztę nocy byłem cały obolały. Przeciągnąłem się jak tylko to było możliwe. Spojrzałem się na swoje łóżko,gdzie powinnien leżeć mój współlokator. Niestety bądź stety go nie było. Musiał wyjść i nawet mi nie podziękować za moją skruchę. Jedynym plusem dzisiejszego dnia to fakt, że od dzisiejszego ranka powitała mnie sobota. Najlepszy dzień tygodnia każdej osoby, no może oprócz wyjątków. Powolnym krokiem udałem się w stronę szafy z zamiarem ubrania się w coś ładnego.

- Kurwa! Jak to boli! - syknąłem.

Zacząłem w tym momencie żałować, że dałem się ponieść tym dziwnym uczuciom i zamienić się miejscem spania. Gdybym tego nie zrobił czułbym się znacznie bardziej wypoczęty a moje ciało by nie krwawio z powodu tego okropnego bólu.

Jungkook pov.


Szedłem właśnie na boisko sportowe, gdzie byłem umówiony z członkami drużyny koszykarskiej, gdzie byłem ich członkiem. Bardzo kochałem sport, więc grzechem nie byłoby się nie zapisać do tego klubu. Z każdym kolejnym krokiem myślałem o tym wczorajszym dniu i czemu obudziłem się w łóżku Jimina. Dobrze wiedziałem, że za mną nie przepada jak i ja za nim, ale wczoraj oboje zachowywaliśmy się zupełnie inaczej oczywiście w pewnym stopniu. To wszystko było takie dziwne. Może miał już swój perfekcjnie ułożony plan a to było jego częścią by uśmierzyć moją czujność. Miałem cichą nadzieję, że nic innego oraz gorszego na mnie nie szykuje.Wolałem już się nie zagłębiać w myśli dotyczące jego osoby. Musiałem w końcu się skupić na meczu, który mieliśmy odgrywać. Wreszcie ujrzałem stadion oraz moich znajomych czekających już tylko na mnie. Szybko ich przywitałem i przeprosiłem za to, że musieli na mnie czekać. W oczy rzucił mi w się chłopak, którego zdawało mi się już wcześniej zobaczyć tylko nie wiedział z kim. Nie chciałem tym narazie zawracać sobie głowy i postanowiłem rozluźnić się dzięki grze.

*

Miałem zapewnić swojej drużynie kolejny punkt, który miał sugerować naszą wygraną, gdy na siedzeniach widowni zobaczyłem ukradkiem jego. Był to Jimin uważnie przyglądający się naszej rozgrywce. Poczułem się jakoś dziwne z tym, że może na mnie patrzeć, więc zacząłem się stresować a oddany przeze mnie ruch ku wygranej prysł. Chybiłem. Nie mogłem uwierzyć, że wygrana tak szybko prysła niczym bańka mydlana, przecież tak dobrze mi szło przez cały mecz. Poczułem rozgoryczenie chłopaków, którzy mieli nadzieję, że ze mną u boku to wygrają. Zawiodłem ich jak i siebie a to wszystko dzięki panu Parkowi, który raczył zaszczycić nas swoją obecnością. Chłopacy podziękowali za mecz i powolnym krokiem ruszyli po swoje torby. Ja również zmęczony postanowiłem pójść po swój plecak będąc zły na to, że zestresowałem się z powodu chłopaka.

- Ojoj czyżby moja olśniewająca osoba ci przeszkodziła w zdobyciu tego decydującego punktu? - zaśmiał się powoli kierując się w moją stronę.

- Chrzań się! Po co tu przyszedłeś? - syknąłem wiedząc, że on ma rację.

- Po prostu chciałem zobaczyć jak mój przyjaciel radzi sobie na boisku...- wzdrygnął ramionami.

Myślałem, że się przesłyszałem. Musiałem jeszcze raz przeanalizować jego słowa i to bardzo uważnie. Nie myliłem się nazwał mnie swoim przyjacielem. Nie wiedziałem czemu, ale poczułem lekkie ciepło w swoim ciele. Chyba śniłem. Wielki pan Jimin właśnie tak mnie nazwał. A może to znowu jego chytry plan jak mnie owinąć wokół palca, żeby potem mógł się zemścić.

- Twój przyjaciel? - spytałem spoglądając na niego.

- Tak przyjaciel. - powiedział to ze spokojem.

Znowu trzasnęło mną te dziwne ciepłe uczucie. Nadal nie wiedząc co to znaczy. Nie miałem ochoty je odrzucać. Chciałem, żeby zostało ze mną jak najdłużej. W końcu to było dość przyjemne doznanie mając przyjaciela i to właśnie takiego przyjaciela. Moje policzki zrobiły się trochę cieplejsze, ale raczej nie było po mnie tego widać. Już miałem mu powiedzieć, że jest naprawdę dość miłą osobą i już miałem w głębi wybaczyć mu za te wszystkie upokorzenia, gdy nagle wtrącił się pierwszy.

- O! Patrz właśnie idzie! - wskazał głową na podchodzącego w naszą stronę blondwłosego chłopaka.

Poczułem jakieś dziwne ukłucie tam w środku. Ciepłe uczucie, które mi towarzyszyło nagle zniknęło tak szybko jak się pojawiło.Myślałem, że on nazwał mnie swoim przyjacielem a tym czasem cały czas mówił o tym blondynie. Byłem głupi, że przez chwilę pomyślałem o tym by mu wybaczyć.Jimin był, jest i będzie idiotą. Zupełnie nic tego nie zmieni. Rzuca słowami jakby niczego nie oznaczyły.Może tylko ja wyolbrzymiłem sobie, że tak po prostu zostaniemy przyjaciółmi a sam Jimin będzie dla mnie milszy. Czułem rozczarowanie oraz gniew, ale nie chciałem by ktokolwiek to zauważył.

Podszedł do nas owy blondyn mając na twarzy nieco kwadratowy uśmiech. Pewnie cieszył się z tego, że właśnie to jego drużyna wygrała mecz, a nie moja.

- Cześć Jimin! Witaj Jungkook! - przywitał nas nadal uśmiechając się bez opamiętania co jeszcze bardziej mnie wkurzało.

- Hej! To jest właśnie mój przyjaciel Kim Taehyung...Nie wiem czy go znasz, a jeśli nie to wbij sobie do głowy jego imię....- oparł się o ramię blondwłosego.

Przerzuciłem tylko oczami i założyłem swój czarny plecak na plecy gotowy jak najszybciej opuścić ich towarzystwo, a szczególnie towarzystwo czarnowłosego.

- Ta..znamy się, bo razem jesteśmy w klubie koszykówki, lecz nie mieliśmy chwili bliżej się poznać....Może wykorzystamy tą okazję i pójdziemy do jakieś knajpki? Hę? Co wy na to? - spojrzał się na nas, lecz nasze twarze mówiły same za siebie. - Ej! No co z wami jest? Wiem, że razem dzielicie pokój, ale wypad gdziekolwiek to zupełnie inna sprawa....To jak? Nie dajcie się prosić.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejo! Podoba wam się rozdział?
Myślicie, że Jimin i Jungkook zgodzą się na propozycje Tae? Z góry przepraszam was za błędy jeśli owe są....

Ps. Bardzo dziękuję wam za 70 odczytów ❤😘❤. Bardzo się cieszę widząc, że ktoś to czyta ❤ Do zobaczenia!!

Stay with me  •Jikook/Kookmin• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz