– Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej – rzekła Katie Bell kiedy wraz z Oliverem opuszczali Sowiarnię.
Dwójka Gryfonów ruszyła szybko zaśnieżoną ścieżką w kierunku szkoły.
– Nic mi nie było, przesadzaliście... – odparł brunet.
– Ciesz się, że Pani Pomfrey wmusiła w Ciebie aż dwie butelki eliksiru Pieprzowego... – zaczęła Katie, pocierając z zimna swoje dłonie – Inaczej nie wyzdrowiałbyś do wiosny. Co Ci strzeliło do głowy aby pójść do Hogsmade bez szalika?
Dziewczyna co rusz zerkała nerwowo na Olivera, który w skupieniu przyglądał się swoim butom.
– Mówiłem już, że zapomniałem go ze sobą wziąć...
– Właśnie widzę... – Katie wskazała na chłopaka – Teraz również go zapomniałeś? Rób tak dalej a Gryfoni uznają, że celowo chcesz się rozchorować.
– Nawet tak nie mów! – zapeszył się natychmiast Oliver.
– A może Davis miała rację? Może Ci się podoba?
– Oszalałaś!? – zapytał poirytowany Oliver, przepuszczając przyjaciółkę w drzwiach wejściowych – Nie gadaj głupot...
Na te słowa, Katie poczuła ogarniającą ją ulgę.
Uśmiechnęła się zawadiacko do bruneta po czym zdjęła z głowy wełnianą czapkę, ciesząc się ciepłem dobiegającym z Wielkiej Sali.Lecz nagle jej dobry humor ulotnił się w ułamku sekundy.
Do dwójki Gryfonów podbiegła Fallon z szalikiem Olivera w ręku.
– Cześć – powiedziała rudowłosa nie zaszczycając Katie spojrzeniem.
Oliver zerknął nerwowo na Gryfonkę po czym odparł z zakłopotaniem:
– Cześć.
– Dzięki – Rzekła Fallon wyciągając ku niemu szalik Gryffindoru.
Brunet chwycił swoją własność, starając się unikać Katie wzrokiem.
Fallon, uzmysławiając sobie niezręczność panującej między nimi sytuacji, westchnęła teatralnie po czym rzekła:
– Było miło, do zobaczenia na Zielarstwie.
Po tych słowach, Krukonka posłała Gryfonom przesłodzony uśmiech i odwróciwszy się od nich, ruszyła w stronę Wieży Krukonów.
Kiedy Fallon zniknęła im z oczu, Katie spojrzała na Olivera z wyrzutem i wypaliła:
– Może faktycznie w zeszłym roku Krukoni wygrali dzięki Tobie!
– Chyba nie mówisz poważnie? – zapytał Oliver czując wzrastającą w nim wściekłość – To był zwyczajny, koleżeński gest!
– Koleżeński? Od kiedy się kolegujecie? A może to dlatego, że na nią lecisz?
– Cicho! – syknął Oliver rozglądając się dookoła.
Gryfonka spiorunowała przyjaciela wzrokiem i odchodząc kilka kroków w tył powiedziała:
– Zdecyduj się, na czym bardziej Ci zależy.
Powiedziawszy to, Katie weszła do Wielkiej Sali.
Oliver stał jeszcze chwilę w sali wejściowej, czując się wyjątkowo zmęczony ową rozmową.
Zaklął cicho pod nosem i zerkając na trzymany przez siebie szalik, ruszył niechętnie za Katie.
– Davis!
Fallon podniosła wzrok znad pergaminu i dostrzegła Rogera, ścigającego Krukonów, zmierzającego w jej stronę.
Chłopak oparł się o blat stołu i rzekł przyciszonym głosem:
– Nie interesuje mnie Twoje życie prywatne, jednakże Cho widziała Cię wczoraj w towarzystwie Wooda, jak wracaliście wspólnie z Hogsmade.
Fallon wywróciła teatralnie oczami i odkładając pióro na stół odparła:
– To było przypadkowe spotkanie.
– Przypadkowe czy nie, mamy wygrać ten puchar! Romanse odstaw na bok. Skup się na Quidditchu, jako nasz kapitan... – mówił Roger lecz Fallon przerwała mu machnięciem ręki:
– Jako wasz kapitan zasługuje na zaufanie. Jeśli Cię na to nie stać, to będę musiała poważnie się zastanowić nad Twoją przynależnością do drużyny.
Roger zmrużył oczy, bacznie przyglądając się Krukonce po czym wymamrotał pod nosem:
– Po prostu martwimy się, że to jakaś nieczysta zagrywka ze strony Wooda...
Fallon patrzyła jak Roger znika za regałem z książkam i kręcąc z niedowierzania głową wróciła do pisania eseju dla Snape'a.
CZYTASZ
Drużyna Przeciwna • Oliver Wood
FanficMiłość i oddanie swojej pasji nie idą w parze, a przynajmniej tak twierdzi Oliver Wood, który w stu procentach poświęca się Quidditchowi, nie zaprzątając sobie przy tym głowy gronem, otaczających go wielbicielek. Zmienia to się jednak, gdy poznaje w...