Rozdział 12

996 63 3
                                    

Rano obudziłaś się, czując, jak ktoś przeczesuje twoje włosy palcami. Kiedy otworzyłaś oczy, odkryłaś, że głowa spoczywała na kolanach Smauga.

-Dzień dobry, piękna -powiedział z uśmiechem.

-Hej -powiedziałaś sennie, wyciągając ramiona.

-Chcesz śniadanie?- on zapytał.

-To zależy.

-Co? -zapytał, marszcząc brwi w zakłopotaniu.

-Niezależnie od tego, czy zabierzesz mnie do środka, aby zjeść normalne jedzenie, czy też chcesz spróbować nakarmić mnie jednym ze swoich zabójstw.

Śmiejąc się, odpowiedział: -Co się stało z twoim żądnym przygód duchem? W porządku, wejdziemy do środka.

Potem pomógł ci wstać z ziemi i nadal trzymając cię za ręke weszłaś do wielkiej sali. Po przybyciu odprowadził cię na miejsce i powiedział:
-Zaczekaj tu, a ja przygotuję ci śniadanie, moja pani.

Potem pocałował twoją dłoń i mrugnął, zanim odwrócił się i odszedł, żeby napełnić twój talerz.

Kiedy odszedł, nie mogłaś nie podziwiać jego doskonałej budowy ciała. Jego ciało było idealną kombinacją siły i piękna, podobnie jak jego osobowość. Te szerokie ramiona i muskularne ramiona reprezentowały jego instynkt ochronny, a jego gładkie, pełne wdzięku ruchy odzwierciedlały jego łagodną, ​​serdeczną naturę.

Twoje myśli zostały przerwane przez Gandalfa siedzącego naprzeciwko ciebie.

-Muszę od razu z tobą porozmawiać, to jest pilne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gimli stał po drugiej stronie pokoju i patrzył, jak Smaug opserwuje stół pełen jedzenia. Było oczywiste, że nie miał pojęcia, co robi. Co smoki mogą wiedzieć o takich rzeczach? Gimli podszedł do niego i zapytał tak niewinnie, jak potrafił: -Czy coś jest nie tak?

-Co to jest? - zapytał Smaug, wskazując na pierwszą żecz na stole.

-To jest chleb.

-Czy to jest jadalne?-Teraz trzymał go przed twarzą i podejrzliwie go obserwował.

-Tak, jest.

Chociaż nadal wydawał się nie ufać całemu kawałkowi chleba, położył go na talerzu.

-Co to za żółte, puszyste rzeczy?

-To są jajka.

-A twój gatunek nazwał mnie potworem! Przynajmniej nigdy nie zabiłem rozwijającego się młodego człowieka z bezpieczeństwa i wygody jego skorupy i pożarł go!

Gimli przewrócił oczami.

-Są to po prostu jaja, to nie jest to, co myślisz, powinieneś je wypróbować, smakują wyśmienicie.

Smaug wyglądał na chorego na ten pomysł.

-Nie, dziękuję, ja sam byłem kiedyś jajem, to byłoby złe.

Idąc dalej, znalazł kilka różnych rodzajów gotowanych mięs.

-Dlaczego wy, ludzie, rujnujecie doskonały smak mięsa?

-Ponieważ nie wszyscy lubią, gdy ich jedzenie wciąż żyje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Dlatego właśnie muszę natychmiast wyjechać do Gondoru, a i zabieram ze sobą Pippina.

Gandalf właśnie skończył opowiadać ci o wydarzeniach poprzedniej nocy i o swojej decyzji opuszczenia Rohana.

-Co mam zrobić, Gandalf?

- Nie wiem, boję się, że armie Mordora zstąpią na Minas Tirith na długo przed przybyciem Theodena i jego ludzi, ale nie pozwolę, żebyś ty i Smaug byli głównymi celami takiego złego gospodarza.

Biorąc rękę twojego starego przyjaciela w swoje, powiedziałaś: -To decyzja, którą on i ja podejmujemy, a cokolwiek zrobimy, będzie to nasza odpowiedzialność i tylko nasza.

Właśnie wtedy pojawił się Smaug i położył talerz przed tobą. Próbowałaś ukryć swoje zdziwienie na widok, który leżał przed tobą. Na talerzu był samotny kawałek chleba.Musiał wyczuć twoje rozczarowanie, ponieważ powiedział: -Przykro mi, ale to była jedyna możliwa do przyjęcia rzecz, jeśli ci się to podoba, będę szczęśliwy, mogąc cię zadowolić.

Próbując walczyć ze śmiechem, podziękowałaś mu i poklepałaś miejsce obok siebie. Gdy usiadł, Gandalf wstał, mówiąc:
-Musze naprawdę odejść. Cokolwiek postanowisz, bądź ostrożny.

-Jestem w dobrych rękach - powiedziałaś, wskazując na Smauga. -Bądź bezpieczny, Gandalf, i zadbaj o Pipa.

-Obiecuję.

-Co się dzieje?-Zapytał Smaug. Powtórzyłaś wszystko, co powiedział ci Gandalf i przygotowałaś wszystkie dostępne opcje.Kiedy skończyłaś, potarłam dłonie o twarz i mruknąłam: -Nie wiem, co robić.

Gdy patrzyłaś na stół, jego oczy skupiły się na tobie. W tej chwili w tobie płynęło mnóstwo emocji: strach, niepokój, bezradność i zamieszanie, żeby wymienić tylko kilka. Poczuł każdą z nich.

-Co byś zrobiła, gdybyś poczuła, że nie masz nic do stracenia? -on zapytał.

-Pójdę do Minas Tirith, tam jesteśmy najbardziej potrzebni.

-W takim razie pójdziemy.

-Nie, to zbyt niebezpieczne.

Biorąc mnie za rękę, powiedział: -Nie musisz się martwić. Będę cię chronić, w razie potrzeby moim życiem ...

-O to się martwię!- przerwałaś, odwracając się, by na niego spojrzeć. -Kto cię ochroni? Nie pozwolę ...

Twoje słowa zostały przerwane przez niego, nakładając swoje usta na twoje. To był delikatny pocałunek. Zauważyłaś, jak miękkie i gładkie są jego wargi, jakby były zrobione z najlepszego jedwabiu. Mimo to były ciepłe jak bryza w letnią noc. Ciepło z jego ust rozprzestrzeniało się po całym ciele w niemal niepokojącym tempie. Ale potem pocałunek skończył się tak nagle, jak się zaczął.

Powoli cofając się szepnął:
-Przykro mi, jeśli to była dziwna rzecz, ale impuls żeby to zrobić był przytłaczający.

-Nie musisz przepraszać.

-Nie jestem przyzwyczajony do tego, żeby ktoś się o mnie troszczył.

Wpatrując się w jego oczy, które teraz były uspokajającym odcieniem błękitu, powiedziałaś: -Zawsze dbałam o ciebie Smaug i zawsze będę ... Do końca moich dni.

Płomień Smoka [ Smaug OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz