Rozdział 17

786 53 3
                                    

Bitwa trwała przez całe wieki. Próbowałaś mentalnie zablokować widok umierających żołnierzy, którzy opuścili świat wokół ciebie. Potęga i liczba armii Mordora wydawały się niezdolne do pokonania. Nawet przybycie armii Rohana ledwo zdołało ugasić ich szeregi.

Teraz pozostali przy życiu członkowie sił Gondoru skulili się w ostatniej dostępnej barykadzie, podczas gdy wrogowie na zewnątrz zbliżali się coraz bliżej. Siedziałaś z jedną ręką owiniętą wokół ramion Pippina i obserwowałaś, jak Smaug chodzi w tę iz powrotem, niespokojnie przeczesując włosy palcami. Najbardziej przeraził go widok od początku bitwy. Wiedziałaś, że tak było, ponieważ nie było to w jego naturze. Nie był typem, który mógłby siedzieć, uwięziony i przerażony, mając nadzieję, że zostanie uratowany. On był drapieżnikiem, a nie ofiarą. 

Wstałaś i powoli udałaś się do niego. Bez słowa wziąłeam jego rękę i oparłam głowę o jego ramię.

-Nie powinniśmy po prostu siedzieć tutaj i czekać na śmierć- powiedział wystarczająco głośno, aby wszyscy mogli usłyszeć. 
-Wszyscy jesteście żołnierzami, obrońcami tego miasta, czy jesteście zadowoleni z czekania na rzeź?

-Są zmęczeni, Smaug,- powiedziałaś słabo.-Oni po prostu chcą, aby to wszystko się skończyło.

Odwrócił się do ciebie i chwycił twoją twarz, żeby mógł spojrzeć ci w oczy. 
-To nie brzmi jak kobieta, którą kocham ... Kobieta ktura stała twarzą w twarz ze smokiem, zupełnie sama, bez konieczności myślenia dwa razy- dał ci smutny uśmiech.-Nie mów mi, że nie pozostała w niej jeszcze chęć na jedną walke.

Gdy spojrzałaś mu w oczy, zauważyłaś, że są ciemniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.Westchnęłaś i obdarzyłaś go małym uśmiechem.

-Przypuszczam, że mogłaby wygrać jeszcze jedną walke.

Spojrzał na innych i zapytał

-Czy któryś z was dołączy do nas?

Patrzyłaś, jak większość z nich, w tym Gandalf i Pippin, wstali, by stanąć na ostatnim miejscu. 

W swoim najbardziej władczym tonie Gandalf powiedział

-Otwórz bramę. 

~~~~~~~~~~~~~ 

Porzuciwszy rękę Smauga, uciekłaś i wskoczyłaś w ramiona Legolasa, dając mu duży pocałunek w policzek, potem zrobiłaś to samo z Gimli i Aragornem z kolei . 

- Dobra robota z armii duchów - szepnąłaś do ucha Aragorna, zanim pozwoliłaś mu odejść.Nigdy nie myślałaś, że będziesz tak szczęśliwa, widząc prawdziwe duchy, ale uratowali was wszystkich w samą porę. 

-Myślałem, że będziesz bardziej przydatny - Gimli powiedział do Smauga. 

Chichocząc bez przekonania Smaug odpowiedział:

-Sytuacja nieco się zmieniła.

Patrząc na niego teraz, zauważyłaś, że jego twarz wydaje się bolesna. 

-Co jest nie tak?czapytałaś, podchodząc  do niego. Ale zanim zdążył odpowiedzieć, padł na ziemię. 

Inni mówili wam później, że krzyczeliście w tej chwili, ale nigdy nie mogliście sobie tego przypomnieć. Następną rzeczą, którą zapamiętałaś, był ktoś, kto usunął zbroję Smauga i odsłaniał ranę. 

Jakaś szczupła, niefortunna szansa, ostrze przebiło go w niezabezpieczonym obszarze pod lewym ramieniem. Musiałaś zwalczyć mdłości, gdy zobaczyłaś głębokość urazu.Traktowali go tak dobrze jak mogli, ale to, czy żył, czy zmarł, nie było w ich rękach.

Siedziałaś obok niego o każdej porze dnia i nocy, trzymając go za rękę i gładząc jego włosy. Ilość czasu spędzonego na płaczu była niezliczona. Ciągle błagałaś i błagałaś o jego spokojne, ciche ciało, aby cię nie opuścić, ponieważ to wszystko, co możesz zrobić, oprócz czekania.

Płomień Smoka [ Smaug OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz