Poniedziałek. Jestem już w szkole, a Harry tak jakby się uspokoił. Podchodzę do szafek aby wyciągnąć książki, kiedy moja szafka zostaje zamknięta. Osoba, która ją zamknęła to Shelby. O Boże znowu się zaczyna...
-Przez ciebie Harry się ze mną pokłócił! Mówiłam ci żebyś się do niego zbliżała!- podniosła dłoń aby mnie spoliczkować, a ja automatycznie zamknęłam oczy czekając na ból, który nie nadszedł. Otworzyłam powoli oczy aby zobaczyć że zielonooki chłopak trzyma jej rękę.
-Czy ty chciałaś uderzyć Thalie?
-N.nie.
-To dobrze, idź i nie pokazuj mi się na oczy. Nic ci nie jest?
-Nie. Dziękuję Jamie.
-Nie ma za co mała- przytulił mnie- Chodź odprowadzenie cie pod klasę.
~~
Ostatnia lekcja, pani wystawia oceny ponieważ ona zawsze robi wszystko na ostatnią minute. Za chwilę ma wywołać Harrego, więc mój stres sięga zenitu ponieważ wiem że chłopak z tego przedmiotu miał słabe stopnie.
-Harry Styles jeśli nie chcesz zostać w klasie musisz coś zrobić.
-Co takiego?- widać że jest zestresowany.
-W środę na lekcji napiszesz ostatni sprawdzian, ale musi być napisany na co najmniej trzy.
-Co proszę? Nie dam rady przecież.
-Dlatego będziesz miał korepetytora i będzie to...-popatrzyła w dziennik- Thalia- Boże Święty co ja ci takiego zrobiłam- macie dobry kontakt więc nie będzie problemu prawda?
-No ja nie wiem - mruknęłam pod nosem.
-Oczywiście proszę pani- odezwał się chłopak.
Jak tylko zadzwonił dzwonek wyszłam jak najszybciej z klasy.
-Thalia! Poczekaj!-chwycił mnie rękoma w talii, przez co poczułam dreszcze.
-Tak? Stało się coś?- bałam się spojrzeć w jego oczy.
-Mogę przyjść dzisiaj po szkole? No wiesz żeby się pouczyć- gołym okiem było widać że jest zmieszany.
-Emm jasne. To spotkamy się na parkingu okej?
-Tak, tak. Too do później- szybko odszedł.
~~
Idę w stronę parkingu gdzie mam się spotkać z chłopakiem. Czy się stresuję? Jak cholera ale dam radę, chyba.
-Thalia!- odwróciłam się- Emm poprowadzisz?
-Tak oczywiście. Więęc jak tam? Pewnie każdy teraz się nad tobą lituje- zaśmiałam się nerwowo.
-Mogło być lepiej, a co do litowania się to niezbyt. Tak właściwie to przepraszam nie chciałem być takim dupkiem- usłyszałam skruchę w jego słowach, co nie znaczy że mu wybaczyłam.
-Nie masz za co. Rozumiem że to dla ciebie szok i musiałeś się na kimś wyżyć.
-Okej, nieważne. Chodźmy.
idąc do domu panowała miedzy nami niezręczna cisza, w końcu weszliśmy do domu gdzie nikogo nie było.
-Chcesz coś do picia?
CZYTASZ
KIK
Teen FictionJedna nic nie warta wiadomość... Ale czy aby na pewno? Data publikacji; 20.05.217