Rozdział 5

1.7K 98 4
                                    

Kiedy go zobaczyłaś, twój oddech utkwił ci w gardle. Nie wyglądał tak, jak go zapamiętałaś.Na pierwszym spotkaniu był majestatyczny i przerażający, ale teraz wyglądał na kruchego i pokonanego. Zeszłaś z konia i podbiegłaś do niego, ignorując wołania Eomeru, żebyś przestał. Rzuciłaś mu się w szyję i zacząłaś szlochać. 

- Bella? 

Głębia jego głosu nie zmieniła się z czasem.

-Tak, Smaug, to ja, co ci się stało? 

Odwrócił głowę, aż wielkie żółte oko znajdowało się najbliżej ciebie w zasięgu wzroku. 

To długa historia, którą wolałbym powiedzieć prywatnie.

Po tym obaj zwróciliście uwagę na zbliżającego się Eomeru. 

-Moja pani, moi ludzie i ja musimy kontynuować naprzód, nie czuję się komfortowo zostawiając cię tutaj ...- kiwając głową w kierunku Smauga, -ale nie skrzywdze  rannej bestii, na której tak bardzo ci zależy.

-Proszę, nie martw się o mnie, nic mi nie będzie, życzę tobie i twoim ludziom wszystkiego najlepszego i dziękuję ci za wszystko.

Gdy żołnierze odeszli, Smaug odwrócił wzrok do ciebie. 

-Tęskniłem za tobą, Bello.

 Następnie opowiedział ci o swoim związku z tobą i o tym, jak przyszedł cię poszukać. Potem opowiedziałaś mu swoją historię, wszystko, co wydarzyło się od tego dnia w samotnej górze szczególnie skupiając się na ostatnich kilku miesiącach. Słuchał uważnie, gdy mówiłaś, ciesząc się uczuciem, że opierasz się o jego wielką smoczą szyję. 

Na szczęście Smaug nie doznał żadnych uszczerbków na zdrowiu ani trwałych obrażeń po upadku z nieba, ale był bardzo słaby od braku jedzenia na tydzień. Desperacko chciałaś mu pomóc, ale nie wiedziałaś, jak zacząć zdobywać wystarczająco dużo jedzenia dla smoka. W torbie było tylko kilka kawałków elfiego chleba. Na tyle mało, żeby zrobić jakąkolwiek różnicę, a przynajmniej tak myślałeś.

-To zapewni miły początek. 

-Musisz żartować, to okruchy okruchów w porównaniu do ciebie. 

-W tym ciele masz rację, ale w mojej innej formie da mi wystarczającą siłę, by polować. 

Po raz drugi w życiu owinął cię ciemny dym, z którego wyłonił się ten sam piękny człowiek, którego poznałaś wiele lat wcześniej. Upierał się, że ofiaruje ci trochę chleba, zanim zacznie jeść. Można powiedzieć, że chciał go pożreć, ale starał się zachować maniery przed sobą.To sprawiło, że uśmiechałaś się do siebie.

Kiedy skończył jeść, oboje podnieśliście się z ziemi i zaczęli wracać w kierunku, z którego przybyliście. 

-Będziemy szukać twoich przyjaciół, a ja poluję w tym samym czasie, dwie ptactwo z jednym kamieniem, to jest ludzka ekspresja, prawda?

Śmiejąc się cicho, odpowiedziałeś:
-Tak, dobry pomysł Smaug.

Nie trzeba było długo szukać ofiary, a po zmianie z powrotem w jego prawdziwą formę, cały proces zabijania i konsumpcji trwał zaledwie kilka chwil. Miałaś słabość do zwierząt, więc wolałaś nie widzieć ani nie wiedzieć, co jadł. 

-Cóż, teraz, gdy czuję się znacznie lepiej, nie powinienem długo szukać twoich towarzyszy. Wejdź na moją głowę, moja droga.

Zrobiłaś to, o co prosił spodziewając się, że wyrzuci cię w powietrze, ale pozostał na ziemi przez jakiś czas. Ciągły płomień jego nozdrzy powiedział ci, że tropił ich swoim zapachem. 

-Muszą jechać do pobliskiego królestwa ludzi, zmierzają w tym kierunku". 

Szczęście wzbierało w tobie. - To znaczy, że znaleźli Merry i Pippina przy życiu, ale nie zmieniliby kursu, gdyby tego nie zrobili! 

Duży uśmiech rozlał się po ustach Smauga.Nie było słów w żadnym języku, żeby opisać, jak cudownie było nie tylko odczuwać twoje szczęście, ale także je widzieć i słyszeć po raz pierwszy.

Płomień Smoka [ Smaug OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz