Rozdział 11

987 66 5
                                    

Powoli otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że Smaug spogląda na ciebie. Jego oczy tym razem były koloru złota, ale świeciły dwa razy jaśniej. Zawsze zdumiewało cię, jak drastycznie mogą się zmienić. 

-Bitwa? Co się stało?-zapytałeś.

-Wygraliśmy.- odpowiedział. Głaszcząc swój policzek, dodał: -Musisz odpocząć, możemy później omówić szczegóły. 

Ponieważ zarówno głowa, jak i ciało wciąż bolały od uderzenia, po prostu skinął głową i szybko zapadł w sen bez marzeń. 

Smaug nie był przy tobie przy następnym budzeniu. Twoje ciało było obolałe i posiniaczone, ale udało ci się usiąść. Nic nie miałaś złamane, o ile mogłaś powiedzieć, i że uważałaś się za szczęściarza.

Kiedy prubowałaś wstać, wydałaś lekki jęk z bólu. Nagle para silnych ramion owinęła się wokół ciebie i głęboki, jedwabisty głos mruczał ci do ucha: -Pozwól, że ci pomogę. 

Kiedy już stałeś, Smaug poruszył się, by móc spojrzeć ci w oczy 

-Jak się czujesz?

-Jakbym została wysadzona w powietrze,- powiedziałaś z małym uśmiechem. 

Uśmiechnął się do ciebie, ale z jego oczu można było wywnioskować, że nie był prawdziwy. Zanim zdążyłaś spytać go, co jest nie tak, powiedział: - Czarodziej jest tutaj, on i reszta twoich przyjaciół zamierzają zebrać Merry i Pippina. -Tym razem uśmiech był prawdziwy. -Sądziłem, że można bezpiecznie założyć, że chciałabyś do nich dołączyć, więc przyszedłem ci pomóc.- Wyciągnął ramiona i miał wyczekujące spojrzenie na twarzy.

-Nie myślisz, że będziesz mnie nosił, prawda?"Jestem w stanie chodzić. 

Kiedy się od niego odsunełaś, słyszałaś, jak mówił: -Tak uparta kobieta. -Po chwili podniósł cię z tyłu tylko jedną ręką. Potem podniósł drugą rękę, by podeprzeć nogi.Uśmieszek na ustach był daleki od diabła.Przeniósł cię tam, gdzie czekał koń i delikatnie położył cię na nogi. 

Kiedy spojrzałaś na niego, by mu podziękować, znów się zmartwił. -Hej Smaug, chcesz iść ze mną? 

Nagle wrócił do normalnego, siebie i powiedział: -Tylko próbuj mnie powstrzymać. 

-W takim razie na pokład.

-Masz na myśli, na koniu?

-Tak.

Zawahał się. 

-Nie boisz się.

- Oczywiście, że nie, nigdy wcześniej nie jeździłem koniem, wolałbym latać. 

Śmiejąc się, powiedziałaś: -Cóż, wolałabym, żebyś jeździł, po prostu za mną, trzymaj się i nie spadnij.Wszystko będzie dobrze.

Kiedy już się zgodził, obaj odjechaliście, by spotkać się ze wszystkimi. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przez cały czas Smaug był bardzo zagubiony we własnych myślach. W tych chwilach wyglądał, jakby zmagał się z największym problemem w całym Śródziemiu.Dopiero uroczystości w Rohan zaczęły się, że udało ci się znaleźć chwilę w samotności, aby z nim porozmawiać. 

Odsunął się jakiś czas po toasicie króla, a ty znalazłaś go leżącego przed bramą miasta,

- Myślałem, że będziesz świętować - powiedział Smaug, podnosząc głowę, by na ciebie spojrzeć. 

-Z tego, co słyszałam w środku, brzmi to, jakbyś był tym, który powinien świętować, nazywają cię bohaterem. 

Odwrócił wzrok od ciebie, zanim powiedział: -Bohater byłby w stanie ochronić cię przed krzywdą, zamiast tego cię zawiodłem. 

To go bolało. 

-Posłuchaj mnie, zrobiłeś to, co chciałam, abyś zrobił i uratowałeś całą masę niewinnych żyć w tym czasie. Nie nazywałabym tego porażką. 

- A co powiesz na następny raz? Straciłem cię raz i już prawie pozwoliłem, aby to się powtórzyło dzisiaj, nie popełnię tego błędu po raz trzeci.

Zawahałaś się, próbując wymyślić odpowiedź.Było wiele rzeczy o Smaugu, których jeszcze nie wiedziałaś ale nie było wątpliwości, że go kochasz, przynajmniej w pewnym stopniu.Czułaś się z nim bezpiecznie i komfortowo, jakbyś wrócił do domu. 

-Następnym razem - powiedziałeś - będę tam z tobą ... tam gdzie moje miejsce. 

Smaug mógł powiedzieć z twoich emocji, że twoje słowa są naprawdę szczere. 

-Robi się późno i jest zimno- powiedział.-Powinienaś być w środku. 

- Pójdę później - powiedziałaś, podchodząc do niego, by usiąść obok niego na trawie.Opierając się plecami o szyję, dodałaś: -To jedyne miejsce, w którym chcę być teraz.

Kiedy zobaczył, że odpłynąłaś, poruszył skrzydłem, aby ochronić cię przed zimnym nocnym wiatrem. Szepcząc tak cicho, jak tylko mógł, powiedział: -Dobranoc, mój skarbie. 

I tam spałaś do rana. Tak bezpieczna i ciepła, jak gdybyś była w domu we własnym łóżku.

Płomień Smoka [ Smaug OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz